Ukrycie swego stanu dla Nozomi okazało się niezmiernie trudne. Im ciąża była coraz to bardziej zaawansowana, brzuch zaczął wyraźnie rysować się pod materiałem jej kimona. A co musiała przyznać, rósł w niemal zawrotnym tempie, przywodząc na myśl, iż miała pod sercem więcej niż jedno dziecko. Z tego też względu Hashirama nalegał, aby kobieta w końcu z dawnym kochankiem szczerze porozmawiała.
— Nie ma takiej opcji — broniła swego zdania. — Ma inną, więc nie będę mieszać się w jego nowy związek.
— Skąd wiesz, że kogoś ma? — Hashirama nie miał zamiaru dawać za wygraną. — A nawet jeśli, to o ciąży i tak powinnaś go poinformować.
— Widziałam ich — odparła, coraz to bardziej zirytowana postawą starszego brata.
— To jeszcze o niczym nie świadczy. Poza tym, gdyby faktycznie kogoś miał, wiedziałbym o tym.
— Czyżby? Hashirama, obudź się wreszcie. Lepiej zajmij się przygotowaniami do własnego ślubu, a nie wtrącasz się w moje życie.
— Nie mam innego wyjścia. Szczególnie kiedy z uporem maniaka popełniasz znowu te same błędy.
— Błędy? — zagrzmiała. — Czy ty siebie słyszysz? Nam nigdy się nie uda. Poradzę sobie sama.
— Tak jak z Shinjim? — zapytał, czego szybko mu przyszło pożałować. — Przepraszam, nie to chciałem powiedzieć. — Zaczął panikować, widząc zrozpaczoną minę siostry.
— A mnie się wydaje, że właśnie o to ci chodziło. Bez przerwy krytykujesz moje decyzje, wybielając przy tym tego cholernego Uchihę. Wychodzę. Muszę się przejść — poinformowała starszego brata i nie czekając na jego odpowiedź, opuściła gabinet hokage.
Była na siebie wściekła. Zaufała mu, wierzyła, że Hashirama był jedynym, który może ją zrozumieć. Niestety szybko przekonała się, iż jemu zależało jedynie na tym, aby ich ze sobą pogodzić.
Wciąż jej na Madarze zależało, a fakt, iż miała z nim dzieci, tylko to pogłębiał. Wiedziała również, że nigdy nie byłaby z nim szczęśliwa. Tyle razy im się nie udało, więc nie wierzyła, aby kiedykolwiek jeszcze się to zmieniło. Za dużo rozczarowań i żalu. Do tego oboje należeli do nad wyraz dumnych osób — żadne nie chciało przyznać się do własnych błędów.
Z drugiej jednak strony zmuszona była przyznać Hashiramie rację. Postanowiła poddać się bez walki, a w jej sytuacji wydawało się to wręcz niedopuszczalne. Była w ciąży, prawdopodobnie z bliźniętami. Ponadto miała starszego syna, więc tym bardziej powinno jej zależeć na odbudowaniu dawnej relacji; nie tyle dla siebie, co własnych dzieci.
Niestety bała się — cholernie bała się odrzucenia, szczególnie teraz, kiedy Madara mógł mieć już inną kobietę. Znużony czekaniem na dawną kochankę, postanowił ruszyć do przodu. Ona z kolei na własne życzenie, została z tyłu, wciąż nie potrafiąc pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Jej wcześniejszy związek okazał się jednym wielkim niewypałem, porażką porównywalną do pierwszego małżeństwa. W obu przypadkach mężczyźni zdecydowali się odejść właśnie przez uczucie, którym darzyła przywódcę Uchiha. Pokochała wroga, przy czym postrzegać go tak zaczęła na dobrą sprawę po podpisaniu traktatu pokojowego. A przecież to od tamtej pory powinna się cieszyć, że w końcu dostali szansę na prawdziwe szczęście.
Gdy tak szła w stronę domu przyjaciółki, po drodze ujrzała siedzącą na ławce narzeczoną starszego z braci. Chociaż w ogóle jej nie znała, nie potrafiła darzyć Mito sympatią. Delikatna, z klasą — idealnie pasowała na żonę przywódcy wioski. Byłaby ich chlubą. To niestety Nozomi bardziej postrzegała kobietę jako zagrożenie. Obawiała się, że ta koniec końców odbierze jej Hashiramę, a wtedy ze wszystkim zostałaby sama.
CZYTASZ
Droga do doskonałości - Madara Uchiha
Fanfic|CZĘŚĆ 1| Czy na pozór wrogie klany są w stanie się dogadać? Czy ludzie łaknąc mocy, będą doprowadzać do kolejnych konfliktów? Okres Ery Walczących Państw. Dwójka młodych ludzi mimo iż pochodziła z będących w konflikcie klanów, decyduje się na zakaz...