Three

414 50 18
                                    

Pov. Jack

Szliśmy chwilę w ciszy, a ja dalej trzymałem go za rękę.

- Przepraszam - powiedziałem puszczają jego dłoń - zapomniałem się.
- Nic się nie stało. - odpowiedział z uśmiechem.

Prowadziłem go na obrzeża Londynu, ponieważ tam znajdował się mój ulubiony park. Mało osób go odwiedzało. Jedynie tutaj potrafię się wyciszyć.

Gdy dotarliśmy do parku, usiedliśmy na jednej z ławek znajdujących się bardziej w środku parku.

-Opowiesz mi coś o sobie? - spytałem go z chęcią poznania bliżej.

-No mogę - odpowiedział- przeprowadziłem się tu w zeszły weekend. Brakuje mi moich przyjaciół Aleca i Ryana. Tylko z nimi się trzymałem w starej szkole. Tylko oni mnie akceptowali. Reszta szkoły wyzywała mnie od zwyroli, pedałów. Bolało mnie to, dlatego mama postanowiła się przeprowadzić tutaj i zacząć nowe życie - skończył opowiadać, a ja nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, po prostu zaniemówiłem.

- Dręczyli cię w szkole? - spytałem z wyczuwalną troską - Dlaczego cię wyzywali?

- Tak dręczyli, bili, wyzywali i poniżali, a robili to dlatego bo... - urwał, zauważyłem łzę na jego policzku, dlatego też wytarłem ją kciukiem.

- Nie płacz. Jak nie chcesz mi mówić czemu, albo jeśli sprawia Ci to ból to nie mów, ja nie muszę wiedzieć. Zresztą nie znasz mnie i nie wiesz czy czasem nie wykorzystam tego do złych celów - mówiłem próbując załagodzić atmosferę.

- Zacząłem to skończę - powiedział lekko uspokojony - Robili to wszystko, bo jestem gejem. Napewno teraz uciekniesz, zaczniesz wyzywać albo rozpowiesz to całej szkole. Możesz lecieć i tak mnie już nic dobrego nie spotka.

Nie ukrywam bolały mnie słowa chłopaka. Spodobał mi sięz musiałem go jakoś pocieszyć.

-Brooklyn, nie zrobię tego. Mnie też wyzywali, też bili. W starej szkole w Irlandii miałem istne piekło. Wyzywali mnie, poniżali. - zacząłem opowiadać przypominając sobie tamte czasy - Bardzo śmieszny powód do tego mieli. Od małego uwielbiam koszule. No a jak noszę koszule, to muszę woleć chłopców. Najśmieszniejsze jest to, że to nie było powodem wyprowadzki. Powodem była chęć mamy do tego, by zerwać z przeszłością po śmierci taty... - poczułem samotną łzę na wspomnienie taty i starałem wytrzeć ja tak szybko, by blondyn nie zauważył, co mi się na szczęście udało.

- Współczuję... Myślałem że to ja mam najgorzej na świecie, a są ludzie jak ty co mieli bardzo źle, lecz mimo tego nie wyglądają na takich co tyle przeszli - powiedział blondyn - Może pójdziemy na kawęz by się jeszcze lepiej poznać?

Do szkoły nie chcesz wracać? - spytałem zdziwiony propozycją chłopaka - I tak możemy iść.

-To możesz prowadzić, bo no ja nie wiem jeszcze co gdzie i jak - powiedział drapiąc się po karku.

-Oczywiście - odpowiedziałem krótko i zacząłem iść. Wprowadzając blondyna z parku a następnie kierując się do centrum miasta. Drogę przebyliśmy w ciszy, która nie należała do tych niezręcznych tylko do tych przyjemnych i miłych.

____________________________________________

Mam nadzieję, że rozdział przypadnie do gustu nie jednej osobie ❤️❣️

Next? ❤️🍀

Don't forget about me...|JACKLYN| //ZAKOŃCZONA//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz