~ dwa dni później ~
Weszłam do szkoły i podeszłam do Tylera.
- Mam prośbę.
Spojrzał na mnie, tak samo i jego koledzy.
- Jaką?
- Podwieziesz mnie gdzieś po szkole? Proszę?
- Blake nie może? Matt? Alan?
- Od Matta nic nie chcę, od Blake'a tak samo, a Alan jedzie po Vanessę.
- Ja pierdole, przecież Blake...
- Tyler no proszę. Blake ma niedługo urodziny i muszę mu coś kupić.
- Pojedź autobusem, słońce.
Jakiś chłopak powiedział, Ugh...
- Ojciec cię nie może podwieźć?
- Masz coś innego do roboty?
- A żebyś wiedziała.
Oparł się o ścianę, a któryś z nich mi strzelił ze stanika. Boże no...
- Ej, bez takich.
Tyler się odezwał.
- A podobno jesteś moim bratem...
Czasami go nienawidzę. Idiota i dupek.
- Mogę cię podwieźć.
Wzruszył ramionami.
- Zapomnij.
- Oj daj spokój, teraz się obrazisz bo nie chciałem cię podwieźć?
- Nie, bo się zachowałeś jak dupek.
- Ona ma rację.
Emily powiedziała, a ja tam spojrzałam.
- Jak dupek? Powiedziałem że mogę cię podwieźć.
- Z łaską. Pojadę sobie z kimś innym, a ty jedź do domu i rozwal dupę na łóżku.
- Słonko złość piękności szkodzi.
Jeden z nich się zaśmiał, a ja po prostu odeszłam.
- Siema.
Alan się zaśmiał i mnie objął, ale go odepchnęłam i poszłam pod klasę gdzie ma lekcje Matt. Trudno.
- Podwieziesz mnie gdzieś?
- Jasne, ale teraz?
- Nie, po szkole.
- Pewnie. Gdzie?
- Do centrum. Nie mam ochoty na jakieś autobusy...
- Ej, co jest?
Alan podszedł i mnie do siebie odwrócił.
- Nic.
- Widziałem przecież.
- Tyler mnie wkurzył. I jego koledzy.
- Bo? Coś zrobił, czy jak?
- Poprosiłam go żeby mnie gdzieś podwiózł, a on że nie i tak dalej, a jego koledzy się ze mnie śmiali. Może gdyby wcześniej mnie tu nie gnębili to bym to jakoś przyjęła, ale... Po prostu źle się przez to poczułam.
- Ja cię mogę podwieźć.
- Nie, jedziesz po Vanessę. A poza tym, mieliście dzisiaj umówić się do lekarza.
- Ale...
- Nieważne. Matt, Podwieziesz mnie?
- Już się zgodziłem.
CZYTASZ
I hate you, baby || ZAKOŃCZONE
Fanfiction"Odwróciłam się tyłem do niego i przytuliłam misia. - Dlaczego śpisz z misiem? Zaśmiał się i owinął rękę wokół mojego pasa. - Bo to mój misio i go kocham. Możesz wziąć rękę? Miałeś mnie nie dotykać. - Nie zgrywaj takiej niedostępnej. - Nie zgry...