Rozdział 2 || Yoongi

1.7K 105 6
                                    

Idąc na przedzie moje gangu starałem się rozluźnić mięśnie. Obok mnie szedł Monster, a za nami reszta osób. W sumie było nas dziesięciu, czyli tyle ile powinno być bitwach. Czułem się szczęśliwy, no już od dawna się nie biłem, a ostatnio byłem spięty, więc miałem szansę wyładować emocje. Miałem też wielką ochotę zbić szefów wrogich gangów.
Zatarłem ręce i założyłem moje ulubione kasety.
- Zabawę czas zacząć - powiedziałem i uśmiechnąłem się z błyskiem w oku. Mon zdradził swoje podekscytowanie świecącymi oczami, które przed bitwami miały bardzo specyficzny wyraz. Potrząsnąłem ramionami, gdy naszym oczom ukazał się widok wrogich gangów. Na moich ustach pojawił się szeroki, wręcz szaleńczy uśmiech. W chwili zadania pierwszego ciosu wpadłem w szał, po chwili nie wiedziałem nawet którego z kolei przeciwnika załatwiłem. Każdemu zadawałem ciosy do nieprzytomności i zostawiałem za sobą idąc po kolejnych. W moich oczach jarzył się obłąkańczy błysk, a kiedy załatwiałem rosłego blondyna zauważyłem policję. Po chwili mężczyzna padł od mojego ciosu. Za jego plecami jakieś 100m dalej zobaczyłem policjanta, ale to nie on zwrócił moją uwagę, bo po jego prawej stał piękny, czerwonowłosy chłopak. Widać było, że się bał. Uznałem go za uroczego. Gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy zląkł się jeszcze bardziej i schował za plecami innego. Tamten powiedział mu coś, a potem krzyknął coś do reszty funkcjonariuszy, a oni zaczęli podchodzić bliżej, więc nie mogłem ich już zignorować, a kazałem naszym się nie wycofywać, tym bardziej, że tamci zaczęli uciekać. Zdecydowałem podroczyć się z tamtym chłopakiem i resztą policjantów. Dałem Monsterowi prawie niedostrzegalny sygnał dłonią, a on przekazał rozkaz reszcie. Ruszyłem w stronę funkcjonariuszy, a ku mojemu zdziwieniu ośmiu nie należący do gangu poszło za nami. Pewny siebie szedłem na przedzie z szalonym uśmiechem i mojej uwadze nie usiadł fakt, że niektórzy bali się. Za przeciwnika wziąłem sobie bordowowłosego mężczyznę, za którym chował się chłopak. Z dzikim błyskiem w oku zaatakowałem. Byłem szybki, więc trafiłem go w brzuch, gdy przewrócił się podszedłem do czerwonowłosego. W jego postawie widziałem strach i determinację. Pewnie był też zły za to, że uderzyłem tamtego. W mojej głowie ukształtował się plan, który postanowiłem natychmiast zrealizować. Dałem znak wspólnikowi, a potem przystawiłem aniołkowi pistolet do głowy. To samo poczyniła reszta ze swoimi przeciwnikami, więc policjanci nie mogli zareagować. Zacząłem wycofywać się z chłopakiem, a funkcjonariusze nie mogli mi już nic zrobić. Zadzwoniłem po limuzynę i po chwili wysiadł z niej Hoseok. Związał zakładnikowi oczy i ręce, po czym wsiadł z nim do środka, a ja za nimi. O bitwie już zapomniałem, bo najważniejsze, że miałem aniołka. Zamierzałem go wykorzystać.

Illegal || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz