Epilog

939 94 161
                                    

Aika płakała. Łzy spływały po jej policzkach, by po chwili znaleźć się na mokrym asfalcie i natychmiast wtopić się w jego wilgotną powierzchnię. Podniosła głowę i spojrzała z nienawiścią na Deku. Przetarła oczy dłońmi

-Skoro ja cię nie mogę mieć, ona też nie będzie - chwyciła dziewczynę za koszulkę i wypchnęła ją na jezdnię. Zielonowłosa przewróciła się i z przerażeniem spojrzała na nadjeżdżający samochód. Wiedziała, że nie zdąży uciec spod jego kół, jednak mimo wszystko spróbowała wstać. Katsuki rzucił się w jej kierunku

-Izuku!

-Katsuki, nie! - granatowowłosa próbowała powstrzymać chłopaka, jednak za późno zareagowała. Próbowałem go chwycić, ale też nie zdążyłem. Wskoczył na ulicę i odepchnął dziewczynę spod kół samochodu. Dało się słyszeć pisk hamującego pojazdu, a następnie głuchy odgłos potężnego uderzenia. Chwilę później przez miasto jechała karetka.

***

Autorka


-Coś ty znowu zrobiła, Aika?!

-Czemu od razu zwalasz wszystko na mnie?

-Dostałam telefon, że moja córka, Aika Nishikawa, próbowała zabić koleżankę! - kobieta nerwowo zaciskała ręce na kierownicy, próbując się uspokoić

-Nie chciałam jej zabić! - dziewczyna siedząca na przednim siedzeniu skrzyżowała ręce na piersiach i założyła nogę na nogę. Milczała chwilę, zastanawiając się, po czym dokończyła

-No dobra, może trochę chciałam

-Aika!

-No co?!

-Wiesz co powiedziałaby ci moja matka? "Nie możesz wszystkiego usprawiedliwiać swoją chorobą, tym razem poniesiesz konsekwencje. Już ja o to zadbam." I tym razem, wyjątkowo, popieram jej zdanie - kobieta wyhamowała na światłach, zatrzymując się przed budynkiem szpitala i czekając na zielone. Dziewczyna oparła głowę o szybę i milcząco spojrzała na białą budowlę.

-Mówiłam ci, że uczucia ludzi się zmieniają. Nie wierzyłaś mi, Ai

-No i co z tego - dziewczyna siłą woli powstrzymywała łzy cisnące się jej do oczu

-Nawet tym nie możesz usprawiedliwić swojego zachowania

-I niby co zrobisz?

-Wyjeżdżamy z tego kraju. Wracamy do twojego ojca - dziewczyna odprowadziła wzrokiem szpital, gdy powoli go mijały. Wyszeptała do siebie

-I tak nie ma tu już nic, do czego mogłabym wrócić

***

Obudził się. Pierwszym, co zobaczył była biel szpitala. Rozejrzał się. Typowa sala dla takiego miejsca. Głowa go bolała, wciąż słyszał w niej szumy i czuł tępe, nieregularne pulsowanie. Skrzywił się lekko i spojrzał na siebie. Ręka w gipsie, noga w szynie, bandaż owinięty wokół głowy. Brzuch bolał go przy każdym głębszym oddechu. Trzy kroplówki do których był podłączony stały przy jego łóżku, a wszystkie maszyny pikały co jakiś czas. Jedynym pytaniem, na które chciał znać odpowiedź było: co się stało? Jego zdrowa ręka była przez kogoś trzymana. Czuł to, chociaż jego zmysły były mocno otępiałe. Drobna, zielonowłosa dziewczyna. Poruszył delikatnie dłonią, żeby ją obudzić. Podniosła sennie głowę i spojrzała na chłopaka. W jej oczach zebrały się łzy, a warga zaczęła drżeć. Chłopak przyjrzał jej się i bez wątpliwości mógł stwierdzić, że ma najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widział. Łzy poleciały na jej policzki

Kim...Jesteś? [TodoDeku] [BakuDeku] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz