-Jego stan jest na tyle dobry, że dzisiaj będą go wybudzać - Usłyszał głos Petera w słuchawce. Uśmiechnął się. To była wreszcie jakaś dobra wiadomość.
-O której?
-Po południu. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Już my sobie pogadamy z naszym braciszkiem, prawda? Odechce mu się raz na zawsze robienia głupot.
Domen milczał. Wiedział, że wybudzenie Cene ze śpiączki to nie koniec problemów, co więcej, to wręcz może być dopiero ich początek. Myśląc o tym, spojrzał na dwa zeszyty, które leżały na łóżku. Poprzedniego dnia wieczorem czytał jeden z nich, zanim... No właśnie, zanim przyszedł Daniel. Chłopak tylko pokręcił głową, nie chcąc o tym myśleć. Przeczuwał, że będą z tego jeszcze kłopoty.
-Domen? Jesteś tam?
-Jestem, jestem. Sorka, zamyśliłem się.
-No właśnie zauważyłem. Co się z tobą dzieje ostatnio? Zmieniłeś się.
-Może wreszcie wydoroślałem, co? Za chwilę muszę iść na śniadanie, pogadamy później - Wykręcił się od rozmowy, na którą nie miał specjalnej ochoty. Cieszył się, że Cene wreszcie zostanie wybudzony, ale... Obawiał się przyszłości. A co, jeżeli nie znajdą sposobu, żeby pokazać bratu, że życie może być piękne? Co jeżeli on znów spróbuje to zrobić?
-Jasne. Dobra, rozumiem. Cześć.
-Cześć - Powiedział Domen, ale Peter tego nie usłyszał, rozłączył się niemal od razu.
Nie podoba mi się to. Coś jest nie tak, ale co? Chyba Daniel nie zadzwonił do Petera? Zresztą, co miałby mu powiedzieć? Musiałby się przyznać, że płakał, a tego nie zrobi. Co się więc stało? Dlaczego mam wrażenie, że on coś ukrywa?
-Domen, idziesz? - Z zamyślenia wyrwał go Jernej, który właśnie wszedł do pokoju - Czekam na Ciebie od 10 minut. Miałeś tylko porozmawiać z Pero i do nas dołączyć.
-Już idę, tylko założę bluzę, bo strasznie tu zimno.
-Okej - Jernej spokojnie przyglądał się poczynaniom młodszego kolegi, który szybko znalazł bluzę, ubrał ją, zapiął zamek, schował telefon do kieszeni spodni i był już gotowy do wyjścia. Droga do hotelowej jadalni nie zajęła im wiele czasu i pokonali ją w milczeniu.
Również w milczeniu zabrali się do jedzenia. Domen o dziwo tego dnia miał lepszy apetyt, co nieco zaskoczyło Jerneja. Chłopak był zbyt pochłonięty swoimi własnymi myślami, żeby dostrzec ukradkowe spojrzenia, jakie rzucali w jego stronę niektórzy z jego rywali. Nie słyszał także szeptów i rozmów, które umilkły, kiedy wszedł razem z Jernejem do jadalni.
-Jak się spało? - Zapytał Anze tylko po to, żeby nawiązać jakąkolwiek rozmowę przy stole.
-A całkiem fajnie. Tylko miałem dziwny sen - Odpowiedział mu Timi.
-Dziwny? To znaczy?
_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#
Za chwilę dostaniecie kolejny rozdział :)
CZYTASZ
Hard way to win • Domen Prevc
FanfictionTen chłopak jest ambitny, chce wygrywać, chce być na topie. Czy mu się to uda? Wśród dziennikarzy krążą pogłoski o jego anoreksji. Czy to prawda? Jak trudna jest w rzeczywistości droga do sukcesu? Zapraszam na fan fiction o Domenie Prevcu.