Dalsza część tej imprezy minęła bardzo szybko. Wszyscy bardzo się cieszyli że wróciłam. Zaczęłam odpakowywać swoje prezenty. Dostałam smycz dla Szalika, karmę, oraz róże smakołyki. Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy to ja wróciłam czy pies. Ale dalej. Wzięłam do reki prezent od cioci. Odpakowalam dość małe, podłużne pudełko. Wzięłam je do reki i przeczytalam napis "iPhone". Otworzyłam pudełko a tam metal? Nie telefon tylko metal. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na ciocie, która wyciągnęła nowiutkiego iPhona zza pleców. Przytuliłam ja mocno i podziękowałam. Otworzyłam resztę prezentów po czym wzięłam swój nowy telefon i zaczęłam go testować. Był świetny a poza tym będzie szpan (hehe). Poszłam do mamy po mój stary telefon i poprzepisywałam wszytskie kontakty potem instalowałam wszytkie potrzebne mi aplikacje. Weszłam w ustawienia i zobaczyłam że mam mnóstwo wolniej pamięci bo mnie bardzo ucieszyło. Postanowiłam napisać do moich przyjaciółek.
Do Kasia:
Hej laska właśnie jestem u babci dziś
wyszłam ze szpitala.Od Kasia:
To super bardzo się cieszę! Kiedy się spotykamy?Do Kasia:
Nie wiem może jutro?Od Kasia:
Jasne będę po cb.Do Kasia:
Muszę już lecieć pa pa.Od Kasia:
Dobra to pa.Potem dorośli zajęli się swoimi sprawami, a ja byłam w pokoju. Zainstalowałam potrzebne aplikacje i weszłam na instagrama. Zaobserwowałam profil moich idoli po czym zaczęłam robić sobie łóżko. Babcia powiedziała że zostaniemy tu na noc więc przebrałam się w moje kigurumi lemurka. Wzięłam do reki telefon i zaczęłam przeglądać social media. Po chwili zobaczyłam post z konta Marcusa i Martinusa że są w Polsce. Na pewno w Warszawie- pomyślałam. Zaczęłam myśleć do wspaniałego mnie ominęło, gdy nagle usłyszałam krzyki z dworu. Na pewno były to damskie głosy więc wyjrzałam za okno i zobaczyłam tłum dziewczyn. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do nich szybko, lecz babci była szybsza. Otworzyła drzwi i gdy tylko mnie zobaczyła zawołała mnie.
-Choć bo ja nie rozumiem co on mówi- powiedziała starsza kobieta a ja że zdziwieniem podeszłam do drzwi w których zobaczyłam nikogo innego jak Marcusa Gunnarsena i jego brata.
-Please help us!- krzyknął a ja od razu ich wpuściłam
O mój boże co za najlepsze urodziny
*rozmowa w języku angielskim*-Co tu robicie? Nie jesteście w Warszawie?
-Wiesz kim jesteśmy?
-No tak ty jesteś Marcus Gunnarsen
W tym momencie powiedział do brata po norwesku że zaraz będą musieli wyjść bo ja wiem kim są. Problem w tym że znam norweski
-Wiecie że znam norweski?
-Oj wybacz. Po prostu uciekamy przed stadem fanek a spotykamy kolejną
-Przepraszam nie chciałam was wystraszyć ale po prostu przez to że miałam białaczkę nie mogłam pojechać na koncert. Tak to dlatego nie mam jeszcze włosów
-Przepraszam powiedział Marcus
-Nic się nie stało. Chcecie coś do picia? Nie jestem psychofanką nie otruje was spokojnie.
-Dla mnie wystarczy woda.
-Dla mnie też
-Mamy mnóstwo soków. Może chcecie poznać rodzinę dziś jest jej większość?
-A co jakas uroczystość?
-Moje urodziny i w końcu wyszłam ze szpitala
W tym momencie zaczęli śpiewać sto lat. Jeszcze tak pięknie.. Ahhh jak ja ich kocham...
-O dziękuję wam bardzo. Po chwili usłyszałam głos mamy
-Kto przyszedł?
-O już się nie wykręcicie- powiedziałam podśmiewając się pod nosem
-Jejku Maja a kto to jest
-Mamo to jest Marcus i Martinus. Moi idole.
Mama spojrzała na mnie że zdziwieniem-" Ci dwaj pędzle "- dodałam po chwili
-Aaa ok.- no ale to zrozumiała- Ale skad oni się tu wzięli?
-A bo ja wiem
Przepraszam za długą przerwę ale za to trochę dłuższy rodzialik
Dziękuję że jesteście ❤
CZYTASZ
Walcz do końca/ Marcus Gunnarsen
Fiksi RemajaCo jeśli choroba wywróci życie do góry nogami? Czy coś dzięki niej stanie się lepsze? Tego dowiesz się czytając tą książkę #548 w smutek- 10.05.2018 #26 w choroba- 9.12.2018