Przytuliłam go i pogłaskałam po główce. Kochany... Chcę takiego synka w przyszłości... Poszłam za Brunem na plac zabaw i postawiłam Benjamina.
- Idź się pobawić...
Kucnęłam przed nim i się uśmiechnęłam, a on mnie przytulił i pobiegł.
- Dzwoń do ludzi którzy ich wezmą.
Matt powiedział, więc usiadłam obok niego na ławce.
- A... Przez sąd to już jest ogarnięte?
- Ta, przyznał nam tymczasowe prawo do opieki.
Objął mnie, a ja wyjęłam telefon i mu pokazałam kilka par.
- Ci są zajebiści.
Pokazał jedną, więc wybrałam do nich numer.
- Co mam mówić?
- Że chcesz się spotkać. Najpierw się spotkamy i później oddamy.
Kiwnęłam głową, nie chcę ich oddawać... Zadzwoniłam pod ten numer i po chwili odebrała jakaś kobieta.
- Halo?
- Em... Dzień dobry, widziałam ogłoszenie że chciałaby pani dzieci...
- Tak, bardzo byśmy chcieli z mężem...
- To... Mam dwóch chłopców, jeden ma pięć lat, a drugi sześć...
- Cudownie... Możemy się spotkać?
- Tak, oczywiście. Kiedy pani pasuje?
- Nawet teraz. A pani?
- W sumie to też... Jest pani z Los Angeles?
- Tak.
- To... Plac zabaw w parku? Jestem tu z nimi...
- Oczywiście. Zaraz będę z mężem.
- Do zobaczenia.
Rozłączyła się, a ja schowałam telefon.
- Nie chcę ich oddawać...
Spojrzałam na Matta, a on westchnął.
- Wiedziałem że tak będzie...
- Oni są cudowni... Matt... Możemy ich zostawić... Przecież wam nie przeszkadzają. Będę wam pomagać i się nimi zajmować no proszę...
- Ich ojciec wie gdzie są i będzie chciał ich zabrać. Nie ma opcji, dzieci muszą zniknąć. Mówiłem ci żebyś się nie przywiązała, a ty po jednym dniu to zrobiłaś.
- Bo oni są cudowni.
Pokręcił głową, a po kilkunastu minutach zobaczyłam jakąś parę. Złapałam z tą babką kontakt wzrokowy, a ona z mężem, chyba, do nas podeszła.
- Z panią rozmawiałam przez telefon?
- Tak...
- Em... Ja jestem Emma, a to mój mąż Gabriel. Pan to pewnie ojciec dzieci...
Spojrzała na Matta, a on się zaśmiał.
- Oj nie, to nie nasze dzieci. Ojciec ich bił, a mama umarła więc je wziąłem i sąd przyznał mi i mojemu ojcu prawo do tymczasowej opieki, a później idą do domu dziecka. Ona nie chce domu dziecka i szuka im jakiejś rodziny.
- Możemy się nimi zająć...
- Nie oddam ich tak łatwo. Czym się zajmujecie?
Zapytałam.
CZYTASZ
I hate you, baby || ZAKOŃCZONE
Fanfiction"Odwróciłam się tyłem do niego i przytuliłam misia. - Dlaczego śpisz z misiem? Zaśmiał się i owinął rękę wokół mojego pasa. - Bo to mój misio i go kocham. Możesz wziąć rękę? Miałeś mnie nie dotykać. - Nie zgrywaj takiej niedostępnej. - Nie zgry...