Próbowałam stłumić uśmiech jak szłam w dół korytarza, kierując się na moje ulubione zajęcia, daktylografia*. Jeśli planujesz być pisarzem, powinieneś wiedzieć jak szybko pisać!
Myśl o tym, iż miałam mieć dwie lekcje pod rząd daktylografii sprawiała, że mój uśmiech się poszerzył. Dwie lekcje o niczym poza pisaniem - to były moje najlepsze zajęcia.
Podbiegłam parę metrów zanim znalazłam się przy sali komputerowej. Odetchnęłam i weszłam do środka, gdzie przywitałam się z większością moich dobrych znajomych. Brakowało około pięciu osób. Wzruszyłam ramionami. Niektórzy z nich mogli zaspać. Do rozpoczęcia lekcji zostało tylko pięć minut. Mogli pokazać się w każdej chwili, byłam tego pewna.
- Dzień dobry, panie Maxwell. - uśmiechnęłam się do nauczyciela, który pił kawę i czytał gazetę, by zbić czas, zanim zaczną się zajęcia. Uniósł na mnie swój wzrok i odwzajemnił uśmiech.
- Dzień dobry, Lorena.
Uwielbiałam profesora Maxwell'a. Był tutaj jednym z najlepszych nauczycieli i każdy go bardzo lubił.
- Oh, przypomniało mi się. - odparł, siadając prosto - Lorena, Claire chce, abyś przyszła na próbę tej sztuki na zakończenie roku szkolnego. Wypuściłem resztę, którzy byli jej częścią.
Poczułam jak moje serca spada. Claire to było imię pani Dawson, co oznaczało, iż nie tylko opuszczę daktylografię, ale także będę musiała zobaczyć Louis'a. I może go pocałuję.
- Profesorze, naprawdę muszę? - desperacja była zbyt oczywista w moim głosie. Wyobrażenie tego, że może, będę musiała, pocałować Louis'a, była najmniej atrakcyjną myślą, która przeszła dzisiaj przez moją głowę.
Pan Maxwell westchnął.
- Słuchaj, Lorena. Pójdziesz tam tylko na jedną lekcję. Nie myśl, że stracisz obie godziny daktylografii. - uśmiechnął się do mnie. Kilkakrotnie zauważył/został poinformowany o tym, że jego zajęcia były moimi ulubionymi.
Tym razem, przyszła moja kolej na westchnięcie.
- W porządku. Gdzie jest ta próba?
- Amfiteatr 72. - powiedział pan Maxwell z zadowolonym uśmiechem.
Po powiedzeniu "do widzenia" do niego i pożegnania się z moimi znajomymi, wyszłam z gabinetu, kierując się do amfiteatru 72.
Był to inny budynek,więc weszłam do niego, kiedy zadzwonił dzwonek. Znajdowało się tam około 10-15 osób, a większość z nich odwróciła się, aby zobaczyć kto przyszedł.
- Ah, Lorena! - pani Dawson uśmiechnęła się, idąc w moją stronę. Wyglądało na to, iż była w dziwnie dobrym humorze. - Udało ci się! Proszę, dołącz do nas.
Praktycznie sprowadziła mnie w dół pomieszczenia, trzymając swoją rękę na moich plecach. Przedziwnie było widzieć ją właśnie taką, ale później przypomniałam sobie, że poświęciła całe swoje życie na aktorstwo, więc mogłam sobie tylko wyobrazić, jak bardzo się z tego cieszy.
- Okay, ludzie, zajmijcie miejsca! Pierwsza scena, Evan i Milo siedzący w barze! Dalej chłopcy! - wyjaśniła profesor, a później Evan i Milo usiedli w wymyślonym barze. Siedziałam na tyłach, z innymi, obserwując tę dwójkę.
- Hej - ktoś szepnął. Odwróciłam się w moje lewo tylko po to, aby znaleźć Louis'a, siedzącego obok mnie. Moje serce natychmiastowo przyspieszyło, nawet myśląc, iż nie mógł zrobić za wiele, kiedy pani Dawson i tuzin uczniów tutaj było.
CZYTASZ
Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.
Fanfiction- Cloe. - Cloe? - Tak, Cloe. - Ta Lorena Cloe? - A ile Cloe znasz? Najwyższy z dwóch chłopaków, z bractwa spojrzał przez bar, na brunetkę, siedzącą przy stole, w rogu. Piła colę i rozmawiała ze swoją przyjaciółką, czyli rutyna. ...