Rozdział VII

2.4K 120 11
                                    

***

- Słucham cię.

- Kaja... Masz może wolny wieczór? - zapytała moja kochaniutka przyjaciółka która mnie ostatnio zostawiła.

- Może mam, może nie a co? - nie ukrywam byłam na nią zła.

- Oj no nie obrażaj się za wczoraj, źle się czułam i powiedziałam ChimChimowi żeby mnie do domu odwiózł.

- No tak ale wiesz co, mogłaś mi łaskawie powiedzieć że jedziesz do domu a tak to zostałam sama i miałam kłopoty. - powiedziałam już lekko zdenerwowana.

- Ale coś się stało? Jesteś cała? ChimChim pojechał potem do ciebie ale powiedział że cię nie zastał w klubie.

- Dobra Niko, na prawdę nie mam ochoty gadać. Zabolało mnie to co zrobiłaś...

- Kaja-

Rozłączyłam się i opadłam jak jakiś flak na ramieniu Sugi. Miałam z lekka wywalone.

- Mam pytać?

- Gdzie w ogóle ty idziesz? - zapytałam podnosząc głowę no i w końcu poczułam jak moje stopy dotykają podłogi.

- Wsiadaj. - powiedział otwierając drzwi od czarnego sportowego auta, w środku było wykończone białą skórą. No niezbyt mi się to podobało, no ale cóż. Zgodziłam się.

Chłopak usiadł za kierownicą i ruszył w znany tylko mu kierunek.

- Mogę wiedzieć gdzie ty mnie zabierasz? - zapytałam ponownie odwracając głowę w jego stronę.

- Tajemnica, a teraz zapnij pasy. - powiedział nie spuszczając wzroku z drogi.

- No to powiedz gdzie jedziemy. - ultimatum.

- Zapniesz czy nie? - uu nerw.

- To powiesz?

W tej chwili chłopak zachamował gwałtownie zjeżdżając na pobocze. Spojrzałam na niego pytająco, on jedynie złapał za mój pas i zapiął go spoglądając na mnie z mordem w oczach ale i też troską.

Dalszą podróż spędziliśmy w ciszy, żadne z nas nie potrafiło powiedzieć słowa ale widziałam że nad czymś mocno rozmyślał.

Po 20 minutach drogi dotarliśmy do jakiejś restauracji, bardzo skromnej ale z klasą. Suga wyszedł z samochodu a ja podążałam za nim w ciszy.

- Witam, który stolik? - zapytała kobieta w wielu około 30 lat.

- Numer 16.

- Min Yoongi? - chłopak pokiwał głową - zapraszam za mną. - czyli wychodzi na to że on już miał zaplanowany przyjazd tu.

Kobieta zaprowadziła nas do stolika i podała menu.

- Mogę wiedzieć o co tu chodzi? - zapytałam sięgając po kartę dań.

Nic się nie odezwał, jedynie podniósł jedną z rąk. W mgnieniu oka pojawiła się jedna z kelnerek.

- Co dla państwa? - zapytała.

- Ja poproszę wieprzowine w pięciu smakach. A ty? - spojrzał na mnie.

- Em, ja poproszę ryż smażony z warzywami. - oddałam menu.

- A i jeszcze jakieś czerwone wino poprosimy. - dodał Suga.

- Dobrze, dziękuję.

Chłopak wbił się w moje oczy a ja próbowałam uciec wzrokiem. Rozejrzałam się więc po restauracji.

Choć z wierzchu wyglądała ubogo to w środku jest na prawdę na bogato i klasycznie. Widać że dla klienteli dość wysoko położonej. Lecz zauważyłam że tu ludzie są dość inni, nie wiem czemu mam takie wrażenie ale patrzą na mnie jak na przekąskę jednak z jakieś dziwnej przyczyny boją się spojrzeć mi w oczy.

- Yoongi powiesz mi o co tu w ogóle chodzi?! - spojrzałam na niego czując jak zaczynam się gotować.

- Spokojnie, złość piękności szkodzi a poza tym to mówiłem że cię zabieram więc powinnaś być wdzięczna.

Kurwa wdzięczna?! Za to że wszyscy patrzą się na mnie jak na przekąskę?!


***

Skrywana Prawda ✔️📑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz