55. Zacząć od początku

671 82 57
                                    

Spojrzałem na dziewczynę. Wydawała się być zaskoczona naszym widokiem. Wyciągnąłem rękę w jej stronę

-Nic ci nie jest?

-Nie... A tobie, Katsuki? - przeniosła swoją uwagę na blondyna. Znają się? Nie. Katsuki jest zaskoczony

-Skąd znasz moje imię?

-Nie pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem na zajęcia do Stelli... - wydaje się być zasmucona. Chyba nie podoba jej się to, że Katsuki jej nie pamięta. Może to też przez amnezję?

-Nie pamiętam

-Zawsze trzymałeś się z tą zielonowłosą dziwką - w jej głosie można było usłyszeć nutę zawiści. Chłopak zacisnął dłonie w pięści, prawie łamiąc róże. Zabrałem mu je z rąk, żeby ich nie zniszczył.

-Nie waż się jej obrażać - wywróciła oczami. Jej charakter natychmiastowo się zmienił. Wcześniej wydawała się być nieśmiała, jednak teraz wręcz przeciwnie. W oczach miała coś niebezpiecznego. Ostrego i twardego. Ma silny charakter. Buntowniczy. Na słowa Katsukiego zareagowała mocniejszym spojrzeniem

-Bo co?

-Bo ja tak mówię. Nie jest dziwką

-Jest. Odebrała mi ciebie! - pomimo ostrego tonu głosu w jej oczach zebrały się łzy. Pobiegła przed siebie, odpychając zaskoczonego blondyna. Na chwilę zapanowała cisza

-Ej, Shoto

-No?

-Ona przed chwilą powiedziała, że Izuku odebrała jej mnie?

-Tak słyszałem

-Nie rozumiem... Nie pamiętam jej...

-Może przez tamten wypadek?

-Ale przecież ja... Ja nie byłem miły dla Deku... Jak mogła mnie jej odebrać...? - wzruszyłem ramionami

-Mnie nie pytaj. Wiem tyle co ty, o ile nie mniej - podałem mu kwiatki

-Powinniśmy iść. Nie przejmuj się nią. To był tylko jednorazowy problem

-Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy... - chwycił róże z powrotem.

-Idziemy? - kiwnął głową i znów ruszył przed siebie. Nie bardzo rozumiem co się tutaj właśnie wydarzyło ale mamy ważniejsze sprawy na głowie. Spojrzałem badawczo na blondyna

-Pamiętasz co masz powiedzieć?

-Że ją przepraszam za ściągnięcie wtedy siłą do domu, za to wszystko co jej robiłem w czasach dzieciństwa, że przeze mnie musiała płakać, że ją biłem i poniżałem - sprawdzałem kolejne punkty na liście zrobionej przez Izuku i dziewczyny. Powinny napisać książkę z poradami dla facetów. Sukces murowany.

-Że jest mi bardzo przykro i takie tam

-I najważniejsze?

-Że chcę zacząć od nowa i czy da mi drugą szansę na przyjaźń - niemal się roześmiałem widząc, jak krzywi się z każdym kolejnym wypowiedzianym przez siebie słowem. To nie było dla niego normalne. Wypowiedzieć tyle zdań bez ani jednej obelgi, obrazy, przekleństwa czy sarkazmu. To naprawdę musi go dużo kosztować. Niemal tyle, ile mnie powstrzymanie się od śmiechu. Na szczęście to miałem opanowane do perfekcji. Doszliśmy pod dom Izuku bez żadnych następnych problemów.

-Dzwoń, Katsuki - wskazałem mu domofon. Niechętnie wcisnął guzik

-Tak?

-Zastałem Izuku? - kiwnąłem głową na znak że tak powinien zrobić. Dziewczęcy głos nie odpowiedział, ale zamiast tego w drzwiach stanęła Deku. Nie ta moja, tylko ta druga. Moja stała za nią. Katsuki odchrząknął i wydusił z siebie w miarę zrozumiałe przeprosiny. Strasznie się denerwował w jej obecności, nawet gorzej niż ja przy Izuku. Dziewczyna niepewnie podeszła do nas, lekko popychana przez siostrę. Delikatnie chwyciła podane jej kwiaty i odwróciła wzrok.

-Więc... Ja chciałbym zacząć od nowa. Zostańmy przyjaciółmi, Izuku - nadzieja w jego głosie była wręcz namacalna. Patrzył wyczekująco na zielonowłosą. Ta nieśmiało kiwnęła głową, ale zaraz uciekła do domu.

-I.... To tyle?

-Widzisz, Kacchan, nie było tak źle - Izuku kiwnęła głową

-Dam wam znać jak poszło - wróciła do domu za siostrą. Katsuki spojrzał na mnie pytająco

-A dało to coś?

-Pokazałeś, że zależy Ci na kontakcie z nią, debilu - pokręciłem głową z politowaniem.

-Chodź, wracamy, nie będziemy tu sterczeć do nocy - pociągnąłem go w stronę domu. Z dziewczynami radzi sobie tylko wtedy, kiedy nie jest w nich zakochany. Dureń.

Kim...Jesteś? [TodoDeku] [BakuDeku] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz