Rozdział 30 || Yoongi, Jimin

490 27 1
                                    

-Yoongi? -spytał przecierając oczy. Spojrzałem na zegarek obok i zobaczyłem, że przespał ponad trzy godziny.

-Już obudziłeś się skarbie? -spytałem łagodnie wchodząc do pokoju.

-Taaak... -powiedział przeciągając się. Ale chce mi się spać dalej... z tobą. Ściągnął spodnie i buty odrzucając je na bok.

-No chodź, proooszę~ -poprosił przygryzając wargę. Uśmiechnąłem się, po czym zdjąłem koszulkę, spodnie oraz buty i podszedłem do niego. Aż zaniemówił na widok mojej klatki piersiowej. Zawsze tak na mnie działała, tak jak jego biodra na mnie. Wsunąłem się pod kołdrę obok niego i mocno przytuliłem.

-Kocham cię, skarbie, jak nikogo innego na świecie -szepnąłem mu do ucha, a on zarumienił się i wtulił się bardziej ciesząc się ciepłem i moim zapachem. Usnął. Śniłem mu się. To nie był przyzwoity sen. Mówiłeś przez sen, a gdy otworzyłeś oczy patrzyłem się na niego z wymownym uśmiechem. Zarumienił się i schował twarz w mojej klatce piersiowej.

-A może po powrocie miałbyś ochotę...? -spytałem z wymownym uśmiechem, a jego twarz stała się purpurowa. Roześmiałem się przytulając go.

-Chodźmy zrobić coś fajnego! -powiedział wstając i łapiąc mnie za rękę. Po chwili wstałem, przedtem spoglądając na swojego smartfona. Okazało się, że do lądowania zostało pół godziny. Poszliśmy zjeść szybkie śniadanie, po czym usiadłem z nim na kanapie. W barku znalazł truskawkowe Pocky.

-Wybrałeś moje ulubione -uśmiechnąłem się, a on zamiast odpowiedzieć włożył jedną końcówkę do ust. Pomachał nim delikatnie jakby mnie poganiał. Ja nie mogłem się powstrzymać, więc posadziłem go sobie na kolanach i delikatnie złapałem końcówkę słodycza, ale po chwili zrezygnowałem. Wyjąłem mu go z ust, pocałowałem go, po czym skorzystałem z chwili zaskoczenia Jimina i zjadłem go.

-To nie fair! -powiedział robiąc naburmuszoną minę.

-Życie jest nie fair kochanie -roześmiałem się, po czym złapałem końcówkę i podsunąłem mu go do ust. Po chwili złapał koniec i zjedliśmy go razem kończąc pocałunkiem.

-Za kilka minut rozpoczniemy procedurę lądowania, prosimy o zapięcie pasów -usłyszeliśmy. Niechętnie przerwaliśmy pocałunek i zajęliśmy miejsca. Po chwili poczuliśmy, że koła dotknęły ziemi, co podpowiedział nam delikatny wstrząs. Samolot wykręcił i zatrzymał się. Wysiedliśmy, po czym ruszyliśmy w stronę lotniska.

* Jimin *

Dziwnie czułem się pod ciężarem zazdrosnych spojrzeń idąc za Yoongim. Gdy przekroczyliśmy próg stało się coś niespodziewanego. Usłyszałem mieszaninę słów z krzykami i błysk fleszy. Po bokach drogi do wyjścia były ustawione bramki, a za nimi stali... fani? Po chwili zrozumiałem, że to fani Yoongiego. Trzymali transparenty i wyciągali ręce chcąc za wszelką cenę dotknąć mojego chłopaka patrząc pożądliwym wzrokiem. Po chwili wszyscy zauważyli mnie. Niektórzy patrzyli się na mnie zdziwieni, niektórzy z wzrokiem wypełnionym zazdrością, ale też złością. Skuliłem się pod ciężarem spojrzeń. Na szczęście uratowała mnie ręka, która objęła mnie w pasie. Yoongi zatrzymał się, gdy podszedł do nas reporter.

-Czy zaplanował pan już koncert w naszym kraju? Z jakiej okazji przyleciał pan tu z ...

-Chłopakiem -uzupełnił.

-Chłopakiem -powtórzył.

-Jeszcze nie ustaliłem trasy, ponieważ jeszcze kończę nagrywać kolejny album, a jestem tu w celu zwiedzenia tego pięknego kraju -odpowiedział.

-A kim jest ten uroczy chłopak? -spytał mając na myśli mnie.

-To mój chłopak, Park Jimin -powiedział, po czym ruszyliśmy dalej. Źle czułem się będąc w centrum zainteresowania. Odetchnąłem z ulgą, gdy wsiedliśmy do zamówionego BMW.

-Co to było?... -spytałem nadal oszołomiony.

-No bo, jak by ci to wyjaśnić... -zaczął pocierając kark. Zaobserwowałem, że robi to tylko, gdy jest nerwowy lub zakłopotany.

-Ja nie byłem tylko gangsterem... Można powiedzieć, że dorabiam też jako raper. Zadebiutowałem z myślą o międzynarodowej karierze, która udała mi się, aczkolwiek w naszym kraju nie jestem zbyt popularny, ze względu chodź by na to, że wszystkie teksty piszę po angielsku... Może to był powód dlaczego nie wiedziałeś...

-Nie szkodzi. To kolejny powód udowadniający, że jesteś strasznie utalentowany... Nikt jeszcze nie zdobył mojego serca oprócz ciebie... -odpowiedziałem delikatnie rumieniąc sie, a on w odpowiedzi uśmiechnął się i musnął moje wargi. Usiadłem mu na kolanach i zacząłem całować go układając wcześniej dłonie na jego barkach. W odpowiedzi ułożył ręce na moich biodrach. Po jakimś czasie przestaliśmy i ułożyłem głowę w zagłębieniu jego szyi, a on uraczył mnie pocałunkiem we włosy. Po połowie godziny szofer oznajmił, że jesteśmy na miejscu.

-Chodź, skarbie -powiedział wysiadając, a po chwili zrobiłem to samo.

Illegal || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz