W milczeniu podążali za korowodem zjaw, przemierzając ogrody rezydencji Suglitto. Było ich więcej niż mogli się spodziewać, sądząc po strojach zarówno szlachta jak i mieszkańcy okolicznych wiosek. Królewscy wysłannicy czuli bijący od nich chłód i smród rozkładu. Mary ustawiły się w długi szpaler, każda po kolei opowiadała swoją historię:
-Jestem Anilen, córka barda, baron porwał mnie dwa lata temu…
-Moje miano Cravenn, byłem koniuszym, młody pan zabił mnie trzy miesiące temu...
Niekończąca się skarga i krzyki o pomstę i sprawiedliwość. Szpiedzy stracili poczucie czasu, gdy jęki duchów ustały zapadał już zmrok. Żadne z nich nie miało ochoty zostawać na noc w rezydencji, więc co prędzej wynieśli się do okolicznego lasu. Zapowiadało się na dłuższą misję, a w okolicy nie było żadnej gospody, więc zmuszeni byli rozbić obozowisko. Każde z nich miało składany namiot i niezbędne zapasy.
-Tym razem ja gotuję, poprzednio twoja zupa niezbyt mi smakowała. - rzekła Aithne z przekąsem, waląc Liadana rondlem w głowę.
Ten uśmiechnął się czarująco, wspominając zdaną na jego łaskę, uśpioną skrytobójczynię. Kiedy zasiedli do kolacji nadszedł czas na naradę.
-Masz jakiś pomysł, jak się pozbyć tych duchów? Wolałbym nie mieć powtórki z równonocy. - zagadnął Liadan, wspominając jak zwijał się z bólu w nocnej rosie.
-Ja też nie.- Aithne zerknęła na szeroką bransoletę skrywającą węża na nadgarstku, zakrytego dodatkowo iluzją. - Ale to nie powinno być konieczne. Przy ofiarach morderstw zazwyczaj chodzi o godny pogrzeb i ukaranie sprawcy. Z zabójcą nie będzie problemu, wystarczy wysłać liścik do króla i baron zadynda na stryczku. Gorzej z ciałami, w końcu nie wiemy gdzie je schował.
-Zapowiada się sporo pracy. Napiszę do moich wykładowców z Akademii Medycznej, niech przyślą zespół, ale minie co najmniej tydzień zanim się zbiorą. Chwilowo jesteśmy zdani na siebie. Proponuję przeczesać rezydencję i zabezpieczyć ile się da.
-Jestem za, ty tu jesteś specjalistą od obrzydliwości. Swoją drogą, dlaczego bogaty hrabia męczył się na studiach, a teraz siedzi w środku lasu, zamiast bawić się na salonach i trwonić pieniądze rodziców? - przekornie spytała Aithne, od dawna ciekawa przeszłości swojego towarzysza.
- Hmm… Chyba nie chciałem skończyć jako nadęte, trzymane pod kloszem książątko. Zresztą, jak już zauważyłaś nie zawsze jestem taki przyjazny jakby się mogło wydawać. Czasem trzeba uciec od etykiety, balów i księżniczek… Być naprawdę wolnym….
-Od księżniczek? Czyżby od słodkiej Vanessy również?- pytanie padło zanim zdążyła ugryźć się w język. Liadan tylko się zaśmiał.
- Czyżbyś była zazdrosna? Moje słoneczko za pół roku stanie ze mną na ślubnym kobiercu, jak mógłbym jej unikać! A teraz moja kolej na przesłuchanie: co jest z tobą i Danielem? Czyżbyś postanowiła zamienić wianek na welon? - zręcznie odparował hrabia.
-Cóż… Ta akcja z chustą była dość spontaniczna, zresztą korzystając z jego notatek udowodniono winę innemu szlachcicowi, więc ma czystą kartę… Zobaczymy jak to się rozwinie, ale wątpię czy coś z tego będzie. Za wysokie progi na moje nogi, w końcu mam tytuł od kilku lat.
-Mi by to nie przeszkadzało, ale mi narzeczoną znaleźli rodzice. Chociaż w tym będę prawdziwym szlachcicem. A teraz spać, bo jutro z rana do roboty. Mogę wziąć pierwszą wartę, czy nadal mi nie ufasz?
-Łaskawie pozwalam ci marznąć pierwszemu. Ja uciekam się zawinąć w kocyk.
Aithne pociągnęła łyk ze swojej prywatnej manierki i odeszła do namiotu. Liadan mocniej owinął się płaszczem i przysunął bliżej ognia. Kiedy kilka godzin później nachylił się nad jej posłaniem, aby obudzić ją na zmianę warty, wyczuł delikatną lecz bardzo charakterystyczną woń. Po cichu wycofał się z jej namiotu i pogrzebał w jukach szukając jej manierki. Gdy przechylił naczynie, na palec skapnęła mu kropla mlecznobiałej cieczy. Zmarszczył brwi, coś było bardzo nie w porządku, ale czy powinien aż tak wtrącać się w jej życie? Po chwili namysłu… Kiedy wytężał wzrok, pod iluzją widział blizny na ciele Aithne i cienie pod jej oczami. Co mogło być powodem? Kiedyś musi ją przycisnąć, na razie będzie milczał. Ponownie poszedł przyjrzał się śpiącej Aithne, ale tym razem nie miał litości. Zaspana asasynka powlokła się na wartę.
CZYTASZ
Edgar i bzdury o szpiegach
FantasyAithne i Liadan. Piękna i uwodzicielska asasynka oraz ułożony i dobrze wychowany hrabia (ale czy na pewno?). Dwójka królewskich wysłanników do zadań specjalnych. Świat morderstw, zdrad, magii i mściwych wiedźm. Co wspólnego z tym wszystkim ma szczur...