Wstałam wcześnie rano. Popatrzyłam w okno, po czym poczułam jeszcze większy zawód, kiedy okazało się, że pada deszcz. Niechętnie przeciągnęłam się i zaczęłam kierować się do kuchni. Sięgnęłam do szafki po butelkę wody i natychmiast ją opróżniłam. Dziwiło mnie to, że w mieszkaniu nie ma żadnej osoby.
Przez większość dnia,nie mogło być inaczej, opłakiwałam stratę Max'a. Pomimo tego, że starałam się udawać, że próbuję z tym normalnie żyć i nie przejmuję się tym, to było coraz gorzej. Im bardziej rozmyślałam, tym bardziej rozpaczałam nad zdradą...i moją słabością. Nie wiedząc czemu, poszłam do mojego pokoju i wyciągnęłam z szafki prezent, który kiedyś Max podarował mi na urodziny. Był to album z naszymi zdjęciami sprzed kilku lat, aż do ostatnich miesięcy. Bolało mnie, kiedy na nie patrzyłam. Miałam ochotę je spalić, ale coś mnie przed tym powstrzymywało.
Miałam nadzieję, że następne miesiące po tym okropnym zdarzeniu, miną szybko, tak też zapomnę o nim i o tym,że kiedykolwiek dla mnie istniał. Nie zdawałam sobie sprawy, że nawet pół roku po zaistniałej sytuacji, dalej będę to przeżywać. Jednak nie sądziłam, że któregoś dnia posunę się do tego czynu...
******************************
-Tia...-usłyszałam pukanie do drzwi- mogę wejść?
-Tak,wejdź proszę-zaprosiłam Davida do środka.
-Muszę jechać na kilka godzin do pracy, bo mamy ostry dyżur. Obiecuję, że wrócę najszybciej jak będę mógł. Za godzinę powinni przyjechać Melanie i Lucas, więc proszę cię, żebyś zeszła do nich. Robią maraton filmowy, więc może na chwilę oderwiesz się myślami od tego człowieka...i będą żelki, twoje ulubione-podszedł do mnie, dał mi buziaka w czoło, po czym puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Bolało mnie to, co zamierzałam im wszystkim zrobić. Zwłaszcza Davidowi. Zaopiekował się mną przez tamte kilka miesięcy i robi to, aż do teraz. Wiem, że ciągle coś do mnie czuje i wcale tego nie ukrywa, ale ja nie potrafię zapomnieć o Max'ie i dać mu szansę.
Kiedy usłyszałam,że wyszedł z domu, zeszłam na dół i sprawdziłam, czy aby napewno nikogo nie ma. Upewniona, wróciłam na górę, po czym usiadłam przy biurku i wyjęłam przygotowaną kartkę. Minęło kilka minut, zanim dokończyłam list, po czym zakleiłam go w kopertę, podpisałam i zostawiłam na biurku.
'' Pożegnanie
Przyjaciele. Melanie,Lucas i David.
Mam nadzieję, że kiedyś wybaczycie mi to, co zamierzam zrobić. Wydaje mi się, że jestem świadoma swojej decyzji, choć nie wiem do końca, czy myślę racjonalnie. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś mnie zdradził i zranił, choć i tak to znaczy to samo. Moje serce rozsypało się na tysiąc kawałków i czuję, że nie sklei się na nowo. Wiązałam z nim nadzieje na przyszłość, kochałam go...a teraz cierpię. I może wam się to wydać dziwne, że tak przeżywam zdradę, ale jestem zbyt słaba, żeby to przetrwać, zwłaszcza nie pokazując emocji.
Lucas. Nie zapomnę nigdy, jak cudownym byłeś bratem. Zawsze starałeś się mi pomóc i poświęcałeś się dla mnie w każdej sytuacji. Zawsze będę ci wdzięczna za to, jak przyjechałeś za mną z daleka, żeby wspierać mnie, kiedy Max przebywał w szpitalu. Nieraz w dzieciństwie oddawałeś mi swoje słodycze lub dawałeś mi swojego loda, kiedy mój się roztopił. Nie zapomnę, jak polecałeś mnie swoim kolegom i próbowałeś mnie zeswatać z którymś ze swoich kumpli. Pamiętam, jak obijałeś buźki każdemu chłopakowi, który mnie zdenerwował lub zrobił mi na złość. Nigdy nie zapomnę sytuacji z naszego dzieciństwa, dojrzewania i obecnego czasu. Pamiętaj, że kocham cię najmocniej na świecie i nie mogłam mieć lepszego brata od ciebie.
...
Melanie. Mam nadzieję, że nigdy o mnie nie zapomnisz. Od zawsze byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy nie zapomniałam sytuacji z naszego życia, kiedy spędzałyśmy każdą chwilę razem. Nie powiem, przeżyłam mały szok, kiedy dowiedziałam się, że tworysz parę z moim bratem, ale cieszyłam się waszym szczęściem. Pamiętam moją radość, kiedy kupiłaś mi ogromnego jednorożca na urodziny, z którym śpię do dzisiaj. Uwielbiam patrzeć na to, kiedy jesteś szczęśliwa, na przykład jedząc czekoladowe lody z dużą ilością orzeszków, które sama ci przyrządzam. Kocham cię bardzo mocno i mam nadzieję, że będziesz mnie czasami odwiedzać.
...David. Przepraszam cię za to, jak kiedyś cię zraniłam i zlekceważyłam twoje uczucia. Jestem ci bardzo wdzięczna za to, jak zawsze mnie wspierasz i że nigdy mnie nie zostawiłeś w potrzebie. Przyjacielu, nie wiem czy mogę cię tak nazywać, bo jednymi chwilami, nawet ostatnio, coś do ciebie czułam. Kochałam cię, ale ból po stracie ważnego człowieka i to jeszcze w tak okropny sposób, odbił się na mojej psychice. Mam nadzieję,że ułożysz sobie życie z kimś, kto będzie cię doceniać i otaczać miłością, płynącą prosto z serca. Pamiętaj, że bardzo cię kocham.
Żyjcie tak, abyście stawali się lepszymi ludźmi, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu i rok po roku. Pamiętając o mnie w małej cząsteczce swojego serca, nie rozpaczajcie nad tym, że brakuje wam mojej obecności, bo ja zawsze będę obok was. Inaczej, ale będę. Przepraszam i Kocham Was...
Tia''
Zrobiło mi się lżej na sercu, kiedy skończyłam ten list, bo wiedziałam, że go przeczytają i mnie zrozumieją. Podeszłam do szafki, która stała koło mojego łóżka i wyciągnęłam żyletkę. Zawahałam się przez chwilę, ale wzięłam kilka głębokich oddechów i usiadłam na łóżku. Kiedy moje wahania nie ustąpiły, poszłam do łazienki i opukałam swoją twarz zimną wodą. Popatrzyłam do lustra i ściągnęłam wisiorek z szyi, który kiedyś dostałam od ojca. Był dla mnie bardzo ważny, dlatego nie chciałam go mieć założonego w czasie tego, co planowałam zrobić.
Weszłam do wanny i usiadłam w niej, będąc już zdecydowaną. Wzięłam żyletkę do ręki i po chwili przejechałam nią po ręce. Znów przejechałam, tym razem po widocznej żyle na ręce, patrząc na to jak zaczynała cieknąć krew. Spływała powoli, a mi z każdą chwilą robiło się słabo. Po kilku sekundach moja ręka ciekła od krwi, a ran przybywało. Obraz zaczął mi się rozmazywać. Wkońcu zaćmiło mi przed oczyma. Poczułam jak powoli odpływam. Jak odchodzę gdzieś daleko.
Poczułam, że wkońcu to, co miało się stać, stało się. Wiedziałam, że już nie doznam bólu. Poczułam się spełniona. Zrobiłam to, bo chciałam. Zrobiłam to, bo nie dałam radę poradzić sobie ze swoimi emocjami i smutkiem. Zrobiłam to, bo zostałam zdradzona.
Po prostu. Zostałam zraniona...
*******************************
KOCHANIII!
Tak oto książka dobiegła końca. Chciałabym wam podziękować za 2 tys. odczytów tejże książki oraz 240 gwiazdek. Cieszę się, że mogłam na was liczyć i na wasze wsparcie. Dziękuję wam za cierpliwość do mnie, bo często nie dodawałam na czas moje rozdziały. Kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie w sierpniu (rok temu) z myślą o mojej starszej siostrze T, nie pomyślałabym, że ktokolwiek oprócz niej to przeczyta. Także więc dziękuję wam jeszcze raz, z całego mojego serducha.
Życzę wam udanych i BEZPIECZNYCH, ale jednak zwariowanych wakacji. No i co? Widzimy się za 2 miesiące ;*
Do września...Bye ;3 XXZACZAROWANA
CZYTASZ
Zraniona [W TRAKCIE KOREKTY]
Teen FictionMiłość nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Często wbija nam nóż w plecy, zostawiając ranę, która może zostać na całe życie. O tym świadczą losy bohaterki tej książki. Tia, czyli normalna osiemnastolatka, która uwielbia nocne życie i nie patrzy...