Zima o nas nie pamięta,️ Renifery zadziwione, że do sań nie zaprzężone. Święty myśli – Ja nie wierzę, paczki wiezie na rowerze?
Bardzo dużo prezentów, mało w życiu zakrętów, Dużo bąbelków w szampanie, Kogoś kto zrobi śniadanie, a na każdym kroku szczęścia w Nowym Roku!❤️
Wesołych świąt skarby!___
Obudziłam się rano czując jak promienie słońca muskają delikatnie moją skórę. Uśmiechnęłam się do siebie czując, że mam na sobie dolną bieliznę. Setha nie było, a przynajmniej nie słyszałam, żeby jeszcze za mną spał. Wysiliłam słuch i usłyszałam, że robi coś w kuchni.
Wtuliłam się w poduszkę, ale po chwili uznałam, że wstanę. Ubrałam się w czarne dzinsy i czerwoną koszulę w kratę, po czym złożyłam łóżko. Uchyliłam też okno, aby w pokoju trochę sie wywietrzyło i udałam się do mężczyzny. Stał do mnie tyłem, a widok jego podrapanych pleców sprawił, że zalała mnie fala ciepła. Podeszłam do niego i przytuliłam się do nich. Usłyszałam pomruk zadowolenia, a po chwili zostałam mocniej przytulona do jego torsu.- Dzień dobry kochanie - pogładził mi włosy. - Jak się spało?
- Spało dobrze, ale nie lubię się budzić ze świadomością, że nie ma ciebie obok.
- Przepraszam maleńka, robię ci właśnie śniadanie.
- Czuję - uśmiechnęłam się na zapach jajecznicy z bekonem.
- Później musimy jechać do domu głównego załatwić parę spraw.
- Seth, a może by tak..Wrócić tam na stałe?
- Źle ci tutaj..
- Nie, naprawdę nie - wyłączyłam palnik pod jedzeniem i złapałam go za policzki.
- To co się dzieje?
- Myślę, że powinieneś tak być, my powinniśmy, jako przywódcy stada. Nie możemy mieszkać z boku, bo to jest pozbawione sensu. Każdy alfa mieszka ze swoją wybranką w domu głównym, żeby zawsze móc pomóc.
- Masz rację..- westchnął i oparł czoło na moim.
- Twoi rodzice mogą tutaj zamieszkać, żeby odpoczywać. Oni tego potrzebują.
Zaraz po tym jak zjedliśmy przepyszne śniadanie, a mój mate wziął prysznic udaliśmy się do domu głównego. Na zewnątrz było okropnie zimno i wydawało się, że lada moment na ziemię może spaść śnieg. W takim momencie jazda ciepłym samochodem była niczym zbawienie.
Kiedy dojechaliśmy do domu głównego na zewnątrz było pusto, zresztą nie ma co sie dziwić.- Nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać wygląd tego budynku - oznajmiłam, a on zaśmiał się delikatnie i złapał moją rękę.
Spojrzałam na dom i na nowo przyjrzałam się jemu wyglądowi.
Wyglądał niczym akademik słynnych amerykańskich uniwersytetów.
Lewe skrzydło dla mieszkańców naszej watahy, którzy byli potrzebni na codzień, a prawe było nasze.
Niebieskooki pociągnął mnie do wysokich drzwi, a później wpuścił do środka. W domu był spory tłok, ale kiedy wilkołaki wyczuły nasz zapach trochę się uspokoiły.- Amelio co się dzieje? - zapytał Seth, a starsza kobieta spojrzała na niego.
- Alfo, Luno - przywitała nas.- Pański ojciec kazał przekazać, że alfa Krwawego księżyca przyjedzie.
- Gdzie jest teraz?
- Czeka na was w gabinecie.
- Dziękuję - oznajmił i pociągnął mnie na górę.
Ledwo weszliśmy do pomieszczenia, a ja czułam złość mojego mate. Zacisnęłam mocniej palce na jego, ale to nie spowodowało, że jego gniew spadł.
- Anastasia - spojrzał na mnie.- Kochanie zostaw nas samych.
- Seth..
- Idź do Lydii - pocałował mnie w czoło, a ja z niechęcią opuściłam pomieszczenie.
Seth
Kiedy moja ukochana wyszła z gabinetu czułem jak mój wilk ma ochotę wyjść z ludzkiej skóry.
Mój ojciec patrzył na mnie siedząc na moim jebanym fotelu.- Nie mogłeś do cholery zadzwonić!?
- Ale o co ci chodzi synu?
- Zachowujesz się jakbyś nadal był alfą tego stada! To ja tutaj rządzę nie ty!
- Wiecznie ciebie nie ma, mieszkasz gdzie indziej. To ja z matką jesteśmy tutaj dla naszych ludzi.
- Już nie.
- Co to ma znaczyć? - zapytał i wstał.
- Macie się wynieść z domu głównego, tak jak przystało na byłego alfę. Nie będziesz się panoszył i rządził tak jak myślałeś - zawarczałem i uderzyłem w drewniane biurko, a rzeczy na nim wręcz podskoczyły do góry.
- Co ty sobie wyobrażasz?
- To ja jestem alfą - poczułem jak kolor moich oczu zmienia się pod wpływem gniewu. - Nie będziesz podważał moich decyzji i ośmieszał mnie, nie informując o niczym.
- Seth uważaj na słowa.
- Masz czas do wieczora, żeby się spakować razem z matką i opuścić ten dom. To już nie jest miejsce dla byłych przywódców watahy - powiedziałem to głosem nie znoszącym przeciwu, a mój ojciec bez dyskusji, ale z wielkim oburzeniem opuścił pokój.
Czułem jak w moich żyłach płonie krew. W moich uszach szumiało, a kły wysunęły się. Ryknąłem wściekły i zrzuciłem wszystkie papiery leżące na biurku. Jednak po chwili poczułem jak mój brzuch zostaje objęty rękami mojej przeznaczonej. Dopiero teraz doszedł do mnie jej zapach, a ja zaciągnałem się nim. Przysięgam, że jej zapach jest najwspanialszym afrodyzjakiem. Po paru minutach uspokoiłem się na tyle, że mogłem na nią spojrzeć. Zobaczyłem w jej oczach strach, zacisnąłem szczękę doskonale zdając sobie sprawę, że był on spowodowany przeze mnie. Złapałem jej policzki i złączyłem nasze usta. Dziewczyna niepewnie oddała pocałunek, a ja poczułem jak po moim ciele rozchodzą się iskry. Jednak po pewnym czasie się odsunęła, a ja westchnęłem niezadowolony.
- Powinniśmy to poukładać zanim zjawi się alfa - spojrzała na papiery, a ja skinąłem twierdząco głową.
Nachyliła się i zaczęła powoli zbierać dokumenty. Zrobiłem to samo, ale przez to, że co jakiś czas na nią zerkałem, rozpraszałem się.
Jakim cudem tyle piękna mieści się w tak małej osobie? Dobra, nie była zbyt niska, ponieważ miała metr siedemdzisiąt, ale w stosunku do mnie była maleństwem.
Jej pełne, różowe usta zacisnęły się w wąską linię powstrzymując uśmiech, a ja znowu zapragnąłem je pocałować.- Mógłbyś mi pomóc, a nie udawać, że pomagasz? - jej niebieskie tęczówki spojrzały w moje, a ja westchnąłem.
- Dlaczego są tak hipnotyzujące? - zapytałem sam siebie, a ona uśmiechnęła się szeroko prawdopodobnie słysząc moje myśli, ale jej uśmiech zbladł kiedy usłyszeliśmy przyjazd samochodu pod dom główny.
CZYTASZ
Moja Na Wieki
WerewolfAnastasia musiała zamieszkać z dziadkami chwilę po tym jak jej rodzice zostali wezwani na wojnę z wygnańcami. W tym czasie wraca syn Alfy powiadomiony o sytuacji przejęcia władzy w stadzie. Co jeżeli pewnej nocy Ana nieświadomie przekroczy granicę i...