Rozdział III

22 2 0
                                    

Oddzielały nas tylko kraty.
-Co...TY TU KURWA robisz..-wyszeptał więzień. Nagle jeden ze strażników kopnął go w nogi z premedytacją. Chłopak puścił mnie i padł na kolana sycząc z bólu. Drugi więzienny wszedł do niego i miał zamiar go zbić. Najbardziej opanowanym głosem jakim mogłam powiedziałam:
-Proszę przestać! Nic się nie stało!
-Łżysz. - sarkastycznie zaśmiał się więzień.  Obaj strażnicy spojrzeli na mnie zabójczym wzrokiem.
-Nie? Nie znam tego człowieka. -Powiedziałam pewnie - Jestem tu po to by im pomagać, jako  t e r a p e u t k a -przeliterowałam patrząc na klęczacego Brandona.

Szybko udałam się do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz. Było już bardzo ciemno a wnętrze oświetlała tylko lampa za oknem. Usiadłam na łóżku, oparłam głowę na rękach.
- To niemożliwe. Niemożliwe...- powiedziałam sama do siebie.

Sk@zanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz