Lorena's POV
- Ostatnia propozycja. - Caitlyn uniosła swoje oczy na mnie, sprawiając, iż miałam ochotę ją uderzyć.
- Nie, dziękuję. - odparłam, zaciskając zęby, próbując ułożyć swoje włosy bez marnowania czasu na rozczesywanie ich. Naprawdę byłam cholernym leniem.
- Ale to randka. - jęknęła - Musisz wyglądać perfekcyjnie dla swojego kochasia.
Obruszyłam się; nawet nie próbowałam jej przekonywać, że już nie nie lubiłam Louis'a. Nie przyznałam się jej, to oczywiste, ale to też wiedziała. Poza tym, jeśli kiedykolwiek bym to powiedziała, nie sądzę, aby o tym zapomniała.
- To nic specjalnego, wychodzimy tylko na dwie godziny. - mruknęłam po raz piąty, wiedząc, iż tak łatwo się nie podda.
- Nadal to jest randka!
- Naprawdę to nic ważnego! - wyłączając fakt, że prawdopodobnie zapyta się mnie o bycie jego dziewczyną, a moją odpowiedzią będzie oczywiste tak, dodałam w swoich myślach.
- Dobra, cóż... Powodzenia! - Caitlyn w końcu posłała mi sympatyczny uśmiech, nie komentując mojego ubrania; białych rurek, czarnego T-Shirtu i tego samego koloru vansów. W jej świecie, to był komplet, który założyliby bezdomni. I jeśli mogę dodać, w jej świecie musieli być bardzo szczęśliwi.
- Dziękuję. Właściwie to jestem zdenerwowana! - odbiłam się kilkakrotnie, myśląc o tym, że Caitlyn mogłaby do mnie dołączyć w fangirlowaniu. Ku mojemu zaskoczeniu, zwęziła na mnie oczy.
- Jesteś zdenerwowana? - niemalże splunęła - Dlaczego się denerwujesz? Co ma się wydarzyć?
Oops.
- Um, nic. Po prostu... Zdenerwowana, no wiesz! - dziwnie przy tym gestykulowałam w powietrzu, próbując nie wzbudzić podejrzenia, ale każdy wiedział, że Caitlyn miała szósty zmysł; potrafiła powiedzieć, czy ktoś kłamie, czy mówi prawdę. Przez większość czasu tego nie lubiłam, jak teraz.
- Bzdury. - potrząsnęła głową - A teraz, jeśli doceniasz swoje życie, powiesz mi, o co chodzi.
Westchnęłam; nadal nie chciałam jej powiedzieć o zamiarze tej randki i nie chciałam jej mówić.
- Powiem ci jak wrócę, mhm? - uśmiechnęłam się optymistycznie, ale Caitlyn oczy się rozszerzyły i zatrzymały, gdy chciałam wyjść z pokoju.
- Nie, nie, nie, śpię u Devon'a! Musisz powiedzieć mi teraz! - powiedziała z błagającym spojrzeniem na twarzy. Uh oh, i oto są psie oczka...
- Nie. - odparłam poważnie - Powiem ci po randce. Pogódź się z tym. - dodałam ostatnią część, gdy otwierała swoje usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale tylko złączyła usta, tworząc w ten sposób wściekłą linię. - Pa! - rzekłam wesoło i wyszłam zanim mogłaby cokolwiek dodać. Jezu, że też mam nerwy do tej dziewczyny. To niesamowite, że nie wylądowałam przez nią w schronieniu.
Ulga, jaką poczułam przez odległość, jaka dzieliła mnie z moją przyjaciółką, była szybko zastąpiona przez niepokój jak szłam przez korytarz, myśląc o wszystkim, co mogłoby się wydarzyć na tej randce. Nie przez to, gdzie Louis mnie zabierze, a przez to, że w ogóle to zrobi. Zapyta się mnie wprost? A może poczeka do końca, tylko po to, by wywołać u mnie jeszcze większy niepokój? Ugh, nie wiem, czy to on jest taki frustrujący, czy po prostu ja sama sobie to robię. Z drugiej strony, czułam jakbym potrzebowała aspiryny.
Zanim spostrzegłam, schodziłam już z ostatniego schodka; tego, który dzielił mnie od wyjścia z budynku. Nawet nie wiedziałam, dlaczego czułam się jakby to była cholernie ważna rzecz. Mam na myśli to, że to była tylko randka. Tak, wiedziałam, że zamierzał mnie poprosić o chodzenie, ale gdzie tu jest ta wielka rzecz? Miałam być tylko Louis'a dziewczyną. Louis'a Tomlinson'a dziewczyną.
CZYTASZ
Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.
Fanfiction- Cloe. - Cloe? - Tak, Cloe. - Ta Lorena Cloe? - A ile Cloe znasz? Najwyższy z dwóch chłopaków, z bractwa spojrzał przez bar, na brunetkę, siedzącą przy stole, w rogu. Piła colę i rozmawiała ze swoją przyjaciółką, czyli rutyna. ...