Po bardzo miło spędzonym wieczorze, poszliśmy spać. Owinęłam się dokładnie kołdrą i skuliłam się by było mi cieplutko. Miałam na sobie moje kigurumi w którym wyglądam tak uroczo i niewinnie. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Teraz będzie mi idealnie. Położyłam swoją rękę na jego i lekko ja potarłam, na znak odwzajemnionego gestu.
Obudziło mnie rano przeczesywanie moich włosów ręką. Wiedziałam kto to a mimo to otworzyłam oczy. Gdy przed oczami ukazał mi się obraz Marcusa uśmiechnęłam się lekko.
-Hej- powiedziałam leniwie
-Słodko wyglądasz gdy śpisz- rzekł.
-Jak długo mnie obserwowałeś?
-Może godzinę..
-Serio poświęciłeś godzinę ze swojego dnia tylko po to by na mnie patrzeć
-Aż po to- odpowiedział z uśmiechem akcentując pierwsze słowo.
Po chwili rozmowy z blondynem usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Chciałam wstać i je otworzyć bo Marcus w nocy je zakluczył, lecz on chwycił moja rękę i rzekł
-Ja otworzę.
Na jego słowa uśmiechnęłam się serdecznie i usiadłam na łóżku. Jest bardzo wygodne, no i oczywiście dwuosobowe.
W drzwiach stanęła mama bliźniaków.
-Za chwilę będzie śniadanie
-Dobrze, ubierzemy się i zejdziemy
-Dobrze, będziemy czekać.
Po chwili byliśmy już gotowi więc zeszliśmy na dół na śniadanie. Kuchnia była połączona z jadalnią.
Większość mebli była w ocirniach bieli, co prezentowało się cudownie i nowocześnie.-Dzień dobry- powiedzieliśmy jednocześnie
-Dzień dobry- odpowiedziała cała reszta rodziny
-Hej- podbiegła Emma i się do mnie przytuliła.
-Cześć kochanie- odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Ta mała jest urocza.
-Zapraszamy do stołu- rzekł Kjelle
Usiadłam obok Emmy a obok mnie usiadł Marcus. Chwycił moja rękę co było bardzo urocze.
W sumie bardzo dobrze się składa że jest leworęczny bo ja jestem praworęczna i możemy się trzymać za ręce i jednocześnie jeść. W taki właśnie sposób spędziliśmy poranek.
Po śniadaniu pomogłam mamie bliźniaków posprzątać. Zaproponowałam chęć poznawania jednak ich mama się nie zgodziła. Powiedziała że sobie poradzi a ja jestem gościem i nie mogę sprzątać.
-Może pójdziemy na spacer- zaproponował Marcus
-Jasne, z chęcią- odpowiedziałam.
Po chwili byliśmy już gotowi do wyjścia. Ubraslimy się w ciepłe rzeczy i wyszliśmy. Postanowiliśmy pójść do parku który znajdował się bardzo blisko małego, ślicznego i zadbanego lasu. W samym środku parku stała mała fontanna, zaraz obok niej stało bardzo piękne drzewo. Była to wierzba płacząca. One zawsze mnie zachwycały. Zaraz pod drzewem była ławeczka zarówno jak i dookoła całego parku. Pociągnęłam Marcusa za rękę na laseczkę pod wierzbę. Usiadłam na niej a zaraz po mnie usiadł obok Blondyn. Oparłam głowę o jego ramię i zachwycałam się pięknym i mało w niczym krajobrazem. Jest tutaj wręcz idealnie. Już wtedy wiedziałam że będzie to moje ulubione miejsce.
![](https://img.wattpad.com/cover/143890336-288-k717264.jpg)
CZYTASZ
Walcz do końca/ Marcus Gunnarsen
Teen FictionCo jeśli choroba wywróci życie do góry nogami? Czy coś dzięki niej stanie się lepsze? Tego dowiesz się czytając tą książkę #548 w smutek- 10.05.2018 #26 w choroba- 9.12.2018