Four

404 47 47
                                    

Pov. Jack

Szliśmy dobre 15 minut, gdy w końcu doszliśmy do najlepszej kawiarni w okolicy, czyli "Always 4u". Gdy weszliśmy do środka, przywitało nas ciepło, przyjemne ciepło. Usiedliśmy przy wolnym stoliku, blisko ściany.

-Chcesz coś wiedzieć na temat okolicy, albo ludzi tutaj? - zapytałem, gdy już chwilę siedzieliśmy w ciszy.

-Tak. Najbardziej interesuje mnie jednak to, kto cię dręczył. Powiedz mi, jeśli mogę wiedzieć. - odpowiedział na moje pytanie.

Nie wiedziałem, że tak zainteresuje go moja przeszłość. W sumie to cały czas się dzieje. Mniej, ale i tak dużo.

- Nie mam czego ukrywać. - zacząłem - W szkole jest taka jakby "Elita" i to oni głównie dreczyli mnie. Najbardziej to Andy z jego dziewczyna Camille. Byli w stanie codziennie czekać na mnie i wyzywać od pedałów i nic nie wartych śmieci. Bolało to, ale teraz trochę się uspokoiło. - skończyłem opowiadać z bólem w glosie.

-Jezu. Dalej to robią? Nie mogą! - zasypal mnie pytaniami, na które nie chciałem mu odpowiedzieć prawdą.

- Nie - skłamałem - idzie kelnerka, wypadałoby coś zamówić - powiedziałem, gdy zauważyłem kelnerke zbliżającą się do naszego stolika.

W momencie gdy była wystarczająco blisko zauważyłem, że to nie kto inny jak najbardziej sukowata dziewczyna w szkole... Camille.

-Dzień dobry. Dla nas dwie Latte I szarlotkę- powiedział blondyn w czasie, w którym ja nie umiałem wykrztusić z siebie ani jednego słowa.

~CO ONA TU ROBI?! ~ krzyczałem wewnętrznie, nie chciałem dać im tego po sobie poznać.

- Coś jeszcze? - spytała grzecznie, co nie było do niej podobne.

- Nie - znowu uratował mnie przed odpowiedzią blondyn.

- Zamówienie będzie gotowe do 20 minut. Proszę czekać. - powiedziała po czym odeszła.

To było dziwne, baaardzooo.

Pov. Camille

Jak tylko odeszłam od stolika, przy którym siedział Jack z tym nowym, wyjęłam telefon i napisałam do Andy'ego.

Do: King 👑🔥

Nie uwierzysz kogo widziałam!!!

Od: King 👑🔥

No nie uwierzę. Mów

Do: King 👑🔥

JACKA DUFFA Z NOWYM BRADLEY CZY JAKOŚ TAK MU BYŁO!!!

Od: King 👑🔥

Mam rozumieć, że mamy nowego pedałka w szkole? I więcej zabawy?

Do: King👑🔥

Tak! A teraz spadam mam pracę. Paa ❤️

Wysłałam wiadomość i wróciłam do pracy. Przekazałam zamówienia, innemu pracownikowi, a sama poszłam do toalety. Gdy wróciłam wzięłam przygotowane Latte i szarlotka dla Irlandczyka i jego... chłopaka, przyjaciela? Nie wiem, w każdym bądź razie widzę, że ważnego.

Pov. Brooklyn

Gdy dostaliśmy nasze zamówienie, zauważyłem, że blondynka puszcza do mnie oczko.

- Znasz ta dziewczynę? - spytałem bruneta, gdy kelnerka była dość daleko - Bo widziałem jak się spiąłeś, gdy ją zauważyłeś. To ta Camille?

-Tak, to ona. Mam nadzieję, że nie uzna cię za kogoś typu mój chłopak. Nie chcę by ktoś został skrzywdzony przeze mnie.

-Nic mi nie zrobi, ani ona ani ten jej cały Andrew. Nie bój się, tobie też nic nie zrobi. - powiedziałem uśmiechając się do niego.

- Mam nadzieję - odpowiedział mi tym samym. Ma słodki uśmiech. Znam go dopiero dzień, ale wiem, że to nie będzie zwykła przyjaźń. To może być coś więcej niż przyjaźń.

Po zjedzeniu i wypiciu kaw postanowiliśmy się przejść. Szliśmy w przeciwną stronę, niż mój dom z czego się bardzo ucieszyłem.

-Mogę cię odprowadzić? - spytał Irlandczyk po chwili.

- Jasne - odpowiedziałem. Szczerze ucieszyła mnie ta wiadomość, że chce bym bezpiecznie wrócił do domu.

- Czym się interesujesz? Masz jakieś hobby? - spytałem po chwili ciszy, denerwowała mnie.

- Tak, śpiewam. Co z tego, że nie potrafię. - odpowiedział i zaczął się śmiać.

- Serio?! Zaśpiewaj mi coś. Prooooooszeeeee - starałem się przeciągnąć to słowo najsłodziej jak potrafię.

-Dobrze, ale pod warunkiem, że potem dołączasz. - słodko się uśmiechnął. No chyba się zakochałem. C-H-Y-B-A

Zaczął śpiewać. Miał cudny głos. Postanowiłem dołączyć z początkiem refrenu śpiewanej przez niego piosenki Justina Biebera "Love yourself"

- Brook! Ty masz mega głos!! - zaczął mówić po skończeniu piosenki - pięknie brzmisz.

- Dziękuję, ty też pięknie brzmisz. - również go pochwaliłem

- To już tutaj. - powiedziałem gdy doszliśmy pod mój dom - Dziękuję, że mnie odprowadziłeś

- Nie musisz dziękow... - nie dokończył, bo przerwałem mu przytulając się do niego

- Muszę. Dziękuję. - przytuliłem go mocniej. Wypuściłem go z ramion i poszedłem do domu. Ten dzień mogę uznać za udany

________________________________________

Wreszcie jest kolejny. Mam nadzieję, że się spodoba 👑❤️
PS. Rozdziały postaram się publikować raz na tydzień.
Next? ❤️🔥

Don't forget about me...|JACKLYN| //ZAKOŃCZONA//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz