Aithne weszła do swojego namiotu, mijając w wejściu dwie szczurzyce, płci zdecydowanie piękniejszej. Szara zatrzymała się i chwilę popatrzyła na asasynkę, przekrzywiając łebek. Jej brązowa towarzyska pisnęła, drapiąc pazurkami ziemię. Po chwili obie odbiegły. Edgar tymczasem leżał w swoim koszyku, wyraźnie zadowolony.
-No ładnie… Wojna za pasem, a ty sobie panienki sprowadzasz - westchnęła dziewczyna - A podobno jesteś już za stary na związek.
- Piii-pipipiii - odrzekł szczurek, wzruszając łapkami
- Jednonocna przygoda? Jeszcze lepiej! Oj Eddie Eddie…
- Pisk- Pisk- Piiii!
- Że niby ja też powinnam spróbować? Dobre sobie, akurat mnie ktoś zechce!
Szczurek popatrzył na nią wymownie. Aithne przypomniała sobie noce spędzone z Danielem. Czuła się wtedy kochana i pożądana, ale jej przystojny baron nigdy nie pozwalał sobie na zbyt wiele, jeśli tego nie chciała. Wiele razy myślała, aby mu się oddać, wreszcie stracić wieniec. Teraz cieszyła się, że tego nie zrobiła. Znając jej pech, to zapewne po pierwszym zbliżeniu nosiłaby w sobie dziecko demona. Demona… Przypomniała sobie jego puste oczy, kiedy z poderżniętym gardłem wpadał do portalu. Krew ściekająca mu po szyi, usta które całowały ją z taką pasją, rozwarte w niemym krzyku. Aithne otrząsnęła się, jednocześnie pozbawiając się ochoty na jakiekolwiek przelotny romans.
-Jak już koniecznie chcesz się spotykać z jakimiś szczurzycami, co chociaż miej tę przyzwoitość i nie rób tego w moim namiocie - prychnęła i opadła na łóżko.
**************
Liadan wiedział, że powinien już wracać do posiadłości, ale ciężar ostatnich zdarzeń był zbyt przytłaczający. Przechadzał się leśnymi ścieżkami, myśląc o wszystkim, co powiedział mu ojciec. Król któremu służył przez tyle lat, którego uważał za idealnego władcę i wzór do naśladowania… Nie mógł do końca uwierzyć, że władca jest mordercą i pała taką nienawiścią do inności. Schodząc po stromym, leśnym zboczu wpadł na kopiec ziemi, usypany pod drzewem. Wyglądał jak niewielki grób polowy. Uwagę Liadana przykuł jednak napis na drzewie. Wycięte nożem imiona Zalia i Lavi. To zdecydowanie musiało być dzieło Aithne. Miejsce nie wyglądało na często odwiedzane, co zapewne było spowodowane ostatnimi wydarzeniami. Hrabia rozejrzał się. Pod młodą brzozą zauważył podobną mogiłę.
-A tym razem kto? Duchy z rezydencji Suglitto? - wymamrotał pod nosem, rozbawiony sentymentalnością Aithne. Jednak napis na drzewie podziałał na niego jak kubeł zimnej wody. ,,Lamia Lorann”. Córka Nelliona Lorann, zabitego tylko przez to, że poślubił istotę nie będącą człowiekiem. Ale co grób Lamii robi na cmentarzu, będącym dziełem Aithne?
,,Śniła mi się Lamia. Moja mała siostra… Zamordowali ją… osiem lat temu…”
,,Nathair nie jest moim prawdziwym ojcem. Przygarnął mnie kiedy umarła jego żona. Moi rodzice go dobrze znali. Kiedy ktoś… Wydał na nich niesłuszny wyrok… Z procesu już nie wrócili. Mi i Lamii udało się uciec.”
Do Liadana wracały wspomnienia. Deszczowa noc w rezydencji Suglitto, kiedy Aithne opowiedziała mu część swojej historii. Przypomniał sobie sen sprzed kilku dni. Mała dziewczynka o kasztanowych włosach, ze sztyletem wbitym w pierś.
Zszokowany hrabia osunął się na ziemię. Aithne Lyall to córka Nelliona i Ellare Lorann. Płynie w niej krew faerie. To stąd te wszystkie zdolności, które uważał za zwykłe sztuczki wiedźmy. To naprawdę ona podała mu truciznę na balu. To ona cały czas szpiegowała. Dlatego Nathair źle patrzył na ich współpracę. To wszystko było jedną wielką zemstą…
CZYTASZ
Edgar i bzdury o szpiegach
FantasyAithne i Liadan. Piękna i uwodzicielska asasynka oraz ułożony i dobrze wychowany hrabia (ale czy na pewno?). Dwójka królewskich wysłanników do zadań specjalnych. Świat morderstw, zdrad, magii i mściwych wiedźm. Co wspólnego z tym wszystkim ma szczur...