-Czemu nic mi nie mówiliście? Jestem waszym wrogiem? Sami zawsze powtarzacie że w rodzinie mówi się wszystko a tymczasem zatajacie całe wasze zycie przedemną. Marta wie?
-Już teraz tak, wcześniej też nie wiedziała
-Super, nie no genialnie.
-Nie gniewaj się, mieliśmy dużo roboty, nie chcieliśmy was angażować w nerwy i stres z firmy.
-Dobra, nie ważne... - było mi przykro że rodzice mi nie powiedzieli- to dla tego co chwile z kimś gadaliście?
-Tak, musieliśmy wszystko załatwić
-A czemu chcieliście się tu przeprowadzić?
-Większe zyski, firma będzie w Oslo, ale wiem że tu z Marcusem będziesz się czuła lepiej. Wiedzieliśmy prędzej niż ty, że Marcus cię poprosi o zostanie jego dziewczyną, tylko czekaliśmy na odpowiedź. Od twojej decyzji zależało to gdzie będziemy mieszkać. Powiedziałaś tak, więc mieszkamy w Trofors. A jak się czujesz?
-Dobrze, całkiem nieźle.
-To dobrze, my pójdziemy na chwilę do lekarza
-Okej- powiedziałam i ścisnęłam lekko dłoń Maca.
-Kocham cie, wiesz?
-Wiem, ja ciebie też- odpowiedział i pocałował mnie lekko w usta. W sumie to nawet nie był pocałunek. Lekko je musnął.
-Serio? Tylko tyle? - spytałam i się zaśmiałam.
-Jak będziesz się czuła lepiej to będziesz prosiła żebym przestał
-Marcus- skarciłam go lekko, ale zaraz potem zaczęłam się śmiać.
No co? Taka prawda! Pokaże ci jak bardzo cie kocham- szepnął mi do ucha
W takim razie chce juz byc zdrowa.
*Time skip*
Przez te 2 minione miesiące, nie wydarzyło się wiele. Cały czas leżałam w szpitalu, a na krześle cały czas siedział Mac
-Musisz iść w końcu do szkoły! Nie możesz tu cały czas siedzieć. Poradzę sobie, a ty będziesz miał bardzo duże zaległości.
-Uczę się tu z tobą, z twoimi nauczycielami, masz osobiste lekcje. Nie musze chodzić do szkoły. Napisze tam tylko testy
-Jak możesz się uczyć z moimi nauczycielami jak jesteś starszy o dwa lata. Masz inne rzeczy do przerobienia.
-Poradzę sobie, nie musisz się o mnie martwić.
-Zrobimy tak. Każdy sprawdzian masz mi przynosić, i pokazywać ocenę, jak będzie słaba to do póki jej nie poprawisz nie możesz tu przychodzić.
-Chyba sobie żartujesz! Nie ma takiej opcji. I tak będę tu przychodził.
-Nie każ mi tego robić Marcus.
-Czego?
-Prosić o nie wpuszczanie cię
-Nie zrobisz tego. Nie jeśli mnie kochasz..
-Zrobię to bo cię kocham. Nie możesz zaniedbywać szkoły przezemnie. Codziennie obiecywałem mi że pójdziesz w końcu do tej szkoły. I co? Ani razu nie poszedłeś. Jutro idziesz do szkoły.
-Nie, nie pójdę. Nie zmusisz mnie.
-Zmusze.
-Może spróbuj mnie przekonać?
-Niby jak?
-No nie wiem.. Próbuj.
-Marcus nie mam siły na twój gierki.
-W takim razie ja nie mam siły iść do szkoły.
-Dobra siadaj- doskonale wiedziałam o co mu chodziło. Ehhh cały Marcus.
Blondyn usiadł posłusznie na łóżku i przybliżył się do mnie. Ja również usiadlam.
Nasze twarze dzieliły milimetry. Poczulam ciepły dotyk na swoich ustach. Już po chwili całowaliśmy się jakby miało nie być jutra. Odezwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.-No dobra pójdę jutro do szkoły.
-Kiedy masz najbliższy sprawdzian?
-Jutro- powiedział prawie niealyszalnie. Na szczescie PRAWIE.
-To świetnie. Lepiej go dobrze napisz. I mjie nie o kłamiesz, mam swoje sposoby- powiedziałam i uśmiechnęłam się chytro- wiem że mnie kochasz
-Nawet ze względu na to kocham cie tak samo- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Jaki on jest kochany...
CZYTASZ
Walcz do końca/ Marcus Gunnarsen
Teen FictionCo jeśli choroba wywróci życie do góry nogami? Czy coś dzięki niej stanie się lepsze? Tego dowiesz się czytając tą książkę #548 w smutek- 10.05.2018 #26 w choroba- 9.12.2018