Rozdział XIV

15 2 0
                                    

Siedziałam na tylnym siedzeniu razem z Brandonem. Byłam bardzo spięta. Zauważył to, złapał moją rękę i mocno ją ścisnął. Spojrzałam na niego. Wyprostowany, wyglądał za okno i udawał, że nie wie o co mi chodzi. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Podróż była dość długa.
Gdy dojechaliśmy na miejsce nie dało się ukryć wzruszenia. Minęły trzy lata, odkąd widziałam się z nim w tym miejscu po raz ostatni. Ciężko w to uwierzyć, że po tym wszystkim znów jesteśmy tu razem. Mundurowi wręczyli mi klucz.
-Miłego dnia, do zobaczenia. - wsiedli do auta i odjechali 
-Tak poprostu? Bez obstawy...? - powiedziałam zdziwiona i otworzyłam drzwi. W środku nic się nie zmieniło. Wyglądało to tak, jakby ten dom zatrzymał się w czasie. Weszliśmy do pokoju Brandona. Rozejrzałam się. Każda rzecz leżała w tym samym miejscu, gdzie została wcześniej porzucona. To trochę smutne doświadczenie, patrzeć na powrót do ,,dawnych czasów". Chyba byłam jedyną osobą, która tak to postrzegała. Chłopak spoglądał na wszystko obojętnie. Zachowywał się, jakby wrócił tylko z dłuższego spaceru i te trzy lata nigdy nie minęły. Nagle wyszedł.
,,Może chce pobyć sam?" Gdy wkońcu poszłam do niego zastałam go siedzącego na blacie w kuchni. Wyraźnie nad czymś się zastanawiał.
-Brandon...
-Chodźmy do ciebie. To tam się zaczęło. Niepotrzebnie marnujemy tutaj czas.
Spojrzałam na niego niepewnie. Wstał, poszedł po kurtkę i stanął przy wyjściu.
-Poczekam na zewnątrz.
-Tylko nie próbuj...
-Spokojnie Amy - dodał żartobliwie i wyszedł.

Szliśmy obok siebie w kompletnej ciszy.
Było bardzo ładnie. Śnieg skrzypiał nam pod nogami a jego płatki wirowały w powietrzu.
Nagle kichnęłam głośno.
-Załóż ten kaptur. - powiedział wkurzony
-Nie - odpowiedziałam złośliwie
Odbiegłam kawałek od niego, odwróciłam się i zaśmiałam. Pobiegł bliżej a ja zaczęłam uciekać. Dogonił mnie wkońcu, złapał w talii i przyciągnął mocno do siebie. Oparł głowę o moje ramię i dotknął w szyję zimnym nosem. Wzdrygnęłam się. Założył mi kaptur i uśmiechnął się zwycięsko.
Chwilę później znaleźliśmy się pod moim domem.

Sk@zanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz