Limuzyna, która odebrała ich z lotniska, zaparkowała pod domem Michaela, a chłopcy wysiedli. Wyjęli bagaże czerwonowłosego i stali w ciszy. Pierwszy odezwał się Luke.
- Dziękuję za ten wspaniały tydzień.
- To ja dziękuję. Było fantastycznie, naprawdę.
Luke podszedł bliżej i objął delikatnie Michaela. Pożegnalne przytulenie. Taa, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, prawda?
- Trzymaj się, Mike.
- Ty też, Luke. Jeszcze raz dziękuję.
- Życzę ci wszystkiego dobrego.
- A ja tobie.
Uśmiechnęli się do siebie po raz ostatni, po czym blondyn wsiadł do limuzyny i odjechał.
Michael westchnął głośno i ruszył do drzwi.
- Wróciłem! - krzyknął, stając w przedpokoju.
- Synku! - mama wybiegła mu na powitanie, zamykając go w mocnym uścisku. - Tęskniłam za tobą, jak było? Opowiadaj.
- Mogę najpierw chwilkę odpocząć?
- Pewnie. Tata niedługo wróci z pracy.
- Och, już wrócił z delegacji?
- Tak, dwa dni temu.
Godzinę później, kiedy ojciec chłopaka wrócił do domu, zjedli wspólnie kolację i odpoczęli, Mike opowiedział im o wycieczce.
- Tak się cieszę, synu - odparł tata Michaela.
- Powinienem zadzwonić do Ashtona i Caluma, na pewno chcą wiedzieć, jak było. Później się prześpię.
- Dobrze, idź na górę.
- Dobranoc.
- Śpij dobrze.
* * * *
- No dobra, to wpadnij jutro rano, Ash też będzie, już do niego dzwoniłem - Michael rozmawiał przez telefon z Calumem. Streścił mu mniej więcej wycieczkę, tak jak poprzednio zrobił to Ashtonowi, a teraz umawiali się na jutro na wypad do miasta.
- Dobra, koło dziesiątej, dziewiątej?
- Ashton ma być o dziesiątej, wcześniej nie da rady, bo z Kate miał gdzieś jechać.
- Okej, to do jutra.
- No na razie.
Michael zakończył połączenie i wszedł w galerię zdjęć. Zrobili sobie z Lukiem parę zdjęć na tle wieży Eiffla i podczas pikniku. Mike uśmiechnął się promiennie, po czym poszedł wziąć prysznic.
CZYTASZ
win the dream || muke ✔
Fanficluke jest znanym piosenkarzem, a michael jego najwierniejszym fanem. któregoś dnia chłopak wygrywa wycieczkę ze swoim idolem.