Rozdział 10 || Jimin

1K 51 10
                                    

Wziąłem do ręki książką, którą dostałem do Yoongiego. Zacząłem ją czytać, ale szybko się znudziłem. Znowu chciałem zobaczyć chłopaka, pomimo tego, że widzieliśmy się 5 minut temu. Westchnąłem i wstałem, by podejść do szafy i wybrać ubrania. Po chwili zdecydowałem się na luźną, białą bluzkę o rękawach trzy czwarte oraz czarne jeansy z dziurami na kolanach. Dodałem do tego jeszcze czerwone trampki i pozostało mi tylko czekać na Yoona. Zadowolony przejrzałem się w lustrze. Uzyskałem takie wrażenie, jaki oczekiwałem. Pozostało mi tylko czekać. Usiadłem na łóżku i znowu starałem się czytać. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, więc z bijącym sercem odwróciłem się, mając nadzieję ujrzeć w nich chłopaka. Niestety osoba nie okazała się być nim. Zdziwiony patrzyłem na przystojnego, wysokiego mężczyznę o jasnych włosach.

-Dzień dobry, jestem Kim Namjoon- przywitał się nieznajomy.

-Niestety muszę pana stąd zabrać-dodał. Z jego twarzy nie mogłem odczytać żadnej reakcji.

-Dzień dobry, jestem Jimin Park...-odpowiedziałem niepewnie.

-Musi pan ze mną iść, chyba, że będzie stawiał pan opór, a wtedy będę musiał użyć innych metod-powtórzył.

-A co z Yoongim?-spytałem nie ustępując. Tamten, jakby w odpowiedzi otworzył wyjście i gestem pokazał, bym wyszedł. Wstałem i niechętnie ruszyłem do wyjścia. Tamten uśmiechnął się, po czym zamknął drzwi i założył okulary.

-Dołączy do nas później, kazał żebym się tobą zajął-odpowiedział w nagrodę. Ruszyliśmy w drogę, ale po chwili odwrócił się do mnie.

-Swoją drogą, Min nie rozpowiada nikomu swojego imienia bez powodu-dodał i zmierzył mnie wzrokiem.

-W każdym razie w innym towarzystwie musisz mówić o nim August D-skwitował. Kontynuowaliśmy marsz przez ciemny korytarz, a potem poszliśmy w prawo. Skręcaliśmy i wchodziliśmy schodami tyle razy, że w końcu nie wiedziałem, gdzie jesteśmy. W pewnym momencie usłyszałem odgłosy wystrzałów. Zatrzymałem się zaniepokojony, a mój przewodnik odwrócił się i zmierzył mnie spojrzeniem zamrażającym krew w żyłach spod okularów, więc do razu ruszyłem za nim.

-Musimy pojechać samochodem-powiedział po chwili. Zacząłem mieć wątpliwości, czy powinienem mu zaufać.

-Włóż to.

Podał mi czarną maseczkę i okulary przeciwsłoneczne. Niepewny wziąłem przedmioty do ręki.

-Ubierz to, jeżeli chcesz zobaczyć jeszcze Yoongiego. Idziemy-rozkazał. Założyłem maseczkę na twarz i ruszyłem za nim w stronę garażu. Szedłem przed siebie, gdy po chwili poczułem lufę pistoletu przy mojej skroni. Poczułem zapach perfum, gdy nachylił się nade mną.

-Zdążyłem zauważyć, że wahasz się, a podczas ucieczki nie ma na to czasu. Muszę mieć pewność, żebyś wykonał każde moje polecenie, przepraszam, Park-dodał, po czym ruszyliśmy przez parking w kierunku czarnego, potężnego samochodu. Po chwili usłyszeliśmy, że kilka osób biegło w moją stronę. Namjoon złapał mnie, po czym kazał przykucnąć za wystającą ścianą. Usłyszałem głos Jungkooka i poczułem się rozerwany, bo chciałem wolności i domu, ale też trzymało mnie tu pragnienie, by Min był przy mnie. Mężczyzna nakazał mi ciszę, po czym przekonałem się, że jednak któryś z funkcjonariuszy usłyszał nas i doniósł o tym Jeonowi, który był dowódcą jednostki. Policjanci wyjęli broń, a potem zaczęli uważnie się rozglądać powoli zmierzając w naszą stronę. Gangster bezgłośnie przeklnął. Pociągnął mnie za sobą nadal trzymając pistolet. Schowaliśmy się za dużym vanem i wstrzymaliśmy oddech. Po pewnym czasie Jungkook podszedł do samochodu, za którym byliśmy. Gdy był już bardzo blisko Namjoon, ku mojemu przerażeniu odsunął lufę od mojej głowy i strzelił w stronę Jeona. Na szczęście kula ledwie musnęła jego ramię.

-Na mój znak uciekaj w prawo-szepnął. W tamtej chwili opadła maska chamskiego, nieznoszącego nieposłuszeństwa mężczyzny, a zobaczyłem osobę, na której leży presja obrony miłości dla swojego przyjaciela. Wiedziałem to, bo sam miałem takie ,,dwie twarze".

-Staraj się gdzieś schować, Yoongi po ciebie przyjdzie-kontynuował spięty, plecami do mnie trzymając pistolet. Reszta od razu zaczęła zbiegać się w miejsce wystrzału.

-Teraz!

Od razu wstałem i pobiegłem w prawo. Prawie wszyscy byli zajęci Namjoonem, więc nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Po chwili usłyszałem, że ktoś mnie goni. Nie wiedziałem kto to, więc przyspieszyłem i wpadłem do najbliższego pokoju. Goniącym mnie okazał się być Jungkookiem. Wczołgałem się pod kanapę i zamarłem w bezruchu, gdy tamten wszedł do pomieszczenia.

-Jimin? Dlaczego się chowasz?-zapytał zatroskany głos.

-Chcemy wziąć cię do domu. Nie musisz się niczego obawiać.

-Wyjdę, jeżeli obiecasz, że zabierzecie stąd tylko mnie-cicho odpowiedziałem, gdy zaglądał do szafy, by mnie od razu nie znalazł.

-Dobrze, tylko pokaż się-odpowiedział z ulgą w głosie. Wyszedłem zza kanapy wywołując na ustach Jungkooka uśmiech.

-Mam go, wracamy. Nikogo nie bierzemy ze sobą. Powtarzam: Mam go, wracamy. Nikogo nie bierzemy ze sobą-przekazał przez krótkofalówkę.

-Martwiłem się-zwrócił się już do mnie. Podszedł i przytulił mnie od tyłu, po czym złapał moje biodra. Nie bardzo mi się to podobało, więc odsunąłem się, ale on znowu zbliżył się. Nachylił głowę, po czym pocałował moją szyję. Spanikowałem i starałem się wyrwać, ale on był silniejszy. Ponownie objął dłońmi moją talię, po czym szarpnięciem przyciągnął mnie do siebie. Podniósł mój podbródek tak, że musiałem spojrzeć mu w oczy. Chciałem się wyrwać, ale tamten trzymał mnie w żelaznym uścisku i zbliżył swoje usta do moich warg. Zsunął maseczkę z mojej twarzy, a ja byłem wtedy już naprawdę zaniepokojony. Pocałował mnie, po czym puścił.

-Dokończymy to później-obiecał i wyszedł. Przeraziłem się, bo to oznaczało, że chce mnie wykorzystać. Wcale nie miałem ochoty z nim iść, ale w końcu ruszyłem, bo nie chciałem, by Jeon po mnie wrócił. Przez całą drogę zamartwiałem się, czy Junkook naprawdę chce wziąć mnie siłą i faktem, że nie mogłem przestać myśleć o Yoongim. Dziwnie było to przyznać, bo znaliśmy się tak niedługo, ale tęskniłem za jego idealnym ciałem, bladymi, wilgotnymi wargami oraz kojącymi ramionami. Obawiałem się, co przyniesie reszta dnia ki modliłem się, żeby jak najszybciej zobaczyć Mina, któremu tak łatwowiernie oddałem się.

Illegal || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz