Mieszkanie

197 13 1
                                    

Rozdział z dedykacją dla moich stałych czytelników,a zwłaszcza MOJEGO KTOSIA,który uwielbia ,,niemiecki porządek" <3
____________________________________
Obudziło mnie uczucie,jakby ktoś pocałował moje czoło. Nie myliłam się. Był to Max. Uśmiechnął się i zaczął rozmowę:

-Cześć słońce-uniósł jeden kącik ust- jak się spało?

-Dobrze,ehm...Max?-przechyliłam głowę i zapytałam niepewnie-co ty tu robisz o siódmej rano?

-Mój szef dzisiaj zadzwonił z informacją,że mam wolny dzień,więc postanowiłem,że spędzę go z tobą.

-Słodziaku-pocałowałam w policzek chłopaka-jesteś najlepszy...mówiłam ci to już?

-Tak,z jakieś 1000 razy,ale jeśli kolejny raz to powiesz,to się nie obrażę-zaśmiał się,a ja pokazałam mu w żartach język.

Popatrzyłam na mały stolik koło mojego łóżka. Stała na nim tacka,na której było przygotowane śniadanie.Tosty,kawa,świeże owoce i koktajl. Uwielbiam! Po śniadaniu Max powiedział mi,że chce mnie gdzieś zabrać,więc wstałam i zaczęłam się przygotowywać.Wzięłam prysznic,zrobiłam makijaż i ubrałam na siebie czarne spodnie,a do tego białą bluzę w renifery.No co? Za tydzień święta...

W drodze zadzwonił do mnie Lucas,którego rano nie było w domu.Powiedział,że wróci bardzo późno,bo mają nawał pracy.Popatrzyłam na Max'a,który prowadził samochód.Jego wyostrzone ciemne tęczówki,zaciśnięte usta i mocno naprężone mięśnie zwiastowały,że czymś się stresuje.

Patrzyłam na niego do momentu,kiedy to zauważył. Uśmiechnął się cwaniacko i puścił mi oczko,na chwilę odrywając wzrok od drogi. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Dziwnie się zachowywał. Ewidentnie było widać,że coś zakrząta jego myśli.

Po pół godzinie drogi dojechaliśmy do ogromnego centrum handlowego,które połączone było z kinem i kręglami. Popatrzyłam ze zdziwieniem na Max'a,a on tylko zaśmiał się pod nosem. To tym się tak stresował?

Weszliśmy do ogromnego budynku i od razu wyjechaliśmy ruchomymi schodami na górne piętro, gdzie znajdowało się kino,a z drugiej strony budynku kręgle. Popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczym wzrokiem. Po chwili kierowaliśmy się do kręgielni.

Na kręglach mieliśmy dużo ubawu. Ciągle śmialiśmy się,a ja zawzięcie próbowałam udowodnić chłopakowi,że jestem od niego lepsza w ,,te klocki''. W przerwie Max poszedł po coś do picia,a ja usiadłam przy małym stoliku. Zawzięcie grzebałam w torebce,aby znaleźć telefon. Kiedy w zasyfionej torbie znalazłam go,zobaczyłam treść:

1 wiadomość od David ;)
Hej Tia! Chcesz się może spotkać? Spotkanie na kawie albo szybki wypad na pizzę...
To co,skusisz się?

Zamyśliłam się nad odpowiedzią. Nagle poczułam czyjąś twarz na swojej skórze,przez co przeszedł mnie delikatny dreszczyk. Max delikatnie się pochylił i dał mi buziaka,po czym postawił przede mną 2 soki pomarańczowe.

-Max?-popatrzyłam niepewnie-mogę wieczorem spotkać się z...-po chwili zastanowienia jednak zamknęłam usta-zresztą,nieważne...

-Wszystko okey?-zapytał rozbawiony,ale dało się w nim wyczuć nutkę stresu.

-To ty mi powiedz. Przez cały czas dziwnie się zachowujesz. Jesteś zestresowany,nerwowy,a próbując to ukryć,wychodzi ci to na marne...-powiedziałam patrząc mu w oczy.

-Bo mam dla ciebie niespodziankę,nad którą się stresuje - spuścił głowę na dół i dotknął mojej dłoni - dzisiaj będziesz musiała podjąć ważną decyzję...

-Max,jaką decyzję?-uniosłam brwi,a chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem i pokazał palcem na buzię,robiąc gest,który wskazywał,że jest to tajemnica.

Godzinę później poszliśmy do kina. Kupiliśmy wejścia i popcorn. Zajęliśmy miejsca w ostatnim [najwyższym] rzędzie i trzymając się za rękę oglądaliśmy film. Dzisiaj film wybierał Max,bo po naszym ostatnim wypadzie do kina,chłopak już chyba nigdy nie pozwoli mi wybrać filmu [mówiąc krótko, wybrałam nam komedię romantyczną].Max wybrał nam tym razem horror. Na każdej strasznej scenie mocno ściskałam ramię Max'a,na co on tylko uśmiechał się pod nosem.

Po wyjściu z kina poszliśmy na kolację,a dokładniej na pizzę. Uprosiłam chłopaka,żeby kupił jedną do domu. Po wyjściu z galerii skierowaliśmy się do samochodu Max'a. Było to audi Q5 czarne,miał je 4 lata i cieszył się jak małe dziecko... [ale właśnie za to go kocham].

Najpierw kierowaliśmy się w stronę domu,a później Max zaczął jechać w zupełnie innym kierunku. Bacznie obserwowałam drogę,ale widząc jak coraz bardziej się stresuje, nie pytałam go o szczegóły.
W pewnym momencie [a dokładnie po 40 minutach jazdy] dojechaliśmy przed blok.
Wieżowiec był wysoki i bardzo...bogaty?
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy kierować się schodami na górę. Mieliśmy skorzystać z windy,ale jest awaria.

Doszliśmy do drzwi,a Max wyciągnął z kieszeni kurtki klucze,których (o dziwo) wcześniej nie widziałam. Przekręcił zamek w drzwiach i pokazał ręką, że mam wejść. W mieszkaniu było przepięknie. Było tylko kilka mebli,obrazy rozwieszone po ścianach,a pozostałość była zapakowana w folię.

Były cztery pomieszczenia: łazienka,kuchnia,salon (połączony z kuchnią) i sypialnia. Widać było, że mieszkanie jest nowe i nietknięte. W tamtym momencie przypomniałam sobie słowa Max'a {Dzisiaj będziesz musiała podjąć ważną decyzję}. Chwila,chwila,chyba nie chodzi mu o...

-Tia-usłyszałam głos Max'a dochodzący z kuchni-podejdź tutaj-powiedział, a ja od razu tam poszłam.

-Tak?-mruknęłam.

-Muszę ci zadać ważne pytanie...-popatrzył na mnie,a ja głośno przełknęłam ślinę.

-Ja też...co to za mieszkanie?-przerwałam mu,bo już nie wytrzymywałam z ciekawości.

-To nasze mieszkanie...-uśmiechnął się pod nosem.

-Jak to NASZE mieszkanie?-postawiłam nacisk na przedostatnie słowo,żeby wytłumaczył konkretnie.

-Kupiłem nam mieszkanie-popatrzyłam na niego zszokowana-a teraz to ważne pytanie...zamieszkasz ze mną?

Zadał mi pytanie,po czym całkiem zaschło mi w gardle. Cholera! Tego się po nim nie spodziewałam...

*****************************************
Hej kochani! Jak tam po sylwestrze? Jak wam się podoba rozdział? Spodziewaliście się tego? Jak myślicie,czy Tia się zgodzi? Piszcie w komentarzach i koniecznie zostawcie gwiazdkę <3 Bye

Zraniona [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz