-Cześć Domen - Ktoś już z daleka machał do niego ręką. Rozpoznał Jerneja, który w drugiej dłoni trzymał jak zwykle telefon, aby być gotowym na filmowanie wszystkiego, co okaże się na tyle ciekawe, aby wstawić to do filmiku na YouTube albo opublikować na Instagramie. Uśmiechnął się do niego.
-Cześć Jernej, staruszku.
-Ej, tylko nie staruszku, dobra dzieciaku?
-Phhh... Nie jestem już dzieciakiem, zapomniałeś? Teraz to rola Žaka - Wskazał ruchem brody w kierunku nadchodzącej w ich stronę trójki skoczków, wśród których znajdował się najmłodszy uczestnik Pucharu Świata w tym sezonie, Žak Mogel. Chłopak wręcz tryskał energią, uśmiechając się wesoło. Widać było, że jest podekscytowany i szczęśliwy.
-Cześć Domen, fajnie, że już jesteś.
-Siemka Žak, ciebie też miło widzieć - Odparł, przybijając z nim żółwika.
-Słuchajcie, nie chcę nikogo poganiać, ale...
-Ale zaraz to zrobisz, prawda Jernej? - Anže Lanišek szturchnął starszego kolegę w bok, mrugając przy tym okiem. Domen mimowolnie się uśmiechnął i odetchnął z ulgą. Nikt o nic nie pytał, atmosfera była normalna, wesoła, ale raczej spokojna. A więc nie wiedzieli. Chłopakowi kamień spadł z serca i w myślach podziękował Peterowi za to, że go tutaj wysłał.
-Uważaj sobie, Lanišek.
-No już dobra, dobra. Idziemy.
Część podróży przebiegła normalnie i bez zakłóceń. W pewnym momencie okazało się jednak, że spóźnili się na swój samolot.
-Jak to jest możliwe? Przecież sprawdzałem godzinę odlotu - Nie potrafił uwierzyć w to wszystko Jernej. Jeszcze raz z nadzieją spojrzał na tablicę przylotów i odlotów, jednak nic się nie zmieniło. Westchnął zrezygnowany, pstryknął zdjęcie, które zaraz wstawił na Instagram, po czym ruszył przed siebie w sobie tylko wiadomym kierunku. Koledzy popatrzyli na niego zaskoczeni.
-A ty dokąd? - Zapytał Anže Lanišek, doganiając go.
-Skoro mamy tu siedzieć nie wiadomo, jak długo, potrzebuję dobrej kawy.
-Racja, nam też się przyda. Idziemy z tobą, prawda chłopaki? - Anže odwrócił się do tyłu, żeby zapytać pozostałych. Domen tylko pokiwał głową. Wszystko mu było jedno. Žak mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Idący obok niego Prevc domyślił się, że było to jakieś wyjątkowo siarczyste przekleństwo.
-Ej, chłopcy, nie panikujcie, to tylko jeden lot, zaraz znajdziemy kolejny - Rzekł Jernej, widząc ich kwaśne miny. Był z nich najstarszy i wiele rzeczy już widział w swojej karierze. Przegapiony odlot nie wydawał mu się zbyt wielkim problemem, jednak Žak i Domen nie wyglądali na przekonanych.
W końcu każdy z nich miał w dłoniach kubek jakiegoś gorącego napoju, a Jernej poszedł porozmawiać z trenerem. Wrócił chwilę później z bardzo przejętym wyrazem twarzy.
CZYTASZ
Hard way to win • Domen Prevc
Fiksi PenggemarTen chłopak jest ambitny, chce wygrywać, chce być na topie. Czy mu się to uda? Wśród dziennikarzy krążą pogłoski o jego anoreksji. Czy to prawda? Jak trudna jest w rzeczywistości droga do sukcesu? Zapraszam na fan fiction o Domenie Prevcu.