-Nie bądź śmieszna...-udałam,że mnie to nie poruszyło,ale w głębi serca trochę mnie przyćmiły jej słowa-dobrze wiesz,że kocham Max'a i nie potrafiłabym być z nikim innym...
-Mówisz tak,ale znam cię i wiem,że pewnie teraz zastanawiasz się nad moimi słowami-skąd ona to wie? Ugh,typowa przyjaciółka...
-Nie,nie jest tak. Jestem szczęśliwą osobą z małą pustką w sercu,po rozstaniu na długi czas z chłopakiem. Tyle. A David? Jest moim przyjacielem i wolę,żeby tak zostało. Nie chcę psuć naszej relacji,poza tym już raz chciał czegoś więcej,a ja nie zważając na jego uczucia,po prostu go odtrąciłam. Gdyby faktycznie chciał ze mną być,to zapewne nie potrafiłabym. Po prostu moje sumienie by mnie obciążało za tamto,co mu zrobiłam...-westchnęłam ciężko i popatrzyłam na przyjaciółkę,która spoglądała na mnie z podniesionymi kącikami ust. Z czego ona się tak cieszy?
-Wiesz,Tia,dam ci taką przyjacielską radę.Okey? Na moje oko,David jest w ciebie totalnie zapatrzony. Teraz zabiera cię do wesołego miasteczka,wcześniej proponował kolację w restauracji,a ostatnio po wyjeździe Max'a przyjechał z pizzą,żeby cię pocieszyć. Według mnie jesteś po prostu zaślepiona Max'em i boisz się,że jak go zostawisz,to nie będziesz dała rady się pozbierać,a tymczasem masz koło siebie Davida,który ciągle się tobą opiekuje,pomimo twojego wcześniejszego odrzucenia...-mrugnęła do mnie-zastanów się nad tym,bo wydaje mi się,że twój związek z Max'em podczas rozstania pomału wygaśnie...
Wzięłam ostatni łyk soku,który wcześniej zamówiłam. Popatrzyłam na przyjaciółkę,która patrzyła na mnie z empatią. Ona faktycznie miała trochę racji,jeśli chodzi o moje uczucia. Kilka godzin temu płakałam z tęsknoty za Max'em,a teraz po zwykłej rozmowie z przyjaciółmi,odczuwam jedynie mały zawód,który zapewne jest objawem mojej fobii. Nie czuję,że sobie nie poradzę bez Max'a,a chyba niejedna zakochana osoba nie potrafiłaby się pozbierać po rozstaniu z ukochanym.
-Okey,koniec tych poważnych tematów o facetach. Pora zadbać o siebie. Niedaleko jest galeria,szykuj się,bo zakupimy wszystkie możliwe sukienki, Tia - powiedziała uradowana i pociągnęła mnie za rękaw.
Chodziłyśmy po sklepach przez minimum dwie godziny, bo po dłuższym czasie już nawet nie zwracałam uwagę na ilość godzin . Obładowane zakupami wróciłyśmy do domu,a kiedy Lucas zobaczył ile ubrań nakupiłyśmy,chwycił się za głowę.
No cóż...takie są kobiety.
******************************************
-Niech ktoś wyłączy ten cholerny budzik!- wrzasnęłam rano, kiedy urządzenie zaczęło wariować obok mojej głowy. Zabrzmiała ta denna,najbardziej denerwująca na świecie melodia,która nieraz wywołała u mnie niemały ból głowy.Walnęłam ręką w telefon,ale dalej wydobywał dźwięk. Z niechęcią wzięłam urządzenie do dłoni i wyłączyłam dzwonek,przekręcając się na drugi bok.
Zdziwiłam się prezentem,który zastałam obok siebie. Na moim łóżku położony był ogromny pluszowy miś, mniej więcej przypominający moje rozmiary. Ba,nawet większy ode mnie. Chwila, ale od kogo? Wyciągnęłam karteczkę,która była do niego doczepiona. Widniał na niej mały napis: ''Tak na dobry początek dnia,bo wiem,że nienawidzisz budzika :)''.Uśmiechnęłam się pod nosem,a więc to on,David. Wiem to,bo ostatnio żartowaliśmy sobie,że nawet budzik nie jest w stanie mnie czasem wybudzić. Zamyśliłam się na chwilę i wstałam. Zeszłam do kuchni,gdzie domownicy jedli śniadanie. Posłałam im uśmiech i sięgnęłam do szafki po butelkę wody,którą od razu wypiłam. Swoją drogą,jestem dziwna skoro piję całą butelkę naraz?
Przez większość dnia sprzątałam w domu,bo jak zwykle nie miałam nic lepszego do roboty. Następnie ugotowałam obiad dla moich bliskich i poszłam się przygotować na spotkanie z Davidem. Ubrałam się luźno,ale ciepło,by nie zmarznąć.
CZYTASZ
Zraniona [W TRAKCIE KOREKTY]
Teen FictionMiłość nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Często wbija nam nóż w plecy, zostawiając ranę, która może zostać na całe życie. O tym świadczą losy bohaterki tej książki. Tia, czyli normalna osiemnastolatka, która uwielbia nocne życie i nie patrzy...