- To tak, Jimin ma wstrząs mózgu i złamaną rękę. - wyczytał z kartek. - To i tak dobrze jak na potrącenie, ale potrzebne jest wypełnienie papierów.
- Mogę to zrobić. - powiedział Yoongi, łapiąc za długopis. - Jeon, daj jego dowód. - mruknął, odbierając od młodszego kawałek plastiku.
W czasie gdy ja wraz z Jungkookiem, pomagaliśmy wypełnić dokumenty. Lekarz, Jin. Bynajmniej tyle przeczytałem z jego plakietki. Zadzwonił do kogoś, i zaczął dość głośną rozmowę.
- Gdzie ty kurwa jesteś? - zapytał, przez co nie wydawał się już taki miły jak przed chwilą. - Potrąciłeś chłopaka idioto! Natychmiast masz przyjechać do szpitala, zadzwoń jeszcze do Hoseoka i mu o tym powiedz. - czyli nasz lekarz zna osobę, która mało nie zabiła tej słodkiej kluseczki. - Ja jestem lekarzem i nic nie zdziałam w policji, od tego jest Hoseok. No pa. - rozłączył się ponownie wracając do nas. - Przepraszam was za to, zresztą Namjoon zaraz powinien tu być i wytłumaczyć dlaczego mało nie zabił tego chłopaka..
- Namjoon? Kim Namjoon? Taki wysoki nawet, brunet? - zapytałem przypominając sobie chłopaka z wakacji, ich nie zapomnę do końca życia.
- Tak, znasz go? - zapytał, a reszta popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Znam z wakacji, taka bezzobowiązująca znajomość z korzyścią.. - mruknąłem, jednak po zobaczeniu miny starszego postanowiłem to sprostować. - Nie byliśmy razem, nie zdradziłbym Cie Yoonie..- specjalnie przeciągnąłem ostatnią sylabę.
- Ja myśle, inaczej bym go wykastrował własnoręcznie. Ale i tak to zrobię, widziałem twój pamiętnik. - oznajmił po czym ściągnął mnie ze swoich kolan, a sam usiadł na krańcu łóżka.
- No kochanie, nie byliśmy jeszcze w tym czasie blisko ze sobą. - mruknąłem, podchodząc do niego. - Buzi na zgodę? - zapytałem, układając usta w dziubek.
Starszy odwzajemnił buziaka, a przy końcu przejechał językiem po moich wyschniętych wargach. I objął mnie przyciągając mocno do siebie, wyszeptał jeszcze „Kocham Cię mocno, ale i tak go zajebie kiedyś"..
—————————————
Kochajcie mnie
CZYTASZ
Milk ✔️
FanficNajpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same." - Phil Bosmans