Rozdział II

3.3K 131 90
                                    


***

Obudziłam się ledwo żywa, nie świadoma wczorajszego dnia wszystko było takie jak kiedyś, zwykłą codzienną rutyną. Monotonne przygotowywanie się do szkoły, lekcje i powrót do domu.

Niby wszystko było tak samo jak wcześniej jednak przez ten cały czas gdy szłam i wracałam do domu miałam ponownie wrażenie, że jestem obserwowana. Moje obawy dawały o sobie znać, nie mogłam się na niczym skupić a moje ciało drżało z dziwnego przerażenia.

Wróciłam zmęczona do domu z myślą, że kogoś tam zastanę. Myliłam się. Było pusto. Mamy nie ma więc prawdopodobne jest na jakimś wyjeździe. Cóż, muszę iść po jakieś zakupy by zrobić sobie coś do jedzenia. Odłożyłam plecak, przebrałam się złapałam za portfel i telefon po czym wyszłam z domu kierując się do marketu.

Była dopiero 15.00 a w Seulu nadal tłoczno i nieprzyjemnie. Nie przepadam za takim tłumem i przepychem.

Spokojnym krokiem dotarłam do sklepu idąc od razu do odpowiednich półek. Choć byłam niska to dałam sobie radę nawet z najwyższą półką. Postawiłam na ryż gotowany z piersią z kurczaka w sosie śmietanowym i brokułem. Dodatkowo kupiłam kilka potrzebnych rzeczy do domu. Wracając wstąpiłam do kawiarni po kawę mrożoną.

**

Usiadłam przy stole łapiąc za pałeczki i biorąc się do jedzenia - przerwał mi telefon.

- Halo?

- Cześć córciu. Słuchaj ja dopiero wrócę w poniedziałek więc masz tam gdzie zawsze zostawione pieniądze, myślę że dasz sobie radę. - powiedziała mama zatrostanym głosem.

- Spokojnie, dam radę. A co tam u ciebie? - zapytałam biorąc kęs.

- Aj szkoda gadać, masa roboty i nic więcej.

~ Sara pośpiesz się - usłyszałam kobiecy głos w słuchawce.

- Przepraszam cię skarbie muszę kończyć.

- Romumiem, pa. - rozłączyłam się.

No tak. Jak zawsze nie miała czasu, ale nie byłam na nią zła z tego powodu. Jak mówiłam jestem typem samotnika więc byłam do tego przyzwyczajona że zawsze zostawałam sama.

Po skończonym posiłku udałam się do salonu by obejrzeć jakiś film - był piątek więc na pewno będzie coś ciekawego.

Jednak zapowiadał się nudny wieczór, napisałam więc do Niko.

Ja:

Hejka kochana, pytanie masz wolny wieczór?

🖤Niko🖤

Hej, wiesz co mam już plany a coś się stało?

Ja:

Kurde, siedzę sama w domu przez weekend więc będą nudy...

🖤Niko🖤

Kurcze, przepraszam ale ChimChim zaprosił mnie na kolacje...

Ja:

Aaa, no dobra dobra wybaczam jeżeli chodzi o niego.

🖤Niko🖤

Dziękuję, kochana jesteś ♥️

Ja:

Baw się dobrze, pa! ♥️

🖤Niko🖤

Dzięki, pa!

No więc tak, zostaje sama bez żadnych planów na wieczór. Najwyżej będę oglądać jakieś filmy i pożerać wielkie ilości słodyczy. Co mi innego zostanie?

Umyta i przebrana w piżame zabrałam słodycze i usiadłam na sofie.

Dochodziła 20 więc zaczynam mój seans filmowy zaczynając od Władcy Pierścienia. Ułożyłam się wygodnie w sofie czekając na rozpoczęcie filmu.

*Pukpuk*

Usłyszałam pukanie do drzwi, zdziwiona tym kto to może być i czego ode mnie chce chwyciłam za klamkę.

Otworzyłam i... Nikogo nie było, dziwne. A byłam pewna, że słyszałam pukanie. Delikatnie zdziwiona jak i w jakimś stopniu przestraszona wróciłam do salonu. Ponownie usiadłam wygodnie na sofie i przykryłam się kocem. Z dozą niepewności rozejrzałam się dookoła siebie czy aby na pewno nic mi zaraz nie wyskoczy. Tak za dużo się na oglądałam horrorów. Lecz nagle stała się ciemność. Zamykając oczy przysłonięte dłońmi ukazał mi się obraz siedzącego mężczyzny przy biurku w bardzo starym pokoju lecz naprawdę bogato zdobionym. Obraz ten był bardzo rozmazany, nie byłam w stanie ujrzeć twarzy mężczyzny będącego naprzeciwko mnie. Zaczęłam się wiercić i piszczeć.

- Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy. - usłyszałam męski głos za sobą, dość znajomy głos.

Poczułam, że zabrał ręce z moich oczu jednocześnie przerywając moją retrospekcję. W jednej chwili złapałam się za głowę jednocześnie wstając na równe nogi.

- Kim Ty w ogóle jesteś?! Czego ode mnie chcesz?!- wydarłam się patrząc prosto w jego oczy.

- Przecież wpuściłaś mnie do domu. - odezwał się kpiącym głosem.

- Co? Ale jak?! - troszeczkę się zawahałam. Otworzyłam drzwi...ale przecież tam nikogo nie było...prawda? Czy ja wariuje czy to mi się śni?

- Co oglądasz? - zapytał siadając na sofie jak gdyby nigdy nic. Spojrzałam na niego po raz kolejny. Czy ja go znam? Miałam wrażenie, że już go widziałam.

- Czy my się znamy? - zapadła cisza i ciemność, jedynie telewizor grał i dawał jakiekolwiek światło.

Stałam opatulona w koc na zasłaniając telewizor mężczyźnie, którego nie znałam.

Czy może jednak go kiedyś już spotkałam?

***

Misie co tam u was?

Ja dzisiejszy dzień spędziłam na nauce...

Skrywana Prawda ✔️📑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz