Aithne wyszła do ogrodów, aby ochłonąć po pokazie słodkiej miłości w wykonaniu Liadana i Vanessy. Opadła na kamienną ławkę i schowała twarz w dłoniach. Nagle poczuła dotyk na ramionach
-Witaj moja pani.
- Daniel! - Aithne rzuciła się blondynowi na szyję - Ale skąd się tu wziąłeś? Przecież wyjechałeś.
- Nie mogłem pozwolić, żeby moja ukochana spędziła taką noc sama. Dlatego wróciłem najszybciej jak tylko potrafiłem.
- Jesteś cudowny. Widocznie dwie gwiazdy się nie myliły.
- Na miłość, prawda? Widzisz… Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć. Nie do końca jestem tym za kogo się podawałem.
- A-ale jak to? Okłamałeś mnie?
- Nie chodzi o to - Daniel ujął jej twarz w dłonie i pocałował - Bałem ci się powiedzieć. Nie jestem baronem, lecz księciem. Tylko mojego królestwa nie ma na mapach. Jest ukryte przed ludźmi, wstęp tam mają tylko wybrani. Mój ród wywodzi się od pierwszych magów, dlatego ja i cała moja rodzina władamy potężną mocą.
Na potwierdzenie tych słów Daniel wyrysował dłonią wzór na murze. Błysnęło światło i na miejscu symbolu pojawiły się otwarte wrota. Za nimi rozpościerał się korytarz, oświetlony pochodniami.
-Chodź ze mną. - wyciągnął do niej rękę.
- Aithne! - podbiegł do nich Liadan, od dłuższego czasu przysłuchujący się rozmowie - Nie rób tego, nie ufaj mu!
- Czego znowu ode mnie chcesz?! Czy ja się wtrącam w życie twoje i Vanessy?! Więc łaskawie daj mi wreszcie spokój!
- Otrząśnij się dziewczyno! On nie jest ani człowiekiem, ani magiem! Twój cudowny Daniel jest demonem!
Aithne odwróciła się w stronę blondyna. Faktycznie zauważyła iluzję, nałożoną na jego ciało, ale myślała że tylko maskuje blizny, podobnie jak ona.
-Czy to prawda? - zapytała drżącym głosem
Daniel spuścił głowę. Ściągnął iluzję. Jego włosy wydłużyły się, oczy zalśniły czerwienią, a na głowie wyrosły krótkie, złote rogi.
-Jak widzisz tak. Nie chciałem ci mówić, bo bałem się, że się przestraszysz i mnie zostawisz. Tak naprawdę to przybyłem tutaj z ważnym zadaniem. Ale niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Zamiast spokojnie wrócić, zostałem, bo poznałem ciebie. Nie przewidziałem tego, że mógłbym się zakochać. Teraz pragnę zabrać cię ze sobą. Chcę żebyś była szczęśliwa Aithne.
- Nie słuchaj go! - krzyknął Liadan - Zaufaj mi, to nie jest nawet część tego co ukrywa pod iluzją.
Daniel zbliżył się do stworzonych przez siebie wrót i wyciągnął rękę do asasynki.
-Rzuć to wszystko, chodź ze mną. Kocham cię bezgranicznie i zapewnię ci szczęście. Weźmiemy ślub, jeśli tylko zechcesz to będziemy mieli dzieci. Stworzymy szczęśliwą rodzinę, nie będziesz już musiała się narażać na misjach, wykonywać rozkazów. Wreszcie zaznasz wolności jakiej pragniesz. Wolności i miłości. Dam ci wszystko czego zapragniesz. Tylko ze mną zostań. Widzisz… Nigdy nie kochałem nikogo tak jak ciebie, moja piękna.
Aithne wpatrywała się w Daniela. Jako jedyny ofiarował jej pomoc podczas procesu. Później sama ocaliła mu życie. Dbał o nią, troszczył się, potrafił wywołać uśmiech na jej twarzy, nawet kiedy wpadała w swoje małe depresje. Ufała mu, znacznie bardziej niż by chciała. Wiedziała że tak to się skończy. Że będzie musiała wybierać między miłością a obowiązkiem. Chciała zostać z Danielem, spędzić z nim życie, być może doczekać się potomstwa… Już miała chwycić jego dłoń, kiedy Liadan złapał ją w pasie i odciągnął od blondyna.
CZYTASZ
Edgar i bzdury o szpiegach
FantasiaAithne i Liadan. Piękna i uwodzicielska asasynka oraz ułożony i dobrze wychowany hrabia (ale czy na pewno?). Dwójka królewskich wysłanników do zadań specjalnych. Świat morderstw, zdrad, magii i mściwych wiedźm. Co wspólnego z tym wszystkim ma szczur...