Rozdział 5

561 33 9
                                    

~Ruby~

Obudziło mnie miarowe pikanie. Gdy otworzyłam oczy, zorientowałam się, że jestem w szpitalu. W końcu widziałam wyraźnie, a umysł miałam jasny. Po chwili dotarły do mnie wydarzenia wcześniejszego.. No właśnie, czego? 

- Obudziła się - usłyszałam i zobaczyłam, że w szpitalnym pokoju siedziała, ubrana po cywilnemu drużyna Avengers. 

- Ile byłam nieprzytomna? - wychrypiałam.

- Prawie dobę. To zaskakująco krótko, jak na kogoś z tak poważnymi obrażeniami- odparła Czarna Wdowa. 

- Skąd masz M.O.U.N.T.Y.? - koło mojego łóżka stał Tony Stark. 

- Wygrałam konkurs w szkole. Sędziował pan w nim, pamięta pan?

- Rzeczywiście.. Jesteś.. Ruby, tak? 

- Oj Stark, najpierw musimy się dowiedzieć, skąd w ogóle się tu wzięła, a ty od razu wyjeżdżasz z takimi tekstami - odezwał się brzydki, czarnoskóry mężczyzna w egzoszkielecie od pasa w dół. - Pamiętasz, co się stało? - zwrócił się do mnie. 

- Hmm, pamiętam. Jechaliśmy z rodziną samochodem na wieś. W pewnym momencie zauważyłam dwa czarne samochody. Ich kierowcy do siebie strzelali.. Zaraz, gdzie jest moja zbroja? 

- Tutaj w kącie - Hawkeye?

- Bardzo jest zniszczona? 

- Masz rozwalone prawie wszystkie układy - odparł Stark. 

- Może mi pan podać hełm? - Był prawie nieuszkodzony. Wyciągnęłam z niego okulary, te z wbudowaną kamerką. 

- M.O.U.N.T.Y., wyświetl nagranie z wypadku. - Na jednej ze ścian pokoju pojawił się obraz. 

- Masz wbudowany rzutnik? 

- Tak, panie Stark. 

Na nagraniu było widać moją ostatnią rozmowę z rodziną, potem wymianę strzałów kierowców samochodów. 

- Dalej nie wiem, co się stało, ponieważ miałam zamknięte oczy - przyznałam się.
Dalej zobaczyliśmy, że jeden z napastników oddaje strzał w stronę naszego samochodu i trafia w oponę. Pojazd wpada w poślizg i trafia bokiem w jedno z czarnych aut. Przez to nasze zaczyna się turlać, a pasażerowie mimo pasów latają po samochodzie jak szmaciane lalki, i zatrzymuje się dopiero na drzewie. 

Zapadła cisza. 

- A potem? - spytała Czarna Wdowa. Opowiedziałam wszystko ze szczegółami. 

- Masz jakąś rodzinę? - znowu ten dziwny mężczyzna. 

- Już nie.. 

- Wezmę cię do siebie. Dam ci gdzie mieszkać, trochę pieniędzy i załatwię ci szkołę - Avengers spojrzeli na Starka oszołomieni.


~Tony~

- Tony, chodź na stronę - zawołał mnie Bruce. Wyszliśmy na szpitalny korytarz. 

- Co. 

- Tony, przyznaj się, wziąłeś ją do siebie, bo boisz się, że potrafi skopiować twój kombinezon. 

- Nie. Po prostu mniej, więcej wiem, jak ona się teraz czuje.

MAM W SERCU ŻYWIOŁ//spiderman, Iron Man, Dr Strange, LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz