Pov Jack
-Dzień dobry kochanie - uśmiechnął się do mnie, a ja sennym wzrokiem patrzałem w te jego piękne, zielone oczy.
Brakowało mi tego widoku. Pomimo tego, że słyszałem i czułem wszystko, to brak możliwości spoglądania na świat sprawiał mi wewnętrzny ból. W dodatku jak Brooklyn mnie codziennie odwiedzał to z jednej strony się cieszyłem, że kogoś takiego jak on mam, że ktoś o mnie dba, ale z drugiej strony, jak opowiadał mi o wszystkim to w środku czułem delikatny ból, że nie mogę tego oglądać.
Podniosłem się do siadu i skinieniem głowy pokazałem mu by się przybliżył razem z krzesełkiem, na którym siedział. Gdy był wystarczająco blisko delikatnie pociągnąłem go za dłoń, tak że nasze twarze były bardzo blisko siebie. Zbliżyłem się do niego i musnąłem jego usta i zacząłem delikatnie poruszać wargami, chłopak odwzajemniał każdy pocałunek. Jedną dłoń ulokował na moim torsie, a drugą na biodrze. Moja dłoń powędrowała na jego prawy policzek, a lewa na jego kark, by przybliżyć go do siebie. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze, na co on rozchylił delikatnie usta dając mi dostęp. Dokładnie badałem wnętrze jego ust do momentu, w którym nie oderwaliśmy się od siebie z charakterystycznym mlaśnięciem. Oparłem swoje czoło o te jego i próbowałem uspokoić oddech patrząc w jego oczy.
- Brakowało mi tego - powiedział, na co się uśmiechnąłem.
Po chwili usłyszałem ciche klaskanie i równo z Brookiem obróciłem głowę w stronę drzwi. Stał w nich Ryan razem z... Andy'm. Chciałem już mówić żeby Fowler wyszedł, ale zauważyłem, że trzymają się za dłonie. Pobicie zrzuci się na jakichś dresów z osiedl. Ale zaraz, zaraz, od kiedy oni są razem? Przecież Andy nienawidzi homoseksualistów.
- Andy od kiedy ty się umawiasz z chłopakami? - nie potrafiłem sobie odmówić zadania tego pytania.
Otworzył buzię z zamiarem odpowiedzenia, ale wyprzedził go Ryan z innym pytaniem - Kiedy się wybudziłeś?
- Jakieś 15 minut temu, ale Andy odpowiedz mi - spojrzałem na niego, jego twarz wyrażała multum emocji naraz.- S-sam nie w-wiem - mruknął cicho, a ja pokiwałem głową, że zrozumiałem.
- Jesteście razem? - tym razem spytał Brooklyn, w jego głosie można było wyczuć ogromne zadowolenie.
Chłopcy spojrzeli na siebie i po chwili razem odpowiedzieli - Tak...
-...tylko mamy jeden mały problem. Muszę niedługo wracać do domu - dopowiedział brunet.
Ta informacja zasmuciła każdego z nas, ale najbardziej Brooklyn'a. Bo w sumie to Andy może jeździć do niego lub na odwrót, a Brooky jest skazany na pobyt tutaj przez mój stan zdrowia.
- Spokojnie Brook - Ryan podszedł do blondyna i przytulił go - będę przyjeżdżać....~~~
Miało być miło a tu cyk, Ryan sobie wraca do domu
Miłej nocki xx
CZYTASZ
Don't forget about me...|JACKLYN| //ZAKOŃCZONA//
FanfictionHej! Jestem Jack. Jestem dokładnie taki sam jak każdy z was...