Rozdział 20

244 16 5
                                    

~Ruby ~

Wyszłam ze szkoły otępiona rozpaczą i poczuciem winy. Smętnie szurałam butami w śniegu.

- Ruby Locker! - zawołał mnie ktoś  nagle. Claire Newson pędziła w moją stronę przez boisko, za nią krótko obcięty blondyn, czyli kamerzysta i Największa Plotkara Tej Budy, Sarah. Odruchowo się spięłam.

- Mam mówić panno Locker, czy może panno Stark? - spytała dziennikarka. Zastanowiłam się. Oficjalnie jestem już córką Tony'ego. Ale z drugiej strony wolę chociaż w ten sposób uhonorować moją rodzinę. 

- Locker.

- Na pewno nie łatwo być córką Iron Man'a, prawda? Czasem musisz wyładować swoje emocje. - Zacisnęłam usta w wąską linię, zaniepokojona kierunkiem jej wywodu. - Z zaufanego źródła wiem, że jeśli jeszcze raz zaatakujesz Petera Parkera to zostaniesz wydalona ze szkoły - kobieta zmrużyła oczy, badając moją reakcję.

Oczywiście normalnie odpowiedziałabym coś złośliwego, ale ogarnął mnie wręcz paraliżujący strach. Chyba nawet trochę pobladłam. Podejrzanie blisko nas zauważyłam bliźniaki. Nie zdziwiłabym się, gdyby ta siostra potrafiła wywoływać w ludziach przerażenie. W końcu zatapiać w kompletnej rozpaczy umie. Tym razem trzymała coś pod kurtką. Nie miałam czasu się nad tym zastanowić, bo matka Sarah znalazła swoją kolejną ofiarę.

- O! Peter Parker!  Podejdź no, tu do nas. - Chłopak był co najmniej zdziwiony. Niepewnie stanął obok mnie. 

- Tak?

- Chyba trudno ci być chłopakiem Ruby Locker. Musisz ją bardzo kochać, skoro dajesz się jej bić. - Widziałam, jak zawahał się. 

- Zemdlej - szepnął do mnie półgębkiem.

- Niestety, jeśli jeszcze raz będziesz dla niej tak wyrozumiały, to będziecie musieli się rozstać - kontynuowała ze sztucznym żalem. Udałam, że spod półprzymkniętych powiek rozglądam się sennie, po czym rzuciłam się do tyłu. Mój "chłopak" znów wykazał się niezwykłym refleksem. 

- My już lepiej pójdziemy - oznajmił delikatnie mnie podtrzymując. Bez najmniejszego problemu zaniósł mnie i nasze plecaki do czekającego na mnie już prawie od dwóch godzin, samochodu. Niesiona zauważyłam, jak bardzo blisko nietypowego rodzeństwa coś migocze. Brat, z nieznanych mi przyczyn dostał mocnego kuksańca pod żebro.

W drodze do Stark Tower coś mnie tknęło.

- M.O.U.N.T.Y., włącz najnowsze wiadomości - rozkazałam pełna obawy. Między dwoma przednimi siedzeniami pojawił się hologram.

- ... Takie zachowanie występuje u osób zażywających naprawdę niewielkie ilości snu. Albo, co wydaje się tak samo możliwe, panna Locker nauczyła się już nieźle kłamać. Czy więc, powinniśmy jej ufać tylko dlatego, że jest córką dobrze nam znanego Iron Mana? Czy może znamy jedynie jego jasną stronę? Nie ważne, które wytłumaczenie dziwnej sytuacji, jaka zaszła na szkolnym boisku, wybierzemy, możemy wnioskować, że Tony Stark jest BEZNADZIEJNYM opiekunem. To była wasza, Claire Newson - znienawidzona przeze mnie od pierwszego wejrzenia, dziennikarka uśmiechnęła się sztucznie. Atmosfera w aucie znacznie zgęstniała. Ani ja, ani Peter nie przypuszczaliśmy, że cała scena pójdzie w eter na żywo. 

Rozczulił mnie widok, który zastałam w moim pokoju. Na biurku leżał mały torcik  z pitaji, znanej też jako dragon fruit. Kiedy weszłam do podziemnego warsztatu Stark zajęty był spawaniem czegoś. Ale kiedy się odezwałam, raptownie odsunął się od ogromnej blachy.

- Co to jest? - miałam już pewne podejrzenia. Raz, przez przypadek znalazłam plany klatki na Hulka.

- Bardzo wytrzymała blacha, przecież twój smok też musi się czasem rozerwać, no nie?

Po około dwóch godzinach rozwalania, siedziałam kręcąc się na krześle z absolutnym zakazem dotykania czegokolwiek. Pod postacią smoka udało mi się przebić każdy, przygotowany przez geniusza metal. Gdy zniszczyłam kawał metalu o grubości dziesięciu centymetrów w uśmiechu mojego opiekuna pojawiło się coś dziwnego. Jakby cień lęku.

Nagle drzwi windy rozwarły się, ukazując wysoką blondynkę i sprzątacza w niebieskim kombinezonie z logo firmy. Spojrzałam pytająco na miliardera.

- Pani nie ma uprawnień, by tu wchodzić - zwrócił się do kobiety.

- Och, zgubiłam się.

- Pracuje tu pani już od września. Raczej wątpliwe.

Przez moment zobaczyłam pracownię oczami tej blondynki. Już zaraz, za chwilę... Ścisnęłam mocniej trzymany w złożonej na pół gazecie, sztylet. Już za chwilę to wszystko zakończę...

- Zwolnij ją! - wykrzyknęłam widząc i myśląc już normalnie.

- Ok, zwalniam cię - powiedział jakby od niechcenia Stark. - J.A.R.V.I.S. wyślij tej pani dwadzieścia dolarów i naszego firmowego, pożegnalnego maila. Żegnam - dorzucił jeszcze. Kobieta poczerwieniała ze złości. Zamach, czy co ona tam planowała, się nie udał. A jeśli to był mój sztylet?

Do końca dnia tkwiłam w melancholii i ponurych rozmyślaniach. Jednak mój problem nie dał mi spokoju nawet w nocy. TO wydarzyło się znowu.

Siedziałam na "tronie", czyli drewnianym krześle znalezionym w tej ruderze. Jak mój plan się powiedzie, to rozkażę tym nędznym Midgardczykom odnowić mój pałac. Właśnie, plan... Uknuty w zamknięciu, w celi, dzięki "kochanemu" tatusiowi, Odynowi. Przeszłam do komnaty w budynku, nazywanej zakrystią. Co za głupia nazwa. Ważne, że jest teraz moją salą biesiadną. Usiadłam przy dużym stole, nie zaszczycając moich sługusów spojrzeniem. Smoczyca się chyba czegoś domyśla, ale już niedługo pomoże mi w dojściu do władzy. Już niedługo. Zerknęłam na wypolerowany, złoty puchar odzyskany z tak zwanego sklepu z antykami (ci Midgardczycy to dziwacy). Przez ułamek sekundy zobaczyłam siebie, ale udało mi się wychwycić tylko czarne włosy,  zielone oczy i czarno-zielony strój.

Wtem, sen rozpadł się, jakby stłuczone szkło i ujrzałam stojącą nade mną Płomienną. 

- Przez chwilę twoja świadomość zlała się ze świadomością osoby władającej twoim sztyletem. To się czasem zdarza. Udało ci się ustalić kto to?

- Loki - wyszeptałam pełna żalu. - To Loki...


Wiecie jak trudno jest zdradzić jednocześnie jak najwięcej i jak najmniej? 

Drogi Czytelniku, jeśli masz jakieś uwagi (pozytywne też) odnośnie mojego stylu pisania, mnie, czy samej książki, napisz proszę je tutaj, a ja ewentualnie spróbuję się poprawić. 

Tak w sumie, to zbliżamy się do finału...

~Blackberry

MAM W SERCU ŻYWIOŁ//spiderman, Iron Man, Dr Strange, LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz