🍒Początek🍒

723 47 42
                                    

~ 21.06.19~

🍒 Cóż... Ten dziennik został już otworzony za moich czasów bycia w anie, teraz jestem prawie szczęśliwym recoverem, ale od początku. Jak to wyglądało?

🍒 Także moje odchudzanie zaczęło się wieki temu jakoś w szóstej może piątej klasie, nie traktowałam tego zbyt poważnie, więc w sumie nie schudłam chyba, nie jestem pewna wtedy nie miałam zbytnio dobrej wagi. W pierwszej gimnazjum coś we mnie pękło szczególnie w styczniu po śmierci najważniejszej dla mnie osoby - mojej babci. Doszły problemy rodzinne i zaczęłam się na sobie wyżywać, kaleczyć się, a z czasem katować dietami, bo w sumie skoro nienawidzę tego życia to mogę umrzeć z wygłodzenia. 

🍒 Wracając do pierwszej gimnazjum, gdy weszłam na wagę (która swoją drogą była wręcz antyczna) i zobaczyłam liczbę 65 kg załamałam się miałam wtedy jakoś 153 cm wzrostu. Zaczęłam jakby być na diecie, ale nie do końca lecz udało mi się schudnąć jakoś do 61 kg. Wtedy nie za bardzo ogarniałam kalorie i te inne, więc było to dość zdrowe chudnięcie.

🍒 Druga gimnazjum dopiero zaczęła być dla mnie tragedią, wiecie wszystko było takie typowe. Dużo kontroli, liczenie kalorii, bilanse trzycyfrowe i nigdy nie większe niż 500. To samo działo się w trzeciej gimnazjum, a że motywowały mnie wszystkie diet vlogi na yt to robiłam sobie ich binge watch aż pewnego razu znalazłam filmik dziewczyny, która prawie 9 lat żyła tak jak ja przez te 2 najgorsze lata. Ma wyniszczony organizm do tego stopnia, że musi pilnować jedzenia już do końca życia, bo inaczej boryka się z silnymi bólami żołądka. O! I warto wspomnieć

🍒 Już nigdy nie schudnie.

Przysięgam przepłakałam chyba pół nocy myśląc, że mnie czeka to samo jeśli nie przestanę. Zdecydowałam się na recovery w lutym tego roku. Uprzednio byłam na feriach za granicą, gdzie przez 10 dni przytyłam 5 kg (z 53 kg do 58kg), bo nie miałam jak unikać posiłków u taty, a wręcz nie miałam na to siły. Po wyjeździe męczyłam się z tą wagą i zaczęłam puchnąć z nadmiaru wody. Najgorsze uczucie na świecie. 

🍒 No i zdecydowałam się w końcu na recovery, nie ważne co robiłam to tyłam. Skończyłam tyć dopiero ważąc 61.7 kg. Chciało mi się płakać.

🍒 I nie powiem, wiele razy chciałam zrobić krok w tył, bo było ciężko nie umiałam schudnąć i moja psychika podupadała. W dodatku uczyłam się do egzaminów, a brak uczucia głodu był dobijający. Czułam się jak kulka tłuszczu, więc ty, tak ty. Jeżeli jesteś na takich dietach, przestań. 

🍒 Z ED są dwa wyjścia albo śmierć, albo recovery. Będzie trudno, ale będzie warto.

🍒 Pewnie ciekawi was ile ważę teraz, więc zaczęłam dietę dokładnie 13 maja z wcześniej wspomnianym 61.7 kg. Na początku liczyłam kalorie i jadłam ich średnio 1200 - 1400. Po dwóch tygodniach starałam się jeść zwyczajnie zdrowo i kiedy byłam głodna, acz nie do przejedzenia, a do lekkiego uczucia sytości. 

🍒 Mam teraz 157.6 cm wzrostu i ważę 56.9 kg, a dokładniej pomiar wagowy jest sprzed 13 czerwca, czyli w sumie schudłam 4,8 kg szczęśliwie i zdrowo.

🍒 Przez ostatni tydzień skupiałam się na utrzymaniu wagi zastanawiając się czy będę w stanie ważyć do końca życia w taki sposób jak dziś i udaje mi się to nieźle, na dniach moja waga waha się od 56.6 d0 57.1 kg, co jest normalne i jestem z tego dumna.

🍒 Nie chcę jednak spocząć na laurach i chcę motywować innych do podążania drogą, którą kiedyś sama uznawałam za niemożliwą.

🍒 Gratuluję wszystkim, którzy przeczytali ten długi monolog i go zrozumieli. bo pewnie miejscami składnia zdania płacze. Jeśli macie jakieś pytania to śmiało.

🍒 Moje cele wyglądają tak:

Goal I : 55 kg

Goal II : 53 kg 

Goal III : 50 kg

Goal IV : 47 kg

UGW (Goal V) : 45 kg

🍒 W dzienniku nie będę liczyła kalorii, ale postaram się wstawiać ładne zdjęcia mojego jedzenia. 

🍒 Poza tym jestem wegetarianką, jak coś gdyby zastanawiało was czemu na żadnym zdjęciu nie pojawią się potrawy mięsne.

🍒 Ważyć będę się co tydzień w sobotę, czyli jutro już pierwsze ważenie i przy okazji podam wam moje wymiary, które mam zapisane w moim małym dzienniczku są one z 13 czerwca, ale raczej nic się nie zmieniło. Wymiary będą co miesiąc, bo nie ma najmniejszego sensu mierzyć się cały czas.

🍒 Będę też zaliczała sobie dni bez słodyczy i fastfoodów.

🍒 Cóż mam nadzieję, że pojawią się tu chociaż dwie lub trzy osóbki, które zechcą mnie wesprzeć.

🍒 Bayo 🍒

🍒 Bayo 🍒

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
~Dziennik odchudzania ~ recovering anorexicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz