dwadzieścia trzy

249 31 4
                                    

Changkyun chodził długimi korytarzami lotniska szukając swojego przyjaciela. Był odrobinę zagubiony, bo większość znaków była po japońsku, a tych po angielsku nie rozumiał w całości.

Po pięciu minutach chodzenia, odszukał swojego najlepszego przyjaciela. Podszedł do niego i przytulił gdy był blisko.

Kihyun poczuł perfum Changkyuna, który był trochę słodki i przyjemny. Changkyun zauważył, że włosy przyjaciela były teraz przycięte i czarne, tak samo jak jego.

Oboje wyszli z lotniska i skierowali się do samochodu Kihyuna.

- To twój? - Changkyun otworzył oczy ze zdziwienia. Kihyun uśmiechnął się.

- Tak. To był mój prezent urodzinowy.

- Myślałem, że był nim wylot do Korei.

- To i samochód. - Changkyun wywrócił oczami.

- W każdym razie, ładny jest.

Kiedy weszli do samochodu, Kihyun ruszył w drogę do domu, który znajdował się niedaleko lotniska. Changkyun zdziwił się, kiedy zdał sobie sprawę, że jego przyjaciel potrafił kierować autem z kierownicą po prawej stronie.

- Ty poważnie jesteś geniuszem. - skomentował Changkyun. Kihyun jedynie wzruszył ramionami.

- Co nie? Mam to chyba zapisane w DNA.

Kihyun zaczął się śmiać, a Changkyun jedynie przewrócił oczami.

+

Po chwili dojechali do domu Kihyuna. Byli sami w domu. Kihyun pomógł Changkyunowi z jego torbami i oboje poszli do pokoju Kihyuna.

Kiedy już tam byli, Changkyun rozejrzał się dookoła i zauważył, że w pokoju jego przyjaciela wszystko było uporządkowane i czyste. Tak jak zwykle.

- Nadal jesteś taki sam. Uczysz się, dostajesz dobre oceny i umiesz sprzątać. - powiedział Changkyun, a Kihyun się uśmiechnął.

- Tak sądzę. Jakoś sobie radzę, nie martw się.

- Więc... - Changkyun usiadł na łóżku Kihyuna. - Jak tam? Coś nowego?

- Um, raczej nie. - Odpowiadając przyjacielowi, Kihyun zrobił zamyślony wyraz twarzy.

- Poważnie? - Changkyun uniósł jedną brew.

- Poważnie. A u ciebie?

- Też nic nowego, bo już ci wszystko napisałem. - powiedział kładąc się na łóżku Kihyuna.

Kihyun spojrzał na swojego przyjaciela nic nie mówiąc. Nie wiedział co powiedzieć i w niewytłumaczalny sposób, przebywanie z Changkyunem w tej chwili było dla niego trochę niezręczne. Zdecydował jednak ignorować ten fakt.

- Jestem zmęczony.

- Chcesz iść spać?

- Nah, jeszcze nie. Najpierw musisz mi pokazać miasto.

- Brzmi nieźle. Chodź, idziemy. - Changkyun uśmiechnął się z podekscytowania.

+

Była dwudziesta pierwsza kiedy zdecydowali się zjeść obiad. Udali się do miejsca, w którym sprzedawano tradycyjne japońskie potrawy. Kihyun chciał pokazać swojemu przyjacielowi dania, których nigdy wcześniej nie próbował.

- Więc... Często tu przychodzisz? - zapytał Changkyun.

- Tylko kiedy mam czas. - odpowiedział Kihyun, patrząc na jedzenie Changkyuna - Twoje danie jest w porządku?

- Oh, tak, jest pyszne. Nigdy nie myślałem, że japońskie jedzenie może być tak dobre jak koreańskie.

- Co mogę powiedzieć... Trzeba próbować nowych rzeczy.

- Tak. - Changkyun spojrzał na swojego przyjaciela - Teraz kiedy o tym wspomniałeś... Jak było na tamtej imprezie? Dobrze się bawiłeś?

- Ah... - Kihyun przejechał ręką po karku - Tak.

- Szczerze? - Changkyun uniósł swoją brew.

- Było spoko. Trochę nudno szczerze mówiąc. - Leworęczny chłopak zachichotał.

- Oh, nie bawiłeś się dobrze z Minhyukiem?

- Nope. - jęknął Kihyun - Całą cholerną imprezę spędził obok Hyunwoo. Chyba są parą czy coś.

Changkyun spojrzał na Kihyuna zaskoczony.

- Czyli... są gejami?

- Tak. Myślę, że oboje się w sobie zakochali.

- Wow... To nic... Cóż, jeśli są szczęśliwi...

- Ta. - Kihyun patrzył przez moment na swojego przyjaciela, który w tym momencie wydawał się być nerwowy.

Kihyun i Changkyun skończyli jeść obiad i wrócili do domu Kihyuna. W tym momencie Kihyun mieszkał 'sam', bo jego rodzice byli na wyjeździe służbowym.

- Nie boisz się być tu sam w nocy? - zapytał Changkyun.

- Tylko kiedy pada.

Oboje postanowili pójść spać. Kihyun miał tylko jedno łóżko, więc położyli się do niego razem.

- Wygodnie tu. - powiedział najmłodszy i zamknął oczy, ciesząc się miękkością białej poduszki.

- Ciężko się obudzić, jak muszę wstawać rano do szkoły.

- Ah, właśnie, jutro idziesz do szkoły, prawda? - Changkyun otworzył oczy i uświadomił sobie, że był bliżej twarzy Kihyuna, niż wcześniej. Starszy postanowił odsunąć się trochę w tył.

- Tylko do południa. Oh, zapomniałem - Kihyun spojrzał w oczy przyjaciela - Zaprosiłem Minhyuka na obiad. No i musimy skończyć ten głupi projekt. - Changkyun spojrzał na niego - Nie masz nic przeciwko?

- Nie, nie. Nie ma problemu. Przepraszam, jestem zmęczony. - na twarzy Changkyuna pojawił się śpiący uśmiech. - Nie mogę się doczekać poznania chłopaka, który tak cię irytuje. On musi zostać moim najlepszym kumplem. - Kihyun przewrócił oczami.

Changkyun przyjrzał mu się uważnie. Ta chwila była dla niego inna; poczuł coś, czego nie czuł nigdy wcześniej. Jego policzki stały się gorące i serce zaczęło bić szybciej niż zazwyczaj. Czy to coś znaczyło? pomyślał. A może to nic takiego?

- Jestem zmęczony. - powiedział, przewracając się na na drugi bok. - Idźmy spać.

- Racja, śpijmy.

Kihyun zgasił światło i z powrotem położył się koło swojego przyjaciela.

- Dobranoc Changkyun.

- Dobranoc Kihyun. - powiedział najmłodszy niemal szeptem.

feelings | changki ~tłumaczenie pl~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz