#22 noc dalej

111 5 0
                                    

Pod domem wysiadłam i grzecznie podziękowałam tacie bliźniaków, bo heloł jest po 22. Pożegnałam się z Marcusem i ruszyłam w stronę domu. Na przeciw wyszła moja mama, z wielkim uśmiechem i torbą w ręce.

-Już mnie nie chcesz- zażartowałam

-Dokładnie tak- odparła. Przywitała się ze mną i wręczyła mi torbę.

-Co to- spytałam

-Torba- odpowiedziała

-A po co mi- znów spytałam

-Marcus próbował mnie przekonać od kiedy pamiętam żebyś u niego spała. Jako iż jesteś w lepszym stanie zgodziłam się. Masz tam ubrań na 3 dni i 3 noce. Bądź grzeczna i nie rozrabiaj- mówiła kobieta z wielkim uśmiechem. Cieszyła się widząc mój wielki uśmiech- leć już, na pewno czekają

-Dziękuję- zaczęłam krzyczeć. Pocałowałam mamę w policzek i przytuliłam ja mocno. Byłam jej tak bardzo wdzięczna. Nie będzie to nasza pierwsza wspólna noc, lecz będzie pierwszą w ciągu której będziemy spali razem w domu a nie w szpitalu.

Odwróciłam się z stronę auta pana Gunnarsen'a i zobaczyłam wielki uśmiech Maca.

Jak ja cie kocham- pomyślałam

Podeszłam do Marcusa i przytuliłam go mocno.

-To jak jedziemy? - usłyszałam głos Kjelle

-Tak- odpowiedziałam

Wsiedliśmy do auta razem z tyłu. Ja usiadlam za przednim pasażerem, a Mac za kierowcą. Chwyciłam jego rękę, i oparłam głowę o jego ramię.

-Dziękuję- szepnęłam

-Za co- spytał

-Że jesteś. Że po prostu jesteś- powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się sama do siebie wspominając czas w którym Marcus był właśnie przy mnie. W którym mnie wspierał, trzymał za rękę i przytulał.

Marcus po słowach wypowiedzianych przeze mnie, podniósł mój podbródek i pocałował mnie lekko, delikatnie i czule w czoło. Poczułam się tak bezpiecznie. Kocham gdy to robił. Gdy był taki nadzwyczaj delikatny. Czułam się tak jakby czuł mój ból, i rozumiał go bardzo dobrze. To było niesamowite uczucie i jedno z lepszych które czułam.

Po jakiś 5 minutach byliśmy przed domem bliźniaków. Wysiadłam z samochodu i przewciągnęłam się leniwie. Wtedy poczułam że ktoś przytula mnie od tyłu. Na pewno był to Mac. Odwróciłam sie i chwyciłam jego twarz w swoje ręce. Pocałowałam jego piekne, ciepłe i pełne usta. Były takie cudowne. Nie chciałam jakoś bardzo 'lizać' się przy ojcu blondyna więc postanowiłam poczekac aż wejdziemy do jego pokoju i będziemy sami. Wszak pamiętałam co mi powiedział.

Walcz do końca/ Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz