trzydzieści trzy

162 21 2
                                    

Następnego dnia Changkyun obudził się wcześnie by skończyć pakować swoją małą torbę. Następnie wziął prysznic i obudził swojego przyjaciela. Kiedy ten otworzył oczy, natychmiast poczuł się niezręcznie przy Changkyunie. Nie powiedział jednak ani słowa.

Changkyun też czuł się poniekąd źle, ponieważ odkąd wstali, nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele.

Była ósma rano kiedy Changkyun i Kihyun dojeżdżali do lotniska. Kihyun zaparkował auto niedaleko wejścia, a Changkyun wziął swoją torbę zanim mogli wysiąść.

- Więc... - zaczął Changkyun niezręcznie. - Miło było cię widzieć, Kihyun. - Posłał starszemu delikatny uśmiech, a Kihyun go odwzajemnił.

- Dzięki, że przyjechałeś - odpowiedział i po chwili zdał sobie sprawę z tego jak głupio zabrzmiał. Changkyun parsknął. - Znaczy... miło spędziłem z tobą czas, Changkyun - próbował się poprawić.

- Cóż... chyba niedługo będę musiał iść. - Oboje spojrzeli na zegar. - Więc... do zobaczenia... bracie? - zażartował. Kihyun przytaknął.

Następnie oboje patrzyli się na siebie w milczeniu przez pół minuty. I znów, Changkyun zaczął się czerwienić, a Kihyun stawał się coraz bardziej nerwowy.

- Idź... przegapisz swój samolot - przemówił wreszcie czarnowłosy. Changkyun przytaknął i odwrócił się by zacząć odchodzić od starszego.

Sekundy później, Kihyun wypuścił spokojnie powietrze. "Co to było do cholery?" pomyślał, patrząc na przyjaciela opuszczającego Japonię.

Nie przytulili się; nie pomachali sobie nawet na pożegnanie. To całkiem oczywiste, że oboje czuli się dziwnie.

Kihyun podążał wzrokiem za przyjacielem aż ten zniknął z jego pola widzenia. Następnie ruszył w stronę wyjścia i wrócił do swojego auta. Kiedy tylko wsiadł, nieprzytomnie zaczął do kogoś dzwonić.

- Hej Kihyun! - wesoły głos rozbrzmiał z drugiej strony.

- Muszę się z tobą zobaczyć. Teraz.

- Stało się coś złego? - zapytał blondyn zmartwionym głosem.

- Nie wiem czy to coś złego, ale definitywnie potrzebuje twojej rady. Możemy się teraz spotkać?

- Pewnie, przyjedź do mnie. Nie ma problemu.

Po tym Kihyun rozłączył się i pojechał prosto do domu kumpla, z głową pełną myśli i wątpliwości.

x

- ŻE CO ZROBILIŚCIE? - głos Minhyuka zabrzmiał w całym pokoju jak trąbka.

- Uspokój się - odpowiedział czarnowłosy. - To był tylko pocałunek.

- Ahh, nie prawda! To nie był tylko pocałunek. Dlaczego to zrobiliście? I najważniejsze... DLACZEGO ŻADNE Z WAS NIC DZISIAJ NIE POWIEDZIAŁO?

- Minhyuk, uspokój się. Proszę - powiedział Kihyun i westchnął. - Nie wiem. Szczerze mówiąc... To się stało po prostu. Myślę, że to jednorazowa akcja. - Kihyun wzruszył ramionami. Minhyuk spojrzał na niego smutnym wzrokiem.

- Skoro tak mówisz... Ale... Skoro to było jednorazowe... To dlaczego mi o tym mówisz? - Kihyun przewrócił oczami.

- Wszystko jedno. Po prostu chciałem ci powiedzieć, że czuję się dziwnie. Przecież nie mówię, że zakochałem się w swoim najlepszym przyjacielu. - Kihyun zaczynał czuć zdenerwowanie. - Pójdę już. Do zobaczenia w szkole.

- To chyba nie ja jestem tym, który powinien się uspokoić, Kihyun - skomentował Minhyuk kiedy został się sam w domu.

feelings | changki ~tłumaczenie pl~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz