Odrętwienie

964 93 268
                                    

***

Było coś niesamowicie przyjemnego w przeżywaniu wspólnych poranków jako para i nie chodziło tu nawet o budzenie się u boku drugiej osoby jako takie czy też o romantyczne podziwianie przez bity kwadrans, jak ciemne rzęsy drżały podczas trwania fazy REM, jednocześnie rzucając malutkie cienie na gładkich, zaróżowionych snem policzkach (no... chociaż w sumie to też...). Również sama trywialna możliwość stania ramię w ramię w łazience i podziwiania przez szparki w podpuchniętych powiekach odbicia myjącego się ukochanego miała w sobie zdumiewająco dużo uroku, niedostępnego dla dogryzającego sobie rodzeństwa czy nawet dla wieloletnich współlokatorów. Był to taki maleńki, ale niezwykle szczery dowód na to, że niezależnie od tego, od której strony się widzieli oraz jak bardzo nieatrakcyjny czy rozciągnięty był podkoszulek, który się akurat nosiło, to i tak czuli się w swoim towarzystwie absolutnie i niezmiennie komfortowo.

- Wiesz, Viktor... - rzucił niespodziewanie Yuuri, po czym zakręcił kran i zaczął wycierać ręcznikiem wilgotną twarz. - Trochę się dziś nad tym wszystkim zastanawiałem... i tak sobie myślę... że chyba powinniśmy przestać ze sobą sypiać.

Myjący zęby Viktor w jednej chwili zamarł z szeroko rozwartymi ustami, a po kilku sekundach prawo powszechnego ciążenia sprawiło, że wzdłuż podbródka oraz wąskiej szczoteczki zaczęła ściekać piana z pasty. I dopiero kiedy ta skapnęła na górną część yukaty, znacząc zielony materiał białym orderem, Rosjanin zreflektował się, splunął do umywalki i zajął się usuwaniem ciemniejącej plamy. Gdy już udało mu się względnie opanować pierwszy poranny kryzys, Viktor wyprostował się i spojrzał na Yuuriego z czystym niedowierzaniem. Przecież tym jednym, krótkim oznajmieniem jego kochanie zdołało zadać kłam całemu wewnętrznemu monologowi o miłości i zrozumieniu!

- Ale jak to? Złoto moje? Co się dzieje? - dopytywał Viktor, mimowolnie szukając w pamięci logicznej przyczyny rozbicia cudownie zapowiadającego się związku. Ale nie, ostatnio nic nie przeskrobał. Wczorajsza carbonara wyszła zaskakująco dobrze, naczynia od razu pozmywał, a wieczorem nawet wymasował Yuuriemu stopy. - Czym ja ci zawiniłem?

- Niczym. To zwyczajnie niezdrowe - odparł Yuuri i zerknął na Viktora znad ręcznika. - Zawsze owijasz się wokół mnie tak ciasno, że co rano boli mnie pół kręgosłupa, mam niedowład rąk i nie czuję przynajmniej jednej z nóg. Prędzej czy później skończę przez to na ortopedii albo jakimś ostrym dyżurze.

Ach, że w tym sensie... No... no tak... Na to Viktor chyba faktycznie nie miał żadnego usprawiedliwienia, bo i trudno byłoby mieć, skoro oskarżony był całkowicie winny zarzucanych mu przestępstw. Praktycznie co noc śpiący Yuuri wyglądał tak uroczo i tak bardzo garnął się do kołdry, że Viktor w naturalnym odruchu starał się go osłonić przed wszelkim złem i zimnem. Komplikacje pojawiały się wtedy, kiedy zamiast jednej, ostrożnie przerzuconej przez pas ręki do gry włączały się jeszcze obydwie nogi, zaplecione wokół kolan Japończyka na podobieństwo wrestlingowego chwytu, a klatka piersiowa oraz policzek Viktora jednocześnie walczyły o dominację o to, gdzie ostatecznie przylgnie głowa ukochanego. Niemniej jednak...

- Przecież mogę nad tym popracować! - zwrócił uwagę Viktor, potrząsając opłukaną szczoteczką na podobieństwo miniaturowej batuty. - Zacznę trenować jogę. Albo tai-chi. Albo medytację. I w ogóle to obiecuję, że osiągnę taki stan nirwany, że będę nad tobą lewitował. Nie poczujesz już ani jednego zbędnego grama więcej!

- Po pierwsze to twoja propozycja jest zwyczajnie niemożliwa, bo ludzie tak z zasady raczej nie lewitują - wytknął - a po drugie to nawet gdyby ci się udało, co jest oczywiście oczywistym absurdem, to tylko pogorszyłoby to sytuację. Przecież gdybym obudził się w środku nocy i zobaczył nad sobą unoszące się ciało... - Yuuri skrzywił się, zadrżał i stanowczo pokręcił głową. - Już nie kwalifikowałbym się na żadną ortopedię, tylko od razu na oddział zamknięty psychiatrii.

Pozdrowienia z Petersburga!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz