Gdy pod wieczór Junko stanęła w drzwiach domu Madary, od razu ją odprawił. Nie miał ochoty ani na znoszenie humorków kochanki, ani tym bardziej na seks z nią. Marzył jedynie o tym, aby wreszcie położyć się spać i od razu usnąć. Liczył, że wtedy na chwilę przestanie myśleć o rozczarowanej twarzy Nozomi, gdy ten opuszczał jej więzienie.
Chociaż wiedział, że nie powinien, czuł z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia. Podejrzewał, że kobieta prędzej czy później spróbuje namówić go do zawarcia pokoju. Co by nie powiedzieć, na tyle zdążył ją poznać. To jednak fakt, iż była wyjątkowo rozczarowana jego odejściem, nie dawał mu spokoju. Czyżby po tylu latach wciąż nie był szatynce obojętny? Możliwym jest, aby ta mimo iż od lat miała męża, wciąż go kochała?
Nie, to bez sensu. To tylko gra, nic więcej.
***
Nawet jeśli bardzo się starała, nie potrafiła ukryć rozczarowania. Dała ponieść się chwili i — o zgrozo — chciała więcej. Miała jedynie zmusić go do podpisania pokoju, ona zaś zaczęła go pragnąć.
Wciąż czuła natarczywość ust Madary na swoich, co wywołało u niej uśmiech na twarzy. Znowu zachowywała się jak nastolatka, która zamiast skupić się na przyszłości klanu, żyła teraźniejszością, nie bacząc przy tym czy jej związek miał, czy nie miał sensu. Teraz też przecież wiedziała, że nie powinna na nic liczyć. Ewentualnie kilka razy się z nią prześpi. Uczyni ją swoim trofeum, aby pokazać członkom Uchiha, iż mają przewagę nad Senju. Zabawi się nią, a ona dobrze wiedziała, że mu na to pozwoli. W końcu ten już dawno zdążył nią zawładnąć.
***
Hashirama już od dwóch dni głowił się, jak powinien odbić młodszą siostrę z terytorium wroga. Napisał nawet do Madary list, szybko jednak zmiął kartkę, dochodząc do wniosku, że padły tam wyjątkowo płytkie słowa. W końcu dobrze wiedział, iż dawny przyjaciel tak łatwo nie odpuści.
Na domiar złego Shinji aktywował Sharingana. Informacja ta w zawrotnym tempie rozprzestrzeniała się po całej wiosce. Ludzie zaczęli się buntować. Szykanowano chłopca, który nie dość, że był świadkiem śmierci dziadka, uprowadzenia matki, musiał mierzyć się jeszcze z taką niechęcią względem jego osoby. A to wszystko tylko dlatego, bo płynęła w nim krew Uchiha.
Hashirama starał się wspierać siostrzeńca najlepiej jak umiał, to jednak natłok pracy powoli zaczął go przytłaczać. Każdy coś od niego chciał, oczekiwał, a on miał ochotę na chwilę zostać sam i przemyśleć zaistniałą sytuację. Nawet na dobrą sprawę nie zdążył należycie pożegnać ojca.
Kiedy w progu stanął Tobirama, na moment postanowił oderwać się od nieprzyjemnych myśli i wysłuchać, co młodszy brat miał mu do powiedzenia.
— I jak? — zapytał Hashirama, dobrze wiedząc, jaka padnie odpowiedź.
— Niestety nic. Prawdopodobnie będą chcieli negocjować. Fakt, iż posiadają naszą siostrę, stawia ich w dużo korzystniejszej sytuacji.
— Rozumiem.
— Jest jeszcze inna sprawa.
— Tak?
— Chodzi o to, że coraz więcej ludzi się buntuje. Szukasz siostry, to zrozumiałe. Mimo tego oni postrzegają ją jako zdrajczynię własnego klanu.
— Wiem — westchnął.
— Do tego sprawa z Shinjim.
— Starałem się im wytłumaczyć, iż jest on Senju. W końcu Madara nic o nim nie wie. Niestety nie chcą mnie słuchać. Uważają, że skoro chłopiec ma Sharingana, sprawa jest przesądzona.
CZYTASZ
Droga do doskonałości - Madara Uchiha
Fanfiction|CZĘŚĆ 1| Czy na pozór wrogie klany są w stanie się dogadać? Czy ludzie łaknąc mocy, będą doprowadzać do kolejnych konfliktów? Okres Ery Walczących Państw. Dwójka młodych ludzi mimo iż pochodziła z będących w konflikcie klanów, decyduje się na zakaz...