- To naprawdę nie jest konieczne. - jęknęłam, kiedy Caitlyn posadziła mnie na przeciwko lustra. Mogłam zobaczyć, że kręci mi włosy.
- Owszem jest! Nie chcę, żeby ludzie w klubie pomyśleli, że jesteś tam tylko dlatego, że twój kot zdechł! - powiedziała, wyciągając kosmyk moich włosów. Zabolało mnie to.
- Czy przy mnie naprawdę jest konieczne tyle pracy? - zapytałam zrzędliwym tonem, tupiąc nogami jak dziecko.
- Będziesz zaskoczona - mruknęła moja przyjaciółka, a ja wystawiłam jej środkowego palca. Zobaczyła to w lustrze i uśmiechnęła się do mnie.
- Też cię kocham. - odparła, a ja westchnęłam. Zawsze to robiła na moje urodziny; torturowała mnie dopóki, zazwyczaj ona, nie była usatysfakcjonowana tym, jak wyglądam. Nie kłamię, serio, potrafiła zrobić tak dobry makijaż jakby była prawdziwą makijażystką.
- Więc... jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - zapytałam, a Caitlyn mi przytaknęła. Była tak zajęta moimi włosami, że nawet na mnie nie spojrzała. To było to, co robiłyśmy rok w rok, w moje urodziny; ona umawiała mnie z kimś, kogo nigdy na oczy nie widziałam, a później sama sobie kogoś znajdowała. Poza tym, to ona zawsze była tą, która opowiadała dobre bajki nad ranem. - Znalazłaś mi już jakąś randkę?
Caitlyn słysząc moje pytanie wyglądała na podekscytowaną.
- Mhm - niemalże pisnęła, co sprawiło, iż wywróciłam oczami. Zawsze była bardziej tym podjarana niż ja. Wiedziałam, że z marszu to schrzanię, ale Caitlyn zawsze we mnie wierzyła. Z roku na rok było to coraz bardziej irytujące.
- Jak wygląda? - zapytałam ponownie, jednak Caitlyn nic nie powiedziała. - Nie powiesz mi, prawda?
Zanim skończyłam zdanie, Caitlyn potrząsnęła swoją głową, czemu towarzyszył uśmiech na jej twarzy. Westchnęłam zrezygnowana. To była kolejna rzecz, którą zawsze robiła; nigdy nic mi nie mówiła o tym chłopaku. W tym roku bez zmian.
*
- Dwa piwa, Mitch. - powiedziała Caitlyn, to znaczy, właściwie krzyknęła, kiedy podeszłyśmy do baru. To był chyba najgłośniejszy klub, w którym kiedykolwiek byłam.
Dostałyśmy nasze drinki i kilka minut później, usiadłyśmy rozmawiając. Wiedziałyśmy, że za chwilę miałam mieć randkę w ciemno, więc miałyśmy się nie zobaczyć do późnej nocy albo nawet do rana. Zależało to od tego, czy Caitlyn chciała się zabawić bardziej niż zazwyczaj.
- Hej. - zaczęła Caitlyn, wstając z krzesła - Jest 10:30. Idę poszukać chłopaka na twoją randkę, dobra? Nigdzie nie idź. - jej wskazujący palec został utkwiony we mnie, a ja przez cały ten czas kiwałam głową. Kilka minut później, zniknęła z zasięgu mojego wzroku, co wywołało u mnie westchnięcie. Zostałam sama, przy barze z dwoma butelkami piwa. Ktoś mógłby pomyśleć, że mogłabym sie upić. Cóż, nie odbiegało to zbytnio od tego, co zamierzałam zrobić. Zawsze wychodziłam z klubu trochę pod-
- Hej, piękna. - podskoczyłam, gdy poczułam czyjeś usta niebezpiecznie blisko mojego ucha. Odwróciłam się szybko i ujrzałam blondyna, który się do mnie szczerzył.
- Um, cześć? - odparłam, choć bardziej zabrzmiało to jak pytanie. Czy to mógłby być koleś, z którym Caitlyn by mnie umówiła? Zazwyczaj sami mnie nie znajdowali.
- Jestem Max. - ponownie się do niego odwróciłam, gdy przemówił, obserwując go. Wysoki, o blond włosach i zielonych oczach. Nawet słodki. Dałabym mu 8 na 10 punktów.
CZYTASZ
Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.
Fanfiction- Cloe. - Cloe? - Tak, Cloe. - Ta Lorena Cloe? - A ile Cloe znasz? Najwyższy z dwóch chłopaków, z bractwa spojrzał przez bar, na brunetkę, siedzącą przy stole, w rogu. Piła colę i rozmawiała ze swoją przyjaciółką, czyli rutyna. ...