Rozdział 1

12.3K 671 21
                                    

    - O mój Boże, jest tam! On jest taki seksowny!

    - Wiem, słyszałam, że nigdy nie śpi w swoim własnym łóżku. To plus.

    Próbowałam powstrzymać swój śmiech, kiedy usłyszałam rozmowę dwóch dziewczyn blisko mnie. To było zarazem beznadziejne jak i nierealne; jak nisko mogłyby upaść dziewczyny dla najbardziej popularnego chłopaka w szkole, który ponadto był kobieciarzem. Ale banał.

    Usiadłam na parapecie od okna, kończąc zadanie domowe z historii. Podniosłam wzrok, kiedy usłyszałam krzyki i śmiechy. Przez korytarz szedł, wystarczająco pewnie, Louis Tomlinson; kapitan Goldsmiths - drużyny piłkarskiej, najweselszy koleś, o którym każdy myślał i był najbardziej rozpoznawalnym chłopakiem w okolicy. Czy wspomniałam, że wykorzystuje wszystkie te powyższe cechy?

    Tworzył się tłum i nie mogłam tego wytrzymać, więc wstałam i zaczęłam odchodzić, chowając moje książki do torby.

    - Ahh, Lorena! Długo się nie pierdoliliśmy! - usłyszałam jego obrzydliwy głos mówiący moje imię i dostałam gęsiej skórki na całym moim ciele. Tak właśnie na mnie działał. Jak alergia.

    Zaczęło się we mnie gotować jak go usłyszałam. Nie był to pierwszy raz, kiedy wmawiał komuś uprawianie seksu z nim. Wyglądało na to jakby stałym jego celem było właśnie to, nawet, jeśli to się nigdy nie wydarzyło. I się nie wydarzy.

    Nie odwróciłam się na jego zaczepkę, by na niego spojrzeć. Po prostu nie byłam w nastroju na takiego typu sceny.

    Próbowałam wydostać się z tłumu ludzi i szczęśliwie udało mi się tego dokonać. Kiedy Louis szedł za mną, wszyscy dookoła robili mu ścieżkę, by mógł przejść. Idioci.

    - Lori, kochanie, czekaj! Nie bawiłaś się wystarczająco dobrze?! Nie rozumiem cię! - powiedział i zaśmiał się, a potem tłum zaczął śmiać się wraz z nim.

    Odeszłam stamtąd tak szybko jak było to możliwe. Potrzebowałam całej siły woli, aby się powstrzymać od odwrócenia i spoliczkowania go, przed jego 'fanami' obok.

    Westchnęłam z ulgą i wspięłam się po schodach, sprawdzając plan zajęć mojej klasy. Następną miałam mieć sztukę. Louis był w tej samej klasie, co ja. Kurwa.

    *

    Dziesięć minut później, cała klasa wstała, gdy profesor Dawson weszła do sali. Gdy usiadłam, rozejrzałam się po pomieszczeniu i spostrzegłam, że Louis'a nigdzie nie było widać. Uśmiechnęłam się do swoich myśli, bo ominie go jedyna lekcja, jaką mamy razem. To nie zdarzało się za często.

    W tym samym czasie, kiedy ta myśl przeszła przez moją głową, drzwi klasy otworzyły się, a ja prosiłam Boga, aby nie była to ta osoba, o której myślałam. Niestety, Bóg nie wysłuchał moich modlitw.

    - Przepraszam za spóźnienie, profesor Dawson. Kończyłem swoje zadanie domowe z socjologii. - profesor Dawson była jego nauczycielką od socjologi.

    - W porządku, Louis. Przyszłam tylko minutę temu. Zajmij miejsce. - była bardzo surowa i prawie nigdy nie mówiła do swoich uczniów po imieniu. Louis był jednym z tych szczęśliwych drani.

    - Dziękuję, pani profesor. - powiedział i przeskanował wzrokiem klasą w poszukiwaniu wolnego krzesła. Szedł zająć miejsce obok swojego przyjaciela, kiedy zauważył wolne siedzenie obok mnie, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

    - Proszę, Boże. Błagam cię. - wymamrotałam, zdając sobie sprawę, że Bóg nie był dzisiaj po mojej stronie.

    Louis powoli przeszedł obok swojego kolegi i rzucił swoim plecakiem na drugą stronę mojej ławki. Westchnęłam i rzuciłam swój długopis na biurko, zakładając ręce na głowie, kiedy Louis usiadł obok mnie.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz