#17 maraton 1

111 6 0
                                    

Maraton 1/3

Weszliśmy do auta, które było 7-osobowe więc każdy się zmieścił. Ja i Mac usiedliśmy z tyłu. Przed nami Emma i Martinus a z przodu ich rodzice. Kjelle włożył moje torby do bagażnika i zaraz udaliśmy się w stronę lotniska. Jechaliśmy niedługo, bo może 30 minut. Jak na godziny szczytu to całkiem dobry czas. Wysiedliśmy z auta i szliśmy w stronę lotniska. Chłopacy założyli kaptury czapki i okulary przeciwsłoneczne, jednak pomimo ig starań nie udało nam się odbędzie od fanek. Podbiegła do nas liczna grupa. Jakaś dziewczyna przepchnęła mnie przez co upadłam. Nie miałam siły by wstać. Marcus próbował się przepchać do samolotu ściskany przez stada fanek. Najwyraźniej nie poczuł że już nie trzyma mojej ręki tylko jakieś laski. Nie straciłam przytomności, ale byłam bez siły. Leżałam na ziemi i modliłam się aby ktoś mi pomógł. Na szczęście Marcus ma własnego ochroniarza, który szedł z tyłu. Rozpoznał mnie i wziął mnie w stylu panny młodej, widząc że nie dam rady pojąć sama. Marcus w końcu przedostał się z tłumu z jakąś laską myśląc że to ja. Odwrócił się w jej kierunku i zobaczyłam jego minę zmartwienia i zszokowania. Zaczął krzyczeć i mnie szukać.
Podeszliśmy do niego, w sumie to jego ochroniarz- Bart mnie tam zaniósł bo inaczej dalej bym tam leżała.

-Maja, skarbie! Wszystko w porządku? Proszę powiedz coś! - krzyczał cały czas zdenerwowany.

Nie dałam rady. Zamknęłam oczy. Nie wiem dlaczego, lecz nie zemdlałam. To nie było to. Słyszałam że do mnie krzyczy. Szturcha mnie cały czas, lecz nie umiałam nawet się ruszyć by pokazać mu że żyję. Poczułam że ochroniarz mnie posadził, czyli byliśmy już w samolocie. Podszedł do nas Kjelle. Tak to na pewno jego głos.

-Co się stało?- też był zdenerwowany

-Nie wiem- Marcus już prawie płakał.

-Maja! Halo, Maja! Słyszysz mnie? - Kjelle próbował nawiązać kontakt, lecz na marne.

-Szybko jej plecak, tam ma leki i kroplówkę.

Po chwili poczułam igłę w ręce. Zaczęłam odzyskiwać po mału siły. Marcus cały czas trzymał mnie za rękę.

-Nie odchodź, proszę. Nie zostawiaj mnie. Błagam- szlochał prosto w moje ramię.

Już prawie... Jeszcze trochę... I jest!

Walcz do końca/ Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz