148. "Nie chcę dziecka. "

6.1K 413 353
                                    

Przytuliłam go i pogłaskałam po główce. Kochany... Chcę takiego synka w przyszłości... Poszłam za Brunem na plac zabaw i postawiłam Benjamina.

- Idź się pobawić...

Kucnęłam przed nim i się uśmiechnęłam, a on mnie przytulił i pobiegł.




- Dzwoń do ludzi którzy ich wezmą.

Matt powiedział, więc usiadłam obok niego na ławce.

- A... Przez sąd to już jest ogarnięte?

- Ta, przyznał nam tymczasowe prawo do opieki.

Objął mnie, a ja wyjęłam telefon i mu pokazałam kilka par.

- Ci są zajebiści.

Pokazał jedną, więc wybrałam do nich numer.

- Co mam mówić?

- Że chcesz się spotkać. Najpierw się spotkamy i później oddamy.

Kiwnęłam głową, nie chcę ich oddawać...  Zadzwoniłam pod ten numer i po chwili odebrała jakaś kobieta.

- Halo?

- Em... Dzień dobry, widziałam ogłoszenie że chciałaby pani dzieci...

- Tak, bardzo byśmy chcieli z mężem...

- To... Mam dwóch chłopców, jeden ma pięć lat, a drugi sześć...

- Cudownie... Możemy się spotkać?

- Tak, oczywiście. Kiedy pani pasuje?

- Nawet teraz. A pani?

-  W sumie to też... Jest pani z Los Angeles?

- Tak.

- To... Plac zabaw w parku? Jestem tu z nimi...

- Oczywiście. Zaraz będę z mężem.

- Do zobaczenia.

Rozłączyła się, a ja schowałam telefon.

- Nie chcę ich oddawać...

Spojrzałam na Matta, a on westchnął.

- Wiedziałem że tak będzie...

- Oni są cudowni... Matt... Możemy ich zostawić... Przecież wam nie przeszkadzają. Będę wam pomagać i się nimi zajmować no proszę...

- Ich ojciec wie gdzie są i będzie chciał ich zabrać. Nie ma opcji, dzieci muszą zniknąć. Mówiłem ci żebyś się nie przywiązała, a ty po jednym dniu to zrobiłaś.

- Bo oni są cudowni.

Pokręcił głową, a po kilkunastu minutach zobaczyłam jakąś parę. Złapałam z tą babką kontakt wzrokowy, a ona z mężem, chyba, do nas podeszła.

- Z panią rozmawiałam przez telefon?

- Tak...

- Em... Ja jestem Emma, a to mój mąż Gabriel. Pan to pewnie ojciec dzieci...

Spojrzała na Matta, a on się zaśmiał.

- Oj nie, to nie nasze dzieci. Ojciec ich bił, a mama umarła więc je wziąłem i sąd przyznał mi i mojemu ojcu prawo do tymczasowej opieki, a później idą do domu dziecka. Ona nie chce domu dziecka i szuka im jakiejś rodziny.

- Możemy się nimi zająć...

- Nie oddam ich tak łatwo. Czym się zajmujecie?

Zapytałam.

I hate you, baby || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz