#19 maraton 3

118 6 1
                                    

Siedzieliśmy w ciszy. Lecz nie była to niezręczna cisza. Była zwykła, kojąca, miła. Marcus nie puszczał mojej ręki. Pomimo przyjemności płynącej z ciszy postanowiłam ją przerwać

-Jesteś dla mnie za dobry, nie zasługuje na Ciebie

-Co ty gadasz księżniczko, to ja na ciebie nie zasługuje

-Przezemnie olewasz swoich fanów a to nie dobrze, siedzisz po nocach w szpitalach a sam nie śpisz bo mnie pilnujesz. Zaraz popadniemy w depresje. Marcus, proszę zrób...

-Nie, to nie twoja wina, robię to bo chce tu być. Bo chce być przy tobie. Chce sie trzymać za rękę i mówić że cię kocham. Całować w czoło, usta i rękę by pokazać ci że cie kocham. Dawać ci białe róże czyste jak twoje serce. I pomagać jak tylko mogę. Chce cię chronić. Kocham cię. Będę to robił nie zmienisz tego. Więc nawet nie próbuj.

-Dobrze, możesz to robić ale śpij. Musisz spać. Jak nie będziesz tego robić to się wykończysz i sam wylądujesz w szpitalu z przemęczenia. A tego bardzo nie chce.

-Dobrze będę spał.

-Obiecujesz?

-Tak obiecuję.

Po około 10 minutach przyszli moi rodzice. Rozmawialiśmy dużo bo chciałam by łaskawie mi to wszystko wyjaśnili. Dowiedziałam się dosyć dużo. Mówią po norwesku, angielsku i rosyjsku. Mieli swoją firmę w Polsce, a teraz jest w Norwegii. Wow. Jak ja bardzo nie znałam sowich rodziców...

______&_______&_______&_______&______
Dobra wiem ze krótki ale chce w końcu iść spać

Walcz do końca/ Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz