Rozdział 24

5.3K 293 3
                                    

Westchnęłam sfrustrowana i zatrzymałam się na środku korytarza. Ktokolwiek  do mnie dzwonił, wybrał sobie naprawdę świetny moment na to; trzymałam chyba z 8 książek i nie chciałam, aby mój BlackBerry do nich dołączył. Ale, cóż.

    Wkurzyłam się bardziej, kiedy zauwazyłam, iż był to nieznany numer. Ludzie, których nie miałam dodanych do kontaktów nie należeli do tych, których lubiłam, więc to powinno być dobre.

    - Tak? - powiedziałam, wzdychając.

    - Hej kochanie. - odparł radosny głos.

    Otworzyłam szerzej oczy, gdy uświadomiłam sobie, kto to.

    - O Boże... Louis?

    - Zaskoczona, że nie słyszysz?

    - Um, jakby... Gdzie- skąd masz mój numer?

   - Mam swoje sposoby. - mogłam usłyszeć jak się szczerzy - Poza tym, chcesz się może gdzieś spotkać? Nie widziałem cię przez wieki.

    Westchnęłam. To prawda. Egzaminy zaczynały się za dwa tygodnie, co oznaczało, że mieliśmy 15 dni na to, aby się przygotować. I każdemu odbijało. To był największy powód, dla którego nie widziałam się z Louisem; zgodził się mi pomagać i w ogóle, ale miał swoje własne tematy, na które się musiał uczyć, więc nie zawsze miał czas na moje. To właśnie sprawiło, iż nie widzieliśmy się przez cztery dni, od naszej ostatniej sztuki; rekordowo, czyć nie?

    - Uh... Co masz na myśli? - zapytałam, modląc się do Boga, by nie zasugerował ponownie swojego dormitorium. Sukcesywnie unikam Zach'a, a ostatnim razem, gdy u tam byłam to było poprzedniego tygodnia i nie chciałam znowu go zobaczyć.

    - Cóż, wiesz, że prosiłem cię o pomoc przy wyborze prezentu dla Charlotte? Co ty na to, aby zrobić to teraz? - zapytał się Louis, co mnie zaskoczyło. Pamiętałam, że mi mówił, iż zrobimy to w tym tygodniu, ale nie spodziewałam się, że to będzie poniedziałek. Nie wtedy, gdy mam aż tyle nauki!

    - Um, Louis ty... naprawdę nie wybrałeś dobrego momentu. - przygryzłam swoją wargę. Serio nie chciałam go spławić, ale eh.

    - Aw, no weź! Tylko o szóstej. Wrócimy o ósmej, a później będę mógł ci pomóc z Literaturą Renesansu albo czymkolwiek innym z czym masz problem. - Wow, czy on czyta w moich myślach? Nadal, jego oferta była dokuczliwie kusząca.

    - Nie - odparłam niepewnie - Będę zmęczona i-

   - To kupię ci kawę! No dalej, Lorena, nie widzisz, że chcę się z tobą zobaczyć? - powiedział Louis, możliwe, że z uśmiechem na swoich ustach, a gdyby był obok mnie to bym go udusiła. Dlaczego mówi takie słodkie oferty, gdy są one mi najmniej potrzebne? Choć z drugiej strony... Mogłabym potrzebować trochę pomocy z literaturą renesansu.

    Westchnęłam po raz trzeci podczas jednej minuty, zanim odpowiedziałam:

    - Dobra. Gdzie teraz jesteś?

*

    - Więc, gdzie dokładnie jedziemy? - zapytałam się go jak zapinałam pasy bezpieczeństwa. Louis zerknął na mnie z miejsca kierowcy i wzruszył ramionami, gdy odpalił samochód.

    - Do najbliższego sklepu. - stwierdził prosto, a ja skinęłam głową.

    - Ile Charlotte będzie kończyć? - zapytałam po krótkiej ciszy.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz