Madara nie miał żadnych wątpliwości, syn Nozomi również był jego dzieckiem. A to oznaczało tylko jedno — w takiej sytuacji tym bardziej musiał z nią porozmawiać i wszystko na spokojnie wyjaśnić. Był ojcem i stwierdził, że chciałby wziąć czynny udział w wychowaniu chłopca, niezależnie od tego, jakie szatynka miała na ten temat zdanie.
Niestety kobieta jak na złość zawsze mu gdzieś znikała, starając się w ten sposób odwlec w czasie ich i tak pewne spotkanie. Dobrze wiedziała, że nie będzie w stanie unikać go w nieskończoność. To jednak i tak gdy tylko go widziała, momentalnie skrywała się w tłumie.
Madarę coraz bardziej irytowały uniki dawnej kochanki. Powoli zaczynał tracić cierpliwość, dlatego gdy Nozomi raz jeszcze wywinęła mu taki numer, postanowił porozmawiać nie z nią, a blondwłosą kobietą, którą nie raz widział w towarzystwie Senju.
Nie był do końca pewien, czy aby dobrze postępuje. Uznał jednak, iż szatynka nie pozostawiła mu innego wyboru. A miał już zdecydowanie dosyć idiotycznej gry, w którą Nozomi go wciągnęła. Nie będzie tańczyć, jak mu zagra. To on rozdawał karty; kobieta będzie zmuszona dostosować się do niego, nie na odwrót.
Aiko dostrzegła go niemal od razu. Już wcześniej wiedziała, że im się przyglądał. I nie był to pierwszy raz, tego była więcej niż pewna. Szczególnie gdy mężczyzna zaczął wyraźnie się w jej stronę zbliżać.
Korzystając z okazji, sama zaczęła lustrować bruneta wzrokiem. Niewysoki, dobrze zbudowany. Grzywka ciemnych niczym heban włosów opadała na prawe oko. Pociągłą zaś twarz miał skrytą pod kołnierzem granatowego płaszcza.
Dobrze wiedziała, iż miała przed sobą Uchihę. I musiała przyznać, w ogóle nie dziwiło ją, że jej przyjaciółka zakochała się w jednym z nich. Już wcześniej dostrzegła, że w tym przeklętym klanie była cała masa przystojnych mężczyzn. Jednak nigdy żaden z nich nie odważył się jeszcze do Aiko podejść, chociaż kobieta doskonale zdawała sobie sprawę ze swej nieprzeciętnej urody.
Pewnie to przez dzieci — przeleciało jej przez myśl.
Męża oczywiście kochała, ale nie znaczyło to, że w ogóle przestała zwracać uwagę na innych mężczyzn. Tym bardziej że ten skłaniał się jedynie do nudnych seksualnych pozycji, których głównym celem nie było zaspokojenie fizycznych potrzeb, a poczęcie dziecka. Dwoje jej w zupełności wystarczało, jednak małżonek pragnął męskiego potomka, o czym wielokrotnie żonie wspominał. Często wtedy nawiązywał do Nozomi, która nieznanemu mu z imienia Uchiha urodziła syna.
Aiko nienawidziła, kiedy rozmowę kierował na te właśnie tory. Z uporem maniaka namawiał blondynkę na seks. Oczywiście, kobieta nigdy od tego nie stroniła. Ostatnio niestety była zmuszona stwierdzić, iż stosunek z mężem ciężko było nazwać udanym, gdyż ten w ogóle przestał skupiać się na jej fizycznych potrzebach. Ich miłosne igraszki oscylowały jedynie wokół spłodzenia potomka. Dlatego gdy dostrzegła idącego w jej stronę bruneta, wyraźnie się ucieszyła. I chociaż zdradzać ojca swych dzieci nie chciała, miała jedynie nadzieję na niewinny flirt z pociągającym nieznajomym. Tego akurat uznała, iż nikt nie miał prawa jej zabronić.
— Przepraszam. — Pierwszy odezwał się Madara, nie bardzo wiedząc od czego powinien zacząć. Pytanie się od razu na wstępie o Nozomi wydawało mu się trochę nie na miejscu. Co więcej, sama kobieta mogłaby uznać, iż o niczym informować bruneta nie będzie, to ten niestety nie miał innej możliwości. No cóż, najwyżej mu odmówi, ale przynajmniej nie musiałby mieć wtedy do siebie pretensji, że nie spróbował. — Mogę zająć pani chwilę?
— Oczywiście. — Uśmiechnęła się kokieteryjnie.
Madara uniósł lekko brew, postanowił jednak odpuścić sobie cisnący mu się na usta komentarz. Zależało mu bowiem na jak najszybszym przejściu do meritum sprawy.
CZYTASZ
Droga do doskonałości - Madara Uchiha
Fanfiction|CZĘŚĆ 1| Czy na pozór wrogie klany są w stanie się dogadać? Czy ludzie łaknąc mocy, będą doprowadzać do kolejnych konfliktów? Okres Ery Walczących Państw. Dwójka młodych ludzi mimo iż pochodziła z będących w konflikcie klanów, decyduje się na zakaz...