Rozdział 23 || Yoongi

663 32 0
                                    

Podekscytowany czekałem na Jimina w kawiarni, bo chciałem zadać mu bardzo ważne pytanie. Co chwila wyglądałem za szybę szukając wzrokiem ognistych włosów. Wcześniej zamówiłem mocne, czarne americano dla siebie i latte dla aniołka. Po chwili ujrzałem Jimina, gdy wchodził do kawiarni. Jego płomienne włosy błysnęły, kiedy obrócił głowę rozglądając się za mną, a gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się moje serce zabiło mocniej na widok tych perfekcyjnych oczu, uroczego noska i pełnych ust, które tak bardzo lubiłem całować... W jedną chwilę był przy mnie, a ja nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem go krótko by ledwie posmakować jego warg.

-Hej skarbie, kupiłem kawę dla ciebie-przywitałem się, po czym podsunąłem kubek w jego stronę. 

-Cześć Yoongi, dziękuję-odpowiedział, obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie, od którego zrobiło mi się ciepło na sercu i upił łyk z wysokiej szklanki. Na nosie została mu odrobina pianki, którą starłem kciukiem, a on w odpowiedzi roześmiał się.

-Aniołku mam do ciebie pytanie-powiedziałem, po czym chłopak spoważniał w oczekiwaniu z wyrazem ciekawości na twarzy. Byłem tak strasznie ciekawy co wtedy czuł, gdy mnie rozsadzały emocje.

-Chciałem cię zapytać... czy zostałbyś moim chłopakiem?-spytałem, po czym złapałem jego dłoń w swoją z wyczekiwaniem i nadzieją.

-T-tak...-odpowiedział ze łzami w oczach, a ja we wnętrzu eksplodowałem ze szczęścia.

-Jimin... Ja... nie umiem uwierzyć....nawet nie umiem opisać słowami co czuję...-powiedziałem wzruszony do łez. Ścisnąłem jego rękę w swoich mocniej, by pokazać tym gestem wsparcie i nieskończone szczęście, które czułem. Myślałem, że zaraz oszaleję z emocji ogarniających mnie jedna po drugiej, ale do zmysłów z powrotem doprowadziła mnie obecność mojego ukochanego i fakt, że po jego spłynęła jedna łza, którą natychmiast starłem. Podniosłem jego podbródek, po czym pocałowałem go.

-Kocham cię...-powiedziałem i zdałem sobie sprawę, że jest on pierwszą osobą, której mówię to szczerze od wielu lat. Trwaliśmy tak jeszcze razem przez chwilę, po czym puściłem jego dłoń i wypiłem moją kawę do końca, tak jak uczynił to Jimin. Szybko zapłaciłem i wyszliśmy na świeże powietrze. Powoli skierowaliśmy się wolnym krokiem w stronę pobliskiego parku. Powoli lato zmieniało się w jesień, przez co dni stawały się coraz chłodniejsze, ale nie było nam zimno. Przechadzaliśmy się po parku rozmawiając o wszystkim i o niczym, kiedy po chwili zauważyłem dwie dziewczyny, a gdy zwróciły na nas uwagę zaczęły szeptać coś między sobą. Podeszły do nas, a ja nie miałem pojęcia o co im chodzi. Niższa brunetka "potknęła się" i wpadła w objęcia zdziwionego Jimina, który zaskoczony podtrzymał ją, a we mnie krew się zagotowała, bo przecież to typowe zagrywki dziewczyn, a aniołek jest tylko mój.

-Dziękuję-powiedziała obrzucając go ponętnym spojrzeniem swoich ciemnych oczu, po czym uśmiechnęła się. Instynkt od razu zaalarmował mnie o tym, że to fałszywy uśmiech i nie był to przypadek, więc ta dziewczyna czegoś chce od mojego chłopaka. Już chciałem się odezwać, gdy uprzedziła mnie jej czerwonowłosa koleżanka.

-Masz dziewczynę?-spytała, a ja byłem zaskoczony tym pytaniem.

-Nie i co z tego?-spytałem poddenerwowany, bo przeszkadzała mi, a ja musiałem zrobić coś z tamtą natrętną dziewczyną obok mojego ukochanego, która aktualnie mówiła coś do niego.

-A powinieneś...-powiedziała podchodząc do mnie, a przechodząc, niby przypadkiem, otarła się o moją nogę, po czym włożyła mi karteczkę do kieszeni kurtki, a mnie przeszły dreszcze obrzydzenia. Wyjąłem ją i rozłożyłem, a dziewczyna poszła dalej. Kiedy zobaczyłem ciąg liczb układający się w numer telefonu i serduszko, wszystko się we mnie gotowało, ale przedtem musiałem zabrać stąd Jimina. Koleżanka czerwnowłosej nadal pożerała go wzrokiem, ale zanim zdążyłem podejść włożyła podobną karteczkę do jego spodni, uciekła i dołączyła do drugiej. Byłem wściekły, że ktoś flirtował z moim chłopakiem, a ja nie mogłem tego przerwać. Złapałem go za rękę, po czym odeszliśmy. Zauważyłem, że tamte dziewczyny odwracały się co chwila i gapiły się na nas. Naszła mnie ogromna ochota, by zrobić im na złość, więc zatrzymałem nas, po czym umieściłem dłoń na prawym policzku chłopaka, by doskonale widziały co robię z lewej stronie, po której były i złączyłem wolno, ale namiętnie nasze usta zamykając oczy. Gdy przestałem zobaczyłem szok, wstyd i złość na ich twarzach, wrednie się do nich uśmiechnąłem i wolnym krokiem ruszyłem dalej splatając swoje palce z palcami Jimina.

-Pewnie teraz głupio się czują, że chciały numery naszych telefonów-zaśmiałem się z wredną satysfakcją.

-Czemu to zrobiłeś?-spytał z żalem a mnie zatkało.

-Czemu to zrobiłem?-spytałem z niedowierzaniem.

-Tak, może one chciały....nie wiem.... poznać nas, a ty zraziłeś je swoim zachowaniem-powiedział, a ja nie mogłem przez chwilę w to uwierzyć, ale potem do mnie dotarło i się roześmiałem.

-Taki już jestem , skarbie.... nie da się mnie zmienić i tak jestem z siebie dumny... Ah i aniołku, musisz się jeszcze wiele nauczyć-dodałem ze śmiechem i pogłaskałem go po policzku. Był taki idealny... Spadające liście w tle dawały scenerii jeszcze większego uroku, gdy obserwowałem jego twarz chcąc wyrzeźbić ją w pamięci, by została tam na zawsze. Po chwili zrozumiałem, że on cały jest tak piękny, że wszyscy chcą go mieć, ale dzięki bogom jest mój. Jego idealnie wyrzeźbione rysy, atrakcyjna budowa ciała, skóra bez skazy i niesamowite oczy czyniły go piekielnie atrakcyjnym. Objąłem go ramieniem, przysuwając go w ten sposób bliżej i kontynuowaliśmy spacer po parku wśród spadających liściach w kolorach współgrających z włosami Jimina, a ja rozkoszowałem się każdą chwilą spędzoną z moim ukochanym. W sumie tylko on na całym świecie prawdziwie mnie kochał.

Illegal || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz