5.

3.8K 161 3
                                    

Sobota 16 Luty 2019 (dzień randki)

Logan

Dziś obudziłem się z myślą, że to będzie najlepszy dzień w moim życiu. W końcu jest sobota i mam mieć swoją upragnioną randkę z Laylą. Umówiłem się z nią, że będę po nią o 18 a jest dopiero 9. Na szczęście jak zawszę mam trening z Riderem, o 11 więc przynajmniej przez dwie godziny nie będę myślał o spotkaniu z tą cudowną kobietą. Wstaje z łóżka i idę w samy bokserkach do kuchni zrobić sobie kawę i śniadanie. Staję przy ekspresie czekając aż kawa się zrobi. Rozciągam przy okazji mięsnie. Wczoraj miałem walkę i jestem trochę poobijany. Na szczęście biłem się ze śnieżakiem, więc nie boli za bardzo. Gdy kawa jest już gotowa biorę kubek i odwracam się, aby usiąść przy stole. Akurat siadam, gdy wchodzi Alisa ubrana w moją starą koszulkę i krótkie szorty, w których zawsze u mnie śpi.

- Cześć skrzacie.

- Hej braciszku. A dla mnie kawa to, co?- marudzi.

- Sama możesz sobie zrobić. Masz dwie ręce.

Nic nie mówi tylko podchodzi do ekspresu i czeka na kawę.

- Masz dziś randkę prawda.- mówi.

- Tak. Skąd wiesz?- jestem zdziwiony. Nie mówiłem jej o tym.

- Usłyszałam jak o tym mówisz któremuś z chłopaków. Nie wiedziałeś, że jestem i rozmawialiście o Layli.

Kurde. Muszę lepiej sprawdzać czy jest u mnie czy jej nie ma.

- A tak w ogóle to, czemu tak często cię ostatnio widuję?

- Mam dość nadopiekuńczości rodziców. Muszę się stamtąd wyprowadzić.

- Tylko gdzie się wyprowadzisz? Nie masz kasy.- przypominam jej.

Patrzy na mnie z nadzieją. Już wiem, o co jej chodzi.

- Nie. Nawet o tym nie myśl.- mówię kategorycznie.

- Proszę Logan. Bądź dobrym bratem. I tak jestem tu praktycznie codziennie. Co ci szkodzi, że tu zamieszkam?

- W tedy rodzice byliby częstym gościem w tym mieszkaniu. A tego nie chcę. Nie po to się wprowadzałem, aby znowu mieć wizyty nadopiekuńczej matki na głowie.- protestuje.

Nie będzie tu przychodzić. Będę ich tak często odwiedzać, że nawet nie pomyślą żeby tu przyjść.- robi do mnie duże oczy.

- No nie wiem. Przecież my się tu pozabijamy.

Gdy przebywamy z siostrą zbyt długo ze sobą to potrafimy się ciągle kłócić.

- Damy radę braciszku. Proszę cię, chociaż spróbujmy.

- Dobra. Ale zrobisz mi dziś śniadanie.

- Dzięki braciszku.- rzuca się na mnie i mocno przytula.- Już się biorę za jedzenie.

Uśmiecham się. Lubię, gdy Lisa jest szczęśliwa. Niestety ostatnio źle wybrała partnera i teraz cierpi. Jako starszy brat staram się nią pocieszyć, ale nie zawsze mi to wychodzi. Więc każdy jej uśmiech jest na wagę złota. Siostra szybko uwija się z tym śniadaniem i nie mija wiele czasu a jemy razem posiłek. Pomagam jej posprzątać i idę się spakować na siłownię. Zostawiam Lisę w salonie ślęczącą nad notatkami i wychodzę z budynku. Spotykam się z Riderem na miejscu. Witam się z nim i zaczynamy trening. Dziś mój przyjaciel jest bardziej skoncentrowany. Chyba nie martwi się już tak bardzo tą nową sprawą rozwodową. Po prawie 3 godzinach kończymy trening. Gdy mam już wychodzić zatrzymuje mnie Dean właściciel siłowni jak i całego budynku.

Seria Man Tom 1. Bokser ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz