-Też miło cię widzieć-uśmiechnął się do mnie.
-Tak,miło,tylko co ty tutaj robisz? -zapytałam już lekko poirytowana.
Cholera! David to lekarz,który zajmował się moim przypadkiem w szpitalu. Bardzo mnie polubił,zresztą z wzajemnością,ale wydaje mi się,że coś do mnie czuje,a tego obawiam się najbardziej. Nasze drogi miały się rozstać po moim powrocie do domu,ale jak widać chyba naprawdę nie odpuści.
-Musiałem ci tylko przekazać dokumenty do wypełnienia,które będą ci potrzebne na terapię-podał mi teczkę,na której było napisane moje imię i nazwisko.
-Ah,dziękuję-zabrałam od niego teczkę i uśmiechnęłam się trochę zakłopotana.
-Lubię twój uśmiech...-powiedział zniżonym głosem.Przeszły mnie ciarki.
-Emm-stałam zirytowana-może wejdziesz na chwilę?
-Nie,nie-odchrząknął-Tia...dasz się zaprosić na kolację?
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł...
-Tylko jedno spotkanie...proszę cię-wbił we mnie spojrzenie.
Namyślałam się jeszcze chwilę, po czym pomyślałam,że może po tym spotkaniu da mi spokój.
-No dobrze,ale pod jednym warunkiem...-powiedziałam i podniosłam brew,a David popatrzył na mnie pytającym wzrokiem-
Ty stawiasz-dokończyłam i się uśmiechnęłam.Mężczyzna uśmiechnął się,pożegnał i wsiadł do swojego samochodu,po czym odjechał. Wypuściłam powietrze i poczułam ulgę. Wiedziałam, że kiedy będę odmawiać,to on będzie naciskać. Natomiast tym szybkim sposobem spławiłam go...
Wróciłam do domu i sięgnęłam do szafki,w którym były moje leki. Wyciągnęłam moje tabletki i zażyłam je. Następnie udałam się do pokoju i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
************************************
Rano wstałam, wzięłam szybki prysznic i zjadłam śniadanie. Następnie zrobiłam makijaż i przeglądnęłam moje social media. Nagle wyświetliła mi się wiadomość od Davida. Świetnie... (trzeba wyczuć sarkazm). Napisał,że chce się spotkać wieczorem w restauracji. Dokładnie mi powiedział,kiedy i gdzie,a ja tylko niechętnie odpowiedziałam,że się zgadzam.Teraz tylko muszę przeżyć ten jeden,beznadziejny wieczór. Muszę mu dać do zrozumienia,że między nami nic nie ma,a tym bardziej...nic nie będzie.
Popołudniu przyjechał do mnie Max. Chciałam mu zrobić niespodziankę,dlatego zrobiłam mu obiad,bo widziałam,że jest głodny po pracy. Oprócz tego wręczyłam mu koszulę, którą ostatnio kupiłam. Ucieszył się i w formie podziękowania, przybliżył mnie do siebie i wpił we mnie swoje usta,łącząc nas w delikatnym pocałunku.
Potem powiedziałam mu,że idę na kolację z Melanie. Nie powiedziałam mu prawdy,bo zdenerwowałby się. Tak naprawdę,byłam umówiona z Melanie,ale na jutrzejszy dzień. Ubrałam na siebie skromną,granatową sukienkę,a do tego moje ulubione szpilki. Nie założyłam to dla niego,ale z powodu wykwintnej restauracji,do której chciał mnie zabrać.Poprawiłam makijaż,wzięłam torebkę i już miałam wychodzić,kiedy zatrzymał mnie mój brat.
-Dokąd się wybierasz?-zapytał,stojąc z założonymi rękoma.
-Idę na kolację z Mela...-nie dokończyłam,bo Lucas mi przerwał.
-Daruj sobie,przecież to ja jestem dzisiaj umówiony z Melanie.Dlaczego okłamałaś Max'a?-popatrzył na mnie zdenerwowany.Faktycznie,był to chyba pierwszy raz,kiedy okłamałam mojego chłopaka.
-Ale nie wsypałeś mnie,prawda?-zapytałam z nutką nadziei.
-Nie,masz szczęście,że masz takiego brata,jak ja.Teraz gadaj,co ty kombinujesz,Tia?-podniósł brew i wbił we mnie swój wzrok,który ewidentnie pokazywał,że nie odpuści,dopóki się tego nie dowie.
-Lucas...no dobra.Idę na kolację z Davidem-powiedziałam,a ten patrzył na mnie,nie wiedząc kto to- to lekarz,który zajmował się mną w szpitalu. Mam wrażenie,że podobam się mu,dlatego spotykam się z nim,żeby zamknąć sprawę raz na zawsze.
-I to jest powód,żeby okłamać Max'a,a przy okazji mnie?!-podniósł ton.
-Wiem,wiem-dotknęłam jego dłoń-ale zrozum,że jeżeli powiedziałabym to Max'owi,to nie puściłby mnie,a mi zależy na tym,żeby to zamknąć raz na zawsze.
Lucas patrzył na mnie,jakby mi nie dowierzał.Po chwili jednak uśmiechnął się i mnie przytulił,po czym powiedział,że mam więcej go nie okłamywać. Obiecał,że nic nie powie mojemu chłopakowi,ale jeśli wynikną z tego jakieś kłopoty,to pomoże mi.Kochany braciszek!
****************************************
Wchodziłam do restauracji,kiedy podszedł do mnie jakiś mężczyzna i zapytał czy ma wziąć mój płaszcz,aby go odwiesić.Widzę,że elegancja na wysokim poziomie.Podziękowałam mężczyźnie oddając swój płaszcz.Zaczęłam wypatrywać Davida,którego zauważyłam po kilku minutach. Patrzył na mnie.obserwując z dołu do góry. Podeszłam do niego,przywitałam się i usiedliśmy.Po zamówieniu dań z menu,zaczęliśmy rozmowę.Gdy upływała już godzina naszego spotkania,a kolacja dobiegała końca,David zrobił coś,co mnie kompletnie przybiło.
-Cieszę się,że zgodziłaś na spotkanie-uśmiechnął się do mnie.
-Tak,wiem,że było to dla ciebie ważne,ale pamiętaj,że to tylko jedno jedyne spotkanie-mruknęłam po cichu.
-Dlaczego jesteś do mnie tak wrogo nastawiona?-zapytał z wyrzutem.
-Bo boję się,że nasza relacja zajdzie za daleko.Poza tym dawno nie nawiązywałam znajomości z mężczyznami,no oprócz Max'a.
-A więc...dlaczego się boisz?
-Słucham? O co ci chodzi?-zapytałam kompletnie zdezorientowana.
W tej chwili David chwycił moją dłoń i popatrzył mi prosto w oczy.Nie wykonałam żadnego ruchu,czekając na dalszy przebieg sytuacji.
-Tia,odkąd cię poznałem moje życie całkiem się zmieniło.Obróciłaś mój świat o 180 stopni.Kiedy wstaje myślę o tobie,kiedy kładę się spać myślę o tobie.Przez cały czas nie potrafię wybić sobie ciebie z głowy.Czuję do ciebie coś bardzo mocnego i nie chodzi mi tu o przyjaźń...-popatrzył mi prosto w oczy,co wywołało u mnie ciarki-a ty...czujesz coś do mnie?
Zatkało mnie doszczętnie.Nie wiedziałam,co mam mu powiedzieć.Wyobrażenie tej kolacji mijało się z rzeczywistością.Nienawidzę ranić ludzi,bo potem dręczą mnie cholerne wyrzuty sumienia,ale w tej sytuacji...nie mam wyboru.
-David-westchnęłam-ja-popatrzył na mnie z nadzieją-ja cię nie kocham...
W tej chwili mężczyzna popatrzył na mnie z żalem,wstał od stolika i już miał odejść,kiedy dotknęłam jego dłoń i cicho rzekłam:
-Przepraszam...
Ten tylko wyciągnął delikatnie dłoń z mojego uścisku i posyłając mi ostatni raz spojrzenie,pełne bólu i żalu,wyszedł z restauracji.Cholera,właśnie moje sumienie się odezwało...
**************************************
Hej mordeczki! Jak się podoba rozdzialik? Spodziewaliście się takiego przebiegu wydarzeń? Czy wy dalibyście szansę Davidowi? Zostawcie gwiazdkę i komentarz.
A teraz muszę zadać ważne pytanie i proszę was,aby na nie odpowiedzieć w komentarzach. Otóż,ile rozdziałów ma mieć moja książka?
a) 35
b)40
c)45
To Bye :*
CZYTASZ
Zraniona [W TRAKCIE KOREKTY]
Fiksi RemajaMiłość nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Często wbija nam nóż w plecy, zostawiając ranę, która może zostać na całe życie. O tym świadczą losy bohaterki tej książki. Tia, czyli normalna osiemnastolatka, która uwielbia nocne życie i nie patrzy...