Siedzieliśmy w ciszy. Lecz nie była to niezręczna cisza. Była zwykła, kojąca, miła. Marcus nie puszczał mojej ręki. Pomimo przyjemności płynącej z ciszy postanowiłam ją przerwać
-Jesteś dla mnie za dobry, nie zasługuje na Ciebie
-Co ty gadasz księżniczko, to ja na ciebie nie zasługuje
-Przezemnie olewasz swoich fanów a to nie dobrze, siedzisz po nocach w szpitalach a sam nie śpisz bo mnie pilnujesz. Zaraz popadniemy w depresje. Marcus, proszę zrób...
-Nie, to nie twoja wina, robię to bo chce tu być. Bo chce być przy tobie. Chce sie trzymać za rękę i mówić że cię kocham. Całować w czoło, usta i rękę by pokazać ci że cie kocham. Dawać ci białe róże czyste jak twoje serce. I pomagać jak tylko mogę. Chce cię chronić. Kocham cię. Będę to robił nie zmienisz tego. Więc nawet nie próbuj.
-Dobrze, możesz to robić ale śpij. Musisz spać. Jak nie będziesz tego robić to się wykończysz i sam wylądujesz w szpitalu z przemęczenia. A tego bardzo nie chce.
-Dobrze będę spał.
-Obiecujesz?
-Tak obiecuję.
Po około 10 minutach przyszli moi rodzice. Rozmawialiśmy dużo bo chciałam by łaskawie mi to wszystko wyjaśnili. Dowiedziałam się dosyć dużo. Mówią po norwesku, angielsku i rosyjsku. Mieli swoją firmę w Polsce, a teraz jest w Norwegii. Wow. Jak ja bardzo nie znałam sowich rodziców...
______&_______&_______&_______&______
Dobra wiem ze krótki ale chce w końcu iść spać
CZYTASZ
Walcz do końca/ Marcus Gunnarsen
Teen FictionCo jeśli choroba wywróci życie do góry nogami? Czy coś dzięki niej stanie się lepsze? Tego dowiesz się czytając tą książkę #548 w smutek- 10.05.2018 #26 w choroba- 9.12.2018