Rozdział XV

19 2 0
                                    

Chłopak zatrzymał się tuż przed frontowymi drzwiami.
-Poczekaj...Wtedy przyszedłem inną drogą - dodał zadziornie.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
Weszłam do pokoju. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na łóżko. Chwilę później usłyszałam pukanie. Podeszłam do okna, odsłoniłam firanę i mu otworzyłam.
Gdy dostał się do środka zapanowała grobowa cisza. Uśmiechnięty popatrzył na mnie a ja szybko odwróciłam wzrok. Usiadłam na podłodze i oparłam się o łóżko.
-Więc...jak to wszystko się zaczęło?
Przysiadł naprzeciwko i zaczął mówić:
-Byłem w tej grupie. Ale go nie zabiłem, przyrzekam. Nikogo nie zabiłem. - powiedział patrząc w sufit.
-W to akurat jestem gotowa uwierzyć Brandon. - odparłam krótko.
- Matka nie zginęła. Ją też ktoś zamordował. - dodał cicho - to znaczy tak myślę. Koniec tematu.
Niepewnie zlustrowałam go spojrzeniem.
Pierwszy raz, odkąd pamiętam można było zauważyć na jego twarzy prawdziwy smutek. Zmieniłam temat:
-Koledzy, ich zachowanie?
-Zwykli kumple, nie nośniki informacji. - dodał żartobliwie.
Nagle zamknął oczy i powiedział:
-Cóż...Z tego wszystkiego wynika, że
to z tobą najczęściej rozmawiałem. Często się kłóciliśmy, to prawda. Wtedy na dachu wydało się, że wiesz dużo. Wiedziałaś też o organizacji. Byłaś strasznie wścibska, a ja mówiłem, żebyś trzymała się ode mnie z daleka. No...Byliśmy też tutaj. Zadawałaś pytania. Tak jak teraz. A później - uśmiechnął się prowokująco - zapytałem cię o coś.
-Tak? O co? Mógłbyś przypomnieć?
Spojrzał na mnie uważnie. Jego źrenice były duże a oczy wydawały się tak niebieskie jak nigdy przedtem. Wyciągnął rękę i delikatnie odsunął włosy które opadały mi na oko. Przysunął się bliżej i powoli dotknął wargami moich ust. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Przerwałam. Popatrzyłam mu w oczy. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Brandon uśmiechnął się szeroko i zaśmiał bezradnie. Objęłam jego szyję rękami i przytuliłam go z całej siły. Wstyd przyznać, lecz dopiero teraz obydwoje zrozumieliśmy, że obojętni sobie i oddaleni od siebie już od dawna pragnęliśmy swojej bliskości.

Sk@zanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz