Rozdział 26

4.1K 287 1
                                    

  Zach's POV

    - Dobra, R, widzimy się jutro. - pomachałem Rhys'owi jak wchodził do swojego pokoju, podczas, gdy ja stałem w progu od swojego dormitorium, szukając kluczy. Nadal byłem w wesołym humorze, więc otwarcie drzwi było trochę trudne... Naprawdę powinienem przestać pić tyle piwa.

    Pełną minutę zajęło mi trafiłenie kluczem do dziurki, czemu towarzyszyło charakterystyczne piknięcie. Praktycznie wleciałem do środka, zbyt zmarnowany, żeby nawet zobaczyć cokolwiek w ciemności.

    - Zach? Zach!? - usłyszałem krzyk Louis'a i spojrzałem na niego. I to był największy błąd w moim życiu.

    - Cholera jasna! - ten widok sprawił, że odwróciłem się i uderzyłem w stół, a potem w półkę na książki.

    Naprawdę powinienem przestać pić tyle piwa.

    - Wynoś się stąd, kurwa, w tej chwili! - głos Louis'a odbił się echem w pokoju jak próbowałem się przeczołgać z zamkniętymi oczami. Przez czas, gdy wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi, uderzyłem chyba w dziewięć przedmiotów i mogłem słyszeć jak dudniło mi w głowie. To było to; jutro będę w 100% trzeźwą osobą. Hell yeah.

    Usiadłem na podłodze i oparłem głowę o drzwi za mną, próbując jakoś zablokować dźwięki, jakie wydobywały się z wnętrza pokoju. Nie mogłem uwierzyć w to, co właściwie zobaczyłem; rzeczywiście odrzucałem myśl, że widziałem Louis'a z dziewczyną, która nie była Loreną. Półnagich, w łóżku.

    To było dziwaczne; na ten moment, myślałem, iż Louis zaczął się zmieniać, ponieważ nigdy nie był z jedną dziewczyną dłużej niż dwa dni. I nie widziałem go z nikim innym niż z Loreną przez ostatnie półtora miesiąca, no, może dwa. Próbowałem jej powiedzieć o zakładzie, ale potem pomyślałem: A co jeśli on naprawdę ją lubi? Jeżeli tak, na pewno szanuje ją na tyle, by wyznać jej prawdę. Lepiej by było, gdyby dowiedziała się od niego.

    A później znajduję go z blond lalunią, leżącą pod nim. Świetny sposób, Louis.

    Nie planowałem powiedzieć o tym Lorenie; jeśli był z kimś innym, to oznaczało, że oboje ze sobą skończyli. Mógł ją sprowadzić do swojego łóżka, kiedy mnie nie było, nie wiem. Byłem załamany; wszystko przez Louis'a. Lubiłem Lorenę; lubiła dziwną muzykę i filmy sci-fi.

    Jak już o tym myślę, to dlaczego nigdy nie zrobiłem żadnego ruchu? Wpadła mi w oko już pierwszego roku... Ah, czekaj, racja; nigdy bym nie uwierzył, że by się mną zainteresowała. Teraz, kiedy widziałem, iż zainteresowała się Louis'em, żałowałem swojego wyboru.

    Wstałem powoli i zdecydowałem pójść na świeże powietrze, trochę czyszcząc swoją upitą głowę. Najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się wydarzyć to to, że mogłem wylecieć z budynku, a o północy go zamykali na klucz. Ble, ochroniarze mnie znali, wpuściliby mnie.

    Zszedłem schodami, kiedy nagle usłyszałem pośpieszne kroki i ciężki oddech; natychmiast się zatrzymałem, próbując pomyśleć; kto wyszedłbby we wtorkową noc, ale nikt nie przychodził mi do głowy.

    Jednej rzeczy byłem na pewno pewien, nie oczekiwałem osoby, którą zobaczyłem; Lorena?!

    - Lorena? - musiałem być pewny, że mój umysł sobie nie robił ze mnie jaj. Ale tak szybko jak zaczęła się wspinać po schodach, byłem w drodze na dół, aby się do niej zbliżyć. Na pewno, nie wyobrażałem sobie jej tutaj.

    - Zach? - powiedziała delikatnym głosem, co zabrzmiało zaskakująco wrażliwie. Uniosłem na nią swoje brwi, a mój umysł w tym czasie stwarzał powody, dla których mogła tutaj przyjść. - Zach, czy Louis śpi? - zapytała, stojąc po mojej prawej stronie. Jej dolna warga drżała, a oczy lśniły. Płakała.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz